Hej :)
Dla tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie śpią, przygotowałam recenzję odżywczego balsamu do ciała Neutrogena z Maliną Nordycką do skóry suchej. Będzie ona dość krótka, gdyż rozkłada mnie choróbsko i nie mam siły na pisanie długiej notki, a że bezczynne leżenie mnie już dobija, postanowiłam że chociaż blogiem się zajmę. Jeżeli jesteście ciekawe mojej opinii o tym balsamie, zapraszam do lektury :)
Dostępność i cena: Balsam ten możemy kupić w każdej sieciowej drogerii. Kosztuje ok. 18 zł za 200 ml, ale często można go upolować w niższej cenie na promocjach (obecnie w Naturze można go kupić po promocyjnej cenie 12,99 zł).
Opakowanie: Biały, zakręcany plastikowy słoik, z którego łatwo wydobyć resztki produktu, co bardzo mi odpowiada.
Konsystencja, barwa, zapach: Balsam jest bardzo gęsty. Ma biały kolor. Pachnie dość neutralnie - trochę jak krem Nivea z lekką domieszką roślinnego zapachu.
Moja opinia:
Balsam faktycznie nadaje się do skóry suchej, bo bardzo dobrze nawilża i koi przesuszoną skórę. Nie wiem natomiast czy spełnia obietnicę producenta o odżywionej skórze - trudno mi to ocenić. Dość dobrze się wchłania, nie brudzi ubrań, nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Mam wrażenie, że daje bardziej długotrwałe efekty, bo moja skóra ostatnio jest nieco mniej przesuszona niż zwykle, ale nie jestem pewna czy jest to efekt działania tego balsamu.
Mam jedynie dwa zastrzeżenia - dla mnie nawilżenie niestety nie jest wystarczające, ale pewnie wynika to z tego, że mam bardzo suchą skórę ciała, dlatego zakupiłam już wersję czerwoną tego balsamu, przeznaczoną do skóry bardzo suchej, która ma działać jak opatrunek. Drugie zastrzeżenie dotyczy wydajności - używałam balsamu zwykle co drugi dzień, po prysznicu i w ten sposób wystarczył mi na miesiąc, więc przypuszczam, że przy codziennym stosowaniu musiałabym go kupować co około 2 tygodnie, więc byłby to spory wydatek. Ekstremalna suchość dokucza mojej skórze jednak tylko po kąpieli, więc tylko po kąpieli używam balsamów Neutrogeny (czyli co drugi dzień). W pozostałe dni używam balsamów o nieco lżejszej formule.
Polecam ten balsam na zimę dziewczynom z normalną i suchą skórą ciała. Dla skóry bardzo suchej może on być nieco za mało nawilżający, dlatego nie kupię go ponownie, przynajmniej na zimę i nadal będę poszukiwać swojego ideału w kategorii mazideł do ciała. Zobaczymy jak spisze się czerwony brat tego balsamu ;) W zasadzie wersja z maliną nordycką i tak jest najbardziej nawilżającym mazidłem do ciała, jakiego kiedykolwiek używałam, jeśli wyłączyć olejki i oliwki.
Ocena: 4/5
A jakie są Wasze typy wśród mocno nawilżających mazideł do ciała? :)
Oprócz kremu do rąk z Neutrogeny nie miałam żadnego balsamu z tej firmy. Jak wykończę swoje zapasy to może kupię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń