wtorek, 8 kwietnia 2014

Nowości marca + gdzie byłam jak mnie nie było ;)

Hej :)

Po miesięcznej przerwie w blogowaniu wracam do Was z nowościami marca. Nie ma ich tak dużo jak zwykle, ale to nawet dobrze, bo będzie miejsce, żeby pod koniec wpisu wspomnieć Wam co się u mnie dzieje i dlaczego w ciągu najbliższych miesięcy będę jeszcze znikać na kilka tygodni co najmniej 2 razy. No ale o tym na koniec. Na razie przejdźmy do moich zdobyczy marcowych.

W marcu miałam naprawdę mało czasu na zakupy, więc jak na moje zdolności są naprawdę niewielkie :D


Wspominałam już Wam o książeczce rabatowej z Rossmanna. Dzięki zniżce 20% zdecydowałam się nabyć tusz Lovely Pump Up, żeby przetestować czy faktycznie taki dobry. Ponadto kupiłam w cenie na do widzenia szminkę Maybelline Hydra Extreme w odcieniu fuksji (mam nadzieję, że nie wycofano jej całkowicie, tylko wprowadzona będzie nowa wersja).




Na stronie apteki DOZ zamówiłam wcierkę Jantar, by zachęcić moje włosy do wzrostu (po kilku ostatnich antybiotykoterapiach przez kilka tygodni nie rosły praktycznie wcale). Do koszyka wpadł też szampon ziołowy Fitomed, który ratuje mój podrażniony po innych szamponach skalp.


Tradycyjnie już przyjaciółka namówiła mnie na zamówienie z Avonu (przedostatnie niestety na dość długi czas, bo teraz będę się z nią dużo rzadziej widywać). Oczywiście postawiłam na moją ulubioną serię Planet Spa. Skusiłam się na peeling z masłem shea do dłoni i stóp, masło do ciała z masłem shea oraz lawendową mgiełkę do pościeli. Peeling oraz mgiełkę już mogę polecić ;)


A z okazji Dnia Kobiet mój ukochany sprawił mi wodę perfumowaną Avon Femme, której wiosenny zapach bardzo przypadł mi do gustu :)


Pod koniec marca robiąc w Rossmannie zakupy do domu skusiłam się również na kilka promocji kosmetycznych. Do koszyka w ramach zapasu wpadły 2 suche szampony Isana i żele pod prysznic Original Source (wybrałam mango z makadamią i wanilię z truskawką, bo jeszcze nigdy ich nie używałam, mimo że w sprzedaży są od bardzo dawna). W ramach zaspokajania bieżących potrzeb w koszyku wylądowała też konwaliowa pianka do golenia Venus, kremowe mydło w płynie Isana w wariancie oliwkowym oraz papierowe ręczniki Alouette, których używam do codziennego osuszania twarzy po myciu.


W marcu odebrałam również kolejną paczkę Nowości Rossmanna. Tym razem jest to pudełko z nowościami na maj. Znalazła się tu pogrubiająca maskara Eveline Mega Max, lakier do paznokci Miss Sporty Crush On You nr 062, woda perfumowana Police To Be Queen, szampon i odżywka Timotei drogocenne olejki, żel do higieny intymnej Soraya Lactissima świeżość, beżowa pomadka ochronna Bebe Young Care (czyżby odpowiednik Maybelline Babylips?) oraz waniliowy żel pod prysznic Wellness Beauty.

W ogóle tak sobie pomyślałam, że warto by było zamieszczać na blogu chociaż krótkie recenzje pudełek z nowościami Rossmann, żeby podpowiedzieć Wam na co warto zwrócić uwagę podczas zakupów. Myślę, że można by poświęcać temu osobną notkę, w której zrecenzowałabym pudełko sprzed miesiąca i jednocześnie zaprezentowałabym co przyszło do mnie w kolejnym pudełku. Trochę tak jak dziewczyny postępują z GlossyBox. Oczywiście nie oceniałabym pudełka ogółem i nie porównywałabym z poprzednimi pudełkami, bo jednak Program Nowości polega na czymś innym. Dajcie znać co sądzicie o tym pomyśle :)



A teraz czas na trochę prywaty. Nie było mnie miesiąc na blogu, ponieważ miałam na głowie mnóstwo spraw i bardzo rzadko włączałam komputer. Niecały miesiąc temu dostałam pracę w Bydgoszczy (tymczasową co prawda i niezbyt dobrze płatną, ale przynajmniej mam już jakiś punkt zaczepienia, a na tym mi zależało). Oczywiście mieszkaliśmy wtedy w Toruniu. Dojazdy z jednego miasta do drugiego okazały się naprawdę uciążliwe, więc przez ponad tydzień mieszkałam u rodziny w Bydgoszczy. Po tygodniu znaleźliśmy pokój na wynajem i błyskawicznie się do niego przeprowadziliśmy. Z początku nie mieliśmy internetu, potem był, ale były z nim różne problemy. Dopiero od kilku dni mam stały dostęp do internetu.

Wolny czas poświęcam na poznawanie nowego miasta, bo w momencie przeprowadzki moja znajomość Bydgoszczy była praktycznie zerowa. Tak więc przeniosłam się w ciemno do tego miasta, ale koniec końców nie żałuję. Sporo czasu zajmuje nam też rozeznanie się w lokalnym rynku w kwestii urządzania mieszkania, ponieważ przeprowadzamy się do swojego własnego mieszkania za jakieś pół roku i już latem zaczniemy wykończeniówkę. Robimy więc sobie mnóstwo wycieczek po sklepach remontowo-budowlanych oraz na plac naszej budowy. Jak więc się zapewne domyślacie, w momencie urządzania mieszkania i przeprowadzki znów zniknę na jakiś czas i nie będzie mi po drodze z blogowaniem.

Sporo czasu też ostatnio traciłam na eskapady do Torunia. Od jakiegoś czasu mam problemy ze zdrowiem. Zaczęłam leczenie jeszcze mieszkając w Toruniu i tam mam naprawdę dobrego lekarza, więc nie chciałam na wariata go zmieniać. Na szczęście na razie koniec jeżdżenia, bo zostały mi tylko wizyty kontrolne raz na jakiś czas. A to dlatego, że bardziej zaawansowane leczenie czeka mnie już na oddziale szpitalnym w Bydgoszczy i niestety po przeprowadzce do naszego wymarzonego gniazdka czeka mnie operacja (nic poważnego, przeżyję, tylko będę się kiepsko czuła przez jakiś czas), która będzie powodem kolejnego zniknięcia z bloga.

Żeby było ciekawiej, muszę jeszcze dokończyć moją mizerną pracę magisterską, choć nie wiem czy będzie mi się opłacało bronić ją w tym roku akademickim ;) 

Jak więc widać mój blog ma w tym roku kalendarzowym pod górkę. Ale nie poddam się i będę pisać dalej, choć rzadziej niż do tej pory. Może jeszcze wrócę do codziennych publikacji postów, jak już moje życie się trochę ustabilizuje.

Kończę już, bo trochę długi wywód mi z tego wyszedł, a miało być krótko. Piszcie czy miałyście styczność z kosmetykami, które ostatnio u mnie zagościły i czy u Was marcowe łowy były okazałe.

Życzę miłego wieczoru,
Avenindra.

10 komentarzy:

  1. życzę zdrówka i ustabilizowania wszystkich spraw :)

    ten tusz miałam i muszę znowu kupić :D jest super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie z początku szybko się osypywał, ale po paru dniach przestał. Teraz sprawuje się świetnie.

      Usuń
  2. a z tymi postami o pudełkach to świetna sprawa! na pewno będę wpadać i czytać :) myślę że nie ja jedna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że komuś pomysł się spodobał :)

      Usuń
  3. ten tusz lovely bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwoity tusz za niską cenę. Ja mam ostatnio mały zastój finansowy i szkoda mi wydać 30 zł na tusz. A poza tym efekt, który daje jest moim zdaniem idealny do codziennego makijażu (dramatycznie podkreślone rzęsy lubię tylko na imprezy).

      Usuń
  4. Mnie nie ma na blogu od ponad miesiąca, ale żyję teraz nauką i to się nie zmieni do połowy czerwca:( Brakuje mi blogowania, ale musiałam sobie ustalić hierarchię ważności...
    Trzymaj się, uszy do góry i czekam na Twój powrót:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz strasznie wymagający kierunek, skoro już od miesiąca się dużo uczysz i tak do końca semestru. Wiadomo, że są rzeczy ważniejsze od blogowania i nimi w pierwszej kolejności trzeba się zająć. Ja się muszę wreszcie życiowo ustabilizować i to jest moim priorytetem na chwilę obecną, więc przez pracę, przeróbki w projekcie mieszkania, życie rodzinne itp. nie mam wiele czasu na blogowanie. Czasem zresztą zwyczajnie brakuje mi weny, gdy jestem zbyt zabiegana czy zmęczona, więc wolę nie pisać nic niż pisać byle jak.

      Usuń
  5. Tusz z Lovely bardzo lubię :-) Oby tobie się również sprawdził :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też muszę zakupić sobie ten tusz do wypróbowania :) Wszyscy tak go zachwalają, że musi być mój :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.