Hej :)
Oj, mało mnie ostatnio na blogu. Jestem zapracowana i mam trochę zmartwień, więc nawet w wolnych chwilach, których mam niewiele, nie mam weny ani ochoty na pisanie. Postanowiłam więc skorzystać z chwili natchnienia i chociaż trochę nadrobić zaległości w recenzjach.
Dzisiaj będzie o moim ulubionym płynie do higieny intymnej, z którym od miesięcy się nie rozstaję. Jest to słynny Lactacyd Femina w wariancie Plus. Kupuję tylko taki, bo zwykłego płynu Lactacyd ze względu na dość kiepski skład nie opłaca się kupować moim zdaniem. Jeżeli jesteście bardziej szczegółowo zainteresowane, to odsyłam Was do filmiku z kanału FoodDrugsCosmetics na YT, w którym zwykły Lactacyd został nawet porównany pod kątem składu do Rossmannowskiego płynu Facelle: