Witajcie :)
Nie wiem tylko dlaczego na niektórych zdjęciach wyszłam taka czerwona, no ale mniejsza z tym ;)
Jak zapewne wiecie (albo i nie wiecie), biorę udział w makijażowym projekcie "Kolory tęczy". Dziś już ostatni dzień pierwszego tygodnia, więc najwyższa pora, by zamieścić makijaż. Kolorami na ten tydzień są czerwony, pomarańczowy, zielony i fioletowy - pojechany zestaw kolorystyczny :D Z początku jak to zobaczyłam, to przeraziłam się tym, co ja mam wymyślić. Wystarczyło jednak trochę ruszyć głową - mamy tu przecież cztery kolory, które bardzo ładnie w siebie przechodzą. I to właśnie wykorzystałam w moim nieco odjechanym makijażu. Jest to totalnie artystyczna wariacja na temat tych kolorów, więc nie martwcie się - na ulicę tak nie wychodzę ;D Makijaż ten miałam na sobie może pół godziny i zaraz po sesji zdjęciowej go zmyłam ;)
Zapraszam zatem do oglądania zdjęć:
Nie wiem tylko dlaczego na niektórych zdjęciach wyszłam taka czerwona, no ale mniejsza z tym ;)
Jak widać postawiłam oczywiście na akcent na oko. Wyjechałam kolorem pomarańczowym na skronia, rozcierając go dokładnie od dołu. W zasadzie pierwszy raz postawiłam na ciemne kolory w wewnętrznym kąciku i rozjaśnianie ich ku zewnętrznemu kącikowi. Zabieg ten bardzo oddala od siebie oczy, ale mnie akurat w tym makijażu chodziło o silną smugę koloru, rozmazującą się do zewnątrz. Zrezygnowałam z kreski, bo to już by było za dużo przy tak kolorowym cieniowaniu. Naniosłam jedynie czarną kredkę na linię wodną. Wytuszowałam górne rzęsy. Zrezygnowałam z podkreślania dolnych rzęs i podkreślania brwi (podkreślenie brwi trochę by się kłóciło kształtem makijażu oka.
Po pomalowaniu oczu nałożyłam na całą twarz krem BB Bell w kolorze Nude, by rozjaśnić twarz i podkreślić tym samym cieniowanie, konturowanie i usta. Twarz wykonturowałam wyłącznie różem, który wylądował tylko na policzkach, w dość dużej ilości (no w końcu to makijaż artystyczny :D). Postawiam na kolor pomarańczowo-koralowy. Na ustach z kolei mam mieszankę trzech szminek: Maybelline Hydra Extreme 670 Natural Rosewood, 535 Passion Red i Avon UCR Capuccino. Wyszła z tego taka delikatna ciepła czerwień, prawie koralowa.
Zdaję sobie sprawę, że na zdjęciach wyglądam jak jakieś cudaczne stworzenie z bajkowego świata. Mam nadzieję, że taka wariacja jednak przypadnie Wam do gustu. To bardzo fajny sposób na ożywienie kolejnego szarego, zimowego dnia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.
Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.