Witajcie :)
Dziś przedstawię Wam pędzelki Essence, które posiadam. Będą to aż 2 pędzelki, więc Kaśka szaleje ;) Ale przechodzę już do rzeczy. Do pędzli Essence długo nie byłam przekonana i nie korciło mnie, by jakieś zakupić. Czytałam trochę negatywnych opinii, zwłaszcza o pędzlach do twarzy. Zresztą doszłam też do wniosku, że za niską cenę ciężko dostać dobry pędzel i wolałam dołożyć trochę pieniędzy i kupić takie pędzle, które posłużą mi długo.
Od jakiegoś czasu jednak coraz częściej napotykałam na innych blogach i wideoblogach bardzo pozytywne opinie o dwóch pędzlach tej marki, mianowicie pędzlu kulkowym do blendowania i pędzlu skośnym do kresek. W końcu nie wytrzymałam i oba kupiłam. Oto one:
Pędzel syntetyczny skośny do kresek - używam go do żelowego eyelinera tej samej marki, jak i do malowania kreski cieniem do powiek. Jego włosie jest według mnie idealne do malowania precyzyjnej kreski. Niestety ma tendencje do odkształcania się, więc z czasem pewnie pędzel ten przestanie być tak precyzyjny - myślę że to kwestia kilku miesięcy, choć niektóre dziewczyny pisały, że u nich ten pędzel wytrzymuje około roku. Ja mam go prawie 2 miesiące, więc jeszcze nie jestem w stanie tego stwierdzić. Pędzel ten zachwycił mnie tym, że naprawdę łatwo namalować nim przyzwoitą kreskę, nawet niewprawną ręką. Dość łatwo go domyć. Na razie żadne włoski nie odstają, ani się nie wysuwają. Długość włosa jest w sam raz, trzonka również. Kosztuje 6,99 zł, więc myślę, że jeżeli wytrzyma faktycznie około roku, być może zakupię kolejny taki sam. trzeba tylko uważać, gdy kupujemy pędzel, bo mogą się trafić na półce takie z nierównym włosiem (tak było, gdy ja kupowałam mój pędzel i wybrałam ten z najbardziej równym włosiem).
Ocena: 4/5
Pędzel syntetyczny kulkowy do blendowania - używam go właśnie do blendowania cieni. Brakowało mi w mojej kolekcji takiej średnich rozmiarów kulki w znalazłam taką właśnie w szafie Essence - do nakładania cienia w wewnętrzny kącik, na dolną powiekę i przyciemniania zewnętrznego "V" służy mi Hakuro H78, natomiast do lekkiego przyciemnienia załamania, czy końcowego rozcierania kolorów służy mi Hakuro H74. Jeden z nich jest duży, drugi mały, więc potrzebowałam jeszcze średniej kuleczki. Tą kuleczką Essence rozcieram granicę cieni aplikowanych na ruchomą powiekę, granicę cieni aplikowanych dolną powiekę, generalnie wszystkie cienie, które nakładam małą kulką. Spisuje się w tej roli świetnie i jestem nim na tyle zachwycona, że prawdopodobnie dokupię jeszcze jedną sztukę, zwłaszcza że pędzel kosztuje 5,99 zł. Włosie jest naprawdę mięciutkie, nie odkształca się, nie wypada, jest równo przycięte, łatwo je domyć. Ponadto trzeba dodać, że oba pędzelki Essence mają dość krótkie trzonki (krótsze niż pędzle do oczu Hakuro), przez co może trudniej je znaleźć w gąszczu innych pędzli w mojej doniczce, ale za to można je bez problemu zabrać w podróż.
Ocena: 5/5
Miałyście do czynienia z pędzlami Essence? Co o nich myślicie? :)
nie miałam żadnego z tych pędzli, le ta kuleczka jest kusząca.
OdpowiedzUsuńJa jestem z niego zadowolona. Ma też wysokie noty na wizażu.
Usuń