Hej :)
Dziś mam dla Was post z kosmetykami zakupionymi/otrzymanymi/wymienionymi w minionym miesiącu. Trochę się tego uzbierało, jak zwykle. Mam nadzieję, że niczego ważnego nie pominęłam. Trochę tego jest, więc bez przedłużania wstępu, jadę z koksem, a Was zapraszam do czytania/oglądania :)
Jeszcze w ostatnich dniach stycznia kupiłam pustą paletę magnetyczną Inglot Freedom (15 zł), o której szerzej pisałam wam już TUTAJ.
Również na samej końcówce stycznia w mojej kosmetyczce zawitał top coat Sally Hansen Insta-Dry (24,99 zł w Hebe). Nie uwierzycie, ale od października żyłam bez top coatu. Zawsze albo zapomniałam kupić, albo nie było żadnego, który by mnie interesował :P Razem z nim zakupiłam kolagenowe płatki pod oczy L'Biotica (9,99 zł w Hebe). Lubię kosmetyki tej marki, a poza tym mojej skórze pod oczami przyda się dodatkowy zastrzyk nawilżenia po wielu godzinach w klimatyzowanym pomieszczeniu.
Na promocjach w Rossmanie kupiłam kremowy żel pod prysznic Dove o zapachu kokosa i płatków jaśminu (8,49 zł/500 ml), krem do rąk Isana Med 5,5% Urea (4,99 zł/100 ml) i CC cream Bielenda na zaczerwienienia (14,99 zł/40 ml).
Jak wiele z Was, skusiłam się na promocję na kosmetyki w Biedronce. A w sumie to skusiliśmy się, bo mój ukochany też kupił sobie co nie co ;) Kupiłam duże płatki kosmetyczne Carea (2,99 zł/60 szt.), plastry oczyszczające na nos Purederm (7,99 zł/6 szt.), 2 opakowania kolagenowej maseczki pod oczy Purederm (6,99 zł/30 szt.; swoją drogą to ostatnio mam małą obsesję na punkcie kolagenowych płatków pod oczy), 3 peelingi enzymatyczne Lirene w saszetce i 1 maseczka nawilżająca Lirene w saszetce (mój luby wziął ją przez pomyłkę, chciałam maseczkę odżywczą, ach ci mężczyźni... :P) oraz żel pod prysznic Dove w musie (chyba 5,99 zł/200 ml). Mój ukochany kupił sobie 2-pak żeli pod prysznic Axe i pokrzywowy szampon Farmona, którego w sumie używamy wspólnie (4,99 zł/300 ml).
Kolejne zakupy poczyniłam tydzień temu. W zasadzie znalazły się tu same potrzebne kosmetyki i akcesoria. Kupiłam balsam do kąpieli Babydream fur Mama (8,99 zł/500 ml w Rossmannie), który od ponad miesiąca jest moim płynem do mycia twarzy. Skończył się, więc siłą rzeczy kupiłam kolejne opakowanie, bo świetnie się u mnie sprawdza. Do niego kupiłam od razu buteleczkę podróżną z pompką (1,99 zł w Rossmannie), żeby było mi go wygodniej dozować (otwór w oryginalnym opakowaniu jest moim zdaniem za duży i sporo płynu się marnuje). Na promocji w Hebe kupiłam pędzel do pudru EcoTools (19,99 zł), ponieważ i tak od paru miesięcy planowałam zakup kolejnego pędzla do pudru. Kupiłam również kolejne opakowanie kremu pod oczy FlosLek Eye Care (18,80 zł/ 30 ml w Hebe; recenzja TUTAJ). W SuperPharm skusiłam się natomiast na krem La Roche Posay Effaclar K (54,99 zł/30 ml) i tym samym wypowiedziałam wojnę moim zaskórnikom zamkniętym ;>
Kupiłam też kilka drobiazgów w Avon:
- kakaowe masło do ciała z serii Care
- krem do rąk z tej samej serii
- maseczkę do stóp z białą herbatą i imbirem
- złuszczający peeling do stóp
- maseczkę oczyszczającą pory Clearskin
- grzebień do stylizacji Advance Techniques (poprzedni gdzieś się zgubił).
Od mojej konsultantki dostałam też próbkę nowych perfum Avon Femme. Nawet spodobał mi się ich zapach, więc wpisałam tę wodę na moją listę życzeń.
Na wyprzedażach blogowych skusiłam się na kulki rozświetlające Kobo oraz bazę rozświetlającą Lumene. Natomiast nieużywane przeze mnie jasne matowe cienie Inglot (351 i 352) wymieniłam u koleżanki na krem BB Lancome Hydra Zen (w tej chwili jest dla mnie odrobinę za ciemny, ale bliżej lata będzie w sam raz).
No i na sam koniec miesiąca, czyli dziś, odebrałam paczkę z Programu Nowości Rossmann. Znalazły się w niej:
- olejek do włosów Isana
- lotion do rąk Wellness&Beauty migdał i bambus
- kremowy żel pod prysznic Nivea
- balsam pod przysznic Nivea Honey&Milk (trochę się go boję, bo moja skóra na ramionach nie lubi parafiny)
- perełki do kąpieli Wellness&Beauty wiśnia i róż
- głęboko odżywczy krem syreyjski Terractiv
- multifunkcyjne serum do rzęs z olejkiem arganowym 5 w 1 Eveline SOS Lash Booster
- lakier do paznokci Max Factor Glossfinity nr 119 Forever Glam
- zielona herbata z ananasem Irving (właśnie ją piję i muszę przyznać, że od kilku miesięcy nie piłam tak dobrej herbaty, więc chyba zaprzyjaźnimy się na dłużej, bo cena jest adekwatna do jakości)
- kompleks witamin i minerałów Multicode.
W tej paczce nie ma jakiegoś kolorówkowego szaleństwa, a to dlatego, że gapa ze mnie i bardzo późno wybierałam swój zestaw, przez co do wyboru miałam kategorię 40+ i 60+. Postawiłam więc na zestaw, w którym nie będzie kosmetyków niewłaściwym dla mojej cery i wyszło mi coś takiego. W sumie się cieszę, bo trafiły mi się same przydatne kosmetyki, które u mnie na bieżąco się zużywają :)
I to tyle moich nowości. Dajcie znać, które kosmetyki Was zainteresowały i których recenzje chciałybyście przeczytać u mnie w pierwszej kolejności. No i koniecznie pochwalcie się swoimi zdobyczami lutego. U mnie na pewno marzec będzie bardziej skromny, bo w ciągu kilku najbliższych tygodni prawdopodobnie przeprowadzę się do innego miasta i nie chcę kupować nic nowego, żeby nie dokładać sobie bagażu (no chyba, że coś będzie mi naprawdę potrzebne).
Miłego wieczoru :)
Avenindra.
Trochę Ci tych rzeczy przybyło. Jak nie robię podsumowań na blogu to nawet nie zauważam ile ja kupuje:)
OdpowiedzUsuńJa robię podsumowania, żeby kontrolować czy za bardzo się nie zagalopowałam ;) Ciekawe jak mi się uda z postanowieniem skromnego marca. Chyba się uda, bo jak chcę, to potrafię nie kupować (we wrześniu np. kupiłam tylko 2 kosmetyki, które były mi gardłowo potrzebne).
UsuńSporo się tego uzbierało ;D
OdpowiedzUsuńZawsze sobie mówię, że w tym miesiącu nic nie kupuję, a tu wychodzi, że to się skończy, tamto się kończy, tu jakaś okazja, tam promocja, coś tam jeszcze dostanę i znowu mam stertę nowości ;)
Usuń