Hej :)
Zakupy umieszczam w kolejności chronologicznej. Musicie mi wybaczyć, ale nie pamiętam dat - tym razem nie spisywałam wszystkiego na bieżąco. Pamiętam natomiast ceny i nazwy sklepów, więc na pewno je podam :)
Dzisiaj przychodzę do Was z zakupami z ostatniego miesiąca. Jeżeli dobrze pamiętacie, wynik z poprzedniego miesiąca odwyku był raczej słaby, ale było to spowodowane między innymi robieniem zapasów na okres wakacji w rodzinnym domu. W okresie 11.07. - 10.08. zakupów poczyniłam znacznie mniej i wydałam na nie znacznie mniej pieniędzy. Kupowałam tylko te kosmetyki, które były mi naprawdę potrzebne. Jeżeli chcecie zobaczyć jak mi poszło i co uznałam za niezbędne do uzupełnienia mojej kosmetyczki, zapraszam do dalszej części posta :)
Pierwszym zakupem była Mleczna kąpiel Bingo Spa, której recenzja ukaże się jak ją jeszcze trochę potestuję. Czasami na moim ciele wyskakują mi krostki, głównie na ramionach i w dekolcie. Niestety często zdarza mi się je rozdrapywać i pozostają po nich nieestetyczne przebarwienia. Kupiłam tą odżywkę (a w sumie to płaciła za nią moja mama :P), by wspomóc regenerację skóry. Kosmetyk ten zaskoczył mnie naprawdę przyzwoitym składem i wielofunkcyjnością. Poza tym potrzebowałam czegoś do wanny, bo będąc u mamy częściej korzystam z wanny niż prysznica. Odżywkę kupiłam w Auchan (tak, można tam dostać stacjonarnie niektóre kosmetyki Bingo Spa!) za 8,99 zł.
Kolejnym zakupem był krem do rąk Isana z limitowanej edycji kwiat pomarańczy. Kupiłam, ponieważ przed wyjazdem z Torunia podenkowałam wszystkie duże kremy do rąk i zostały mi tylko torebkowe maluchy. Krem kupiłam oczywiście w Rossmannie i dałam za niego 4,99 zł. Nie uważam go za udany zakup, ale o tym opowiem Wam innym razem ;)
Zdenkowałyśmy z siostrą zmywacz do paznokci z Netto, więc zastąpiłam go Isaną w wersji bezacetonowej (należę do nielicznego grona osób, które wolą wersję różową, a za zieloną nie przepadają). Zapłaciłam za nią 3,99 zł w Rossmannie.
Z myślą o kąpielach w wannie i okresie letnim chciałam kupić jakiś nawilżający płyn do kąpieli. Upolowałam jedną z ostatnich sztuk balsamu do kąpieli Babydream fur Mama, który podbił moje serce i z pewnością pojawi się w najbliższych ulubieńcach. Kosztował 9,99 zł w Rossmannie.
Zaopatrzyłam się też w nylonową rękawicę For Your Beauty, ponieważ skończył mi się peeling do ciała i zdecydowałam się na bardziej ekonomiczny wariant. Koszt: 3,99 zł w Rossmannie.
A już po zakupie nylonowej rękawicy natknęłam się w lumpeksie na kultowe i niedostępne w Polsce kosmetyki Soap & Glory. Część z nich była zupełnie nowa. Postanowiłam więc zaopiekować się nieużywanym peelingiem do ciała Pulp Friction, który nabyłam w cenie 7 zł (na e-bay kosztuje 6-7 funtów, więc zrobiłam niezły biznes :D). I jak tu nie kochać lumpeksów? :D Peeling jest bardzo łagodny, więc stosuję go głównie na ręce i dekolt, a pozostałe części ciała złuszczam nylonową rękawicą. Nie wiem tylko co ja biedna zrobię jak mi się ten peeling skończy, bo to pierwszy peeling w mojej karierze, który nie podrażnia mi wrażliwych partii skóry :(
Kupiłam kolejne opakowanie płatków Lilibe, co jak wiecie jest u mnie całkowicie rutynowe. Nie było promocji, więc zapłaciłam 2,99 zł w Rossmannie.
W promocji natomiast sprawiłam sobie kolejne opakowanie gąbeczek do demakijażu Calypso - kosztowały 3,99 zł w Rossmannie. Poprzednie parę dni temu uznałam za zdezelowane i ze względów higienicznych postanowiłam się z nimi pożegnać. Ponownie zakupiłam takie same, ponieważ z poprzednich byłam bardzo zadowolona.
W hipermarkecie Real (w drogeriach był wykupiony) kupiłam aktywizator opalania z tyrozyną i masłem kakaowym Ziaja Sopot Sun. Stosuję go wyłącznie na nogi. Pracuję na świeżym powietrzu i opaliły mi się wszystkie części ciała poza nogami, więc kilka dni temu postanowiłam poszukać jakiegoś aktywizatora do stosowania na nogi. Za jakiś czas dam Wam znać czy działa. Zapłaciłam za niego 8,49 zł.
Wczoraj w Rossmannie ufundowałam sobie szampon Babydream, ponieważ jest na niego promocja, a obecnie używany egzemplarz już mi się kończy. Koszt: 3,99 zł. W koszyku wylądowała też kolejna butelka balsamu do kąpieli Babydream fur Mama, ponieważ szybo znika on z półek i jak zobaczyłam, że w Rossie w innej dzielnicy coś jeszcze zostało, to musiałam kupić :D Zresztą jest on niezbyt wydajny i czuję, że pierwsza butelka wkrótce się skończy. Koszt: 9,99 zł.
W minionym miesiącu na kosmetyki wydałam łącznie 68,40 zł. Miałam nadzieję, że zmieszczę się w 50 zł, ale i tak jestem z siebie zadowolona - w poprzednich miesiącach było dużo gorzej.
Zastanawiałam się czy przedłużać mój odwyk, ale doszłam do wniosku, że mimo iż warto oszczędzać, czasem jednak trzeba sobie pozwolić ja jakiś zakup dla samej przyjemności. Postanowiłam więc, że być może pozwolę sobie na jakiś mały zakup z kolorówki, która chodzi mi ostatnio po głowie, ale z drugiej strony nie będę szaleć i na pewno powstrzymam się przed przekroczeniem kwoty 100 zł w ciągu miesiąca. Myślę, że to dość rozsądne rozwiązanie. No i relację z zakupów zdam Wam oczywiście za miesiąc :)
W najbliższym czasie planuję opublikować moją małą listę chciejstw kolorówkowych. Droższe zakupy planuję dopiero po obronieniu magisterki, żeby jakoś się nagrodzić za ten trud. Teraz natomiast wrzucę listę takich małych zachcianek na najbliższe kilka tygodni (jeśli nie kilkanaście :P). Nie wiem nawet czy kupię wszystkie z tych kosmetyków - może coś mi się odwidzi. Zobaczymy jak to wyjdzie. Zdradzę tylko, że będzie to dość tania kolorówka drogeryjna i jej lista będzie naprawdę krótka ;)
Uważacie, że spisałam się z oszczędzaniem w tym miesiącu? Wiem, że w porównaniu do niektórych z Was jestem w tej dziedzinie cienkim Bolkiem, ale każdego należy mierzyć jego własną miarą (ale się tłumaczę) :P
hihi dobrze się spisałaś, ja również robię sobie odwyk ale cały czas i zbieram się na coś dużego z kolorówki :):)
OdpowiedzUsuń