Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makijaż dzienny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makijaż dzienny. Pokaż wszystkie posty

piątek, 13 września 2013

Moja makijażowa rutyna, czyli od zera do bohatera

Hej :)

Jakiś czas temu ktoś mnie otagował, tylko nie pamiętam kto i kiedy i nie mogę znaleźć tego komentarza :P Chodziło o pokazanie naszego codziennego makijażu i jak wyglądamy przed i po. Nie pamiętam jak się nazywał ten tag, więc w ramach realizacji go po prostu zamieszczam zwykły post o mojej rutynie makijażowej. Zaprezentowałam Wam makijaż, który najczęściej wykonuję do pracy, oczywiście gdy wstanę na tyle wcześnie, by mieć na niego jakieś 15-20 minut czasu a nie 5 minut (jak to często bywa, gdy chcę dłużej pospać) ;) Zapraszam do czytania/oglądania :)

wtorek, 16 lipca 2013

Szybki minimalistyczny makijaż na lato (kosmetyki mineralne)

Hej :)

Piszę magisterkę i jednocześnie szukam pracy, dlatego na blogu trochę przycichło. Niestety taka sytuacja potrwa pewnie jeszcze kilka (jeśli nie kilkanaście tygodni), więc chwilowo mogę pomarzyć o codziennych wpisach. Mam nadzieję, że się o to nie obrazicie i nadal będziecie tu zaglądać :) A dzisiaj mam dla Was coś na czasie, czyli bardzo delikatny, naturalny, minimalistyczny makijaż, wykonany głównie kosmetykami mineralnymi. Wykonałam go, o zgrozo, już parę tygodni temu podczas czerwcowych upałów - stąd moje upięte, nieco niewyjściowe włosy na fotkach :P W ogóle nie wiem czy wiecie, ale jestem geniuszem i przyciemniłam włosy na lato :P Moja siostra stwierdziła, że wyglądam przez to nieco dziwnie. Nic nie poradzę na to, że jaśniejsza czerwień bardzo niszczyła mi włosy, więc zdecydowałam się na ciemniejszy kolor. Nabrałam przez to bardziej zimowego typu urody, ale nawet mi się to podoba, bo pasują mi teraz odważniejsze kolory. Zresztą jeśli macie ochotę, to mogę wrzucić aktualizację wyglądu i kondycji moich włosów, bo dawno takiego wpisu nie było. A tak kończąc włosowy off top - zapraszam do zapoznania się ze zdjęciami i opisem makijażu, o którym mowa w tytule tego posta ;)

Pierwsze skrzypce gra tutaj pomarańczowo-brzoskwiniowa szminka oraz mocno wytuszowane rzęsy. Cieniowania nie ma tutaj praktycznie wcale. Do tego kosmetyków użyłam naprawdę niewiele - świetna opcja na upały, jeżeli chcemy lub musimy się wtedy malować (ja ostatnio chodzę bez makijażu, bo dopiero skończyłam leczenie zapalenia warg, a jeszcze kilka dni temu moja mała siostrzenica zaraziła mnie wirusowym zapaleniem spojówek - żyć nie umierać :P jak naprawdę muszę wyjść z domu i przeszkadza mi stan mojej cery to stawiam na średnie krycie podkładem mineralnym, przy czym muszę uważać, by nie dojeżdżać nim w okolice oczu i ust - trzeba więc dobrze rozcierać granice. Dzisiaj np. chadzam cały dzień z cieniutką warstwą podkładu mineralnego, odrobiną różu do policzków i lekko podkreślonymi brwiami - dobrze że nie mam dużych sińców pod oczami, skoro w okolicach oczu nie mogę teraz grzebać). 


No i znowu off-topuję... Przejdźmy w końcu do tego jak wykonałam makijaż. Na twarz nałożyłam bazę z pudru mineralnego Jadwiga do cery tłustej. Na to nałożyłam podkład Mineralny Annabelle Minerals - nie pamiętam który, chyba mieszankę własną, stworzoną z próbek o różnych kolorach i formułach. Pod oczy użyłam korektora Collection 2000 w kolorze 1 Fair. Policzki wykonturowałam jedynie różem mineralnym Annabelle Minerals w kolorze Sunrise (brzoskwiniowo-pomarańczowy). Brwi podkreśliłam kredką Catrice 020 Date With Ash-ton. Na usta nałożyłam szminkę Catrice Ultimate Colour w kolorze 050 Princess Peach (brzoskwiniowo pomaraczowa).


Przejdźmy do makijażu oczu. Jest on bardzo minimalistyczny i nie użyłam tutaj ani jednego cienia do powiek. Na ruchomą powiekę i w wewnętrzny kącik nałożyłam rozświetlacz TheBalm Mary-Lou Manizer. W załamaniu wylądował róż mineralny, ten sam, którego użyłam na policzki. Na dolnej powiece nałożyłam, zdaje się, kredkę, której użyłam na brwi i porządnie roztarłam. Linerem w pisaku wykonałam cieniutką kreskę tuż przy linii rzęs. Rzęsy solidnie wytuszowałam tuszem Max Factor 2000 Calorie - użyłam 3 warstw maskary. Na linię wodną nałożyłam cielistą kredkę Max Factor nr 090 Natural Glaze.

Jak widać, nie zmatowiłam zbytnio twarzy, ale przyznam Wam szczerze, że nie jestem zwolenniczką kompletnego matu na twarzy, gdy jest tak ciepło Żadna twarz naturalnie nie jest wtedy kompletnie matowa, więc na swojej również chcę zostawiać wtedy trochę blasku i nie uważam, by wyglądało to źle. A Wy co o tym sądzicie?

Przyznaję, że jeszcze się oswajam z taką pomarańczowawą szminką i wydaje mi się, że nie jest to do końca mój kolor, choć na letnią pogodę chyba zdaje egzamin ;)

Jak się Wam podoba taka opcja makijażu na upały? Lubicie się malować, gdy temperatura na dworze jest wysoka, czy dajecie sobie wtedy spokój z make-upem? 


niedziela, 16 czerwca 2013

7 dni - 7 makijaży: jak mi poszło...

Hej :)

Dzisiaj przychodzę do Was z długaśną notką, w której zaprezentuję Wam moje makijaże z ostatnich 7 dni. Sama nie wierzę, że dałam radę, bo gdy człowiek nie dosypia z powodu pisania pracy licencjackiej to nie zawsze chce mu się do tego wcześniej wstać, żeby jakoś fajniej się pomalować. Z jednych makijaży jestem bardziej zadowolona, z innych mniej, ale ogólnie rzecz biorąc cieszę się, że się nie poddałam i chyba zacznę częściej wstawać wcześniej, żeby się staranniej umalować :D Akcja ta zachęciła mnie też do eksperymentów, dlatego nie każdy makijaż jest szczególnie udany, gdyż często eksperymentowałam. Przy okazji starałam się codziennie stosować dość różnorodne kosmetyki (ich zdjęcia i opisy zamieszczam poniżej).

Od razu proszę Was także o wyrozumiałość, np. w przypadku nieuczesanych włosów, bo zwykle się czeszę po makijażu ;) Na zdjęciach widać też trochę moich niedoskonałości (zbliżają mi się pewne dni i hormony dały o sobie znać) i nie tuszowałam ich jakoś mocno, bo na co dzień po prostu tak nie robię (porządnie tuszuję wszystko przed większymi wyjściami). Musicie mi też wybaczyć różną jakość zdjęć - niektóre były robione jedną ręką w pośpiechu tuż przed wyjściem :P No i proszę o nie nabijanie się z mojej zdezelowanej piątkowej facjaty :P - ostro wtedy nie dospałam i spuchły mi powieki, dlatego te oczy wyglądają na totalnie wymęczone, w ogóle nie wiem jakim cudem dałam radę zrobić na nich jakiś makijaż :P

Postaram się Wam wypisać jakich mniej więcej cieni używałam, jednak nie robiłam notatek codziennie (w ogóle ich nie robiłam - opieram się tylko na zdjęciach kosmetyków i makijażu), więc czasami mogę dokładnie nie pamiętać czego z danej palety użyłam.

Tyle wyjaśnień - zapraszam do oglądania :)

Poniedziałek



Postawiłam na neutralny makijaż oka w brązach i beżach (paleta Au Naturel i NYX One night in Morocco) z fioletową kreską, wykonaną wodoodporną kredką Sephory w kolorze fioletowym. Twarz opaliłam bronzerem, nałożyłam też odrobinę dość ciepłego, jednak subtelnego różu i zestawiłam z tym szminkę Rimmel by Kate nr 102.

- mineralny puder trasparentny do skóry tłustej i mieszanej Jadwiga
- cień rozświetlajacy z paletki Avon Pink Sands - na szczytach kości policzkowych
- paleta NYX One Night In Morocco, cienie: ecru i beż
- paleta Sleek Au Natuel
- paleta Sleek Darks: fiolet - do roztarcia kreski
- mineralne duo brązujące Alverde
- podkład Maybelline Affinitone, Opal Rose
- korektor Collection 2000, 1 Fair
- kredka Jumbo Sephora, nr 04 taupe - na dolnej powiece
- kredka Jumbo Sephora nr 05 beige - jako baza na górnej powiece i w wewnętrznym kąciku
 - kredka Sephora Contur eye pencil 12HR wear, wodoodporna, nr 30 Eccentric diva
- cielista kredka Max Factor, nr 090 Natural Glaze - na linii wodnej
- kredka do brwi Catrice, nr 020
- tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorie, Black
- róż Revlon Matte, nr 002 Blushing Berry
- szminka Rimmel Lasting Finish by Kate, nr 102

Wtorek




Tym razem postawiłam na smokey eye w szarościach z niebieskim akcentem na dolnej powiece i linii wody (zrezygnowałam z wytuszowania dolnych rzęs). Jako bazy użyłam cienia w kremie Maybelline Color Tattoo Permament Taupe (bardzo się z nim ostatnio polubiłam). Linię rzęs zagęściłam najpierw czarną kredką, a następnie eyelinerem w żelu, by uzyskać dość miękkie, ale wciąż wyraźne przejście. Przy tak mocnym makijażu oka postawiłam na delikatny róż do policzków i szminkę w subtelnym kolorze. Szczyty kości policzkowych dość mocno rozświetliłam. Zrezygnowałam z bronzera (w zasadzie często z niego rezygnuję w codziennym makijażu - uważam że moja twarz lepiej prezentuje się z różem niż z bronzerem). A inspiracją tego makijażu była paletka dwóch cieni Kobo, widoczna na zdjęciu poniżej, którą kupiłam niedawno na blogowej wyprzedaży i bardzo urzekły mnie te kolory (satynowa szarość i satynowy turkus - bardzo mocno napigmetowane).
I uwaga, uwaga - poszłam w tym makijażu do mojej promotorki a konsultacje :D

- cienie Miss Sporty Studio Colour Duo Eyeshadow, nr 211 Maverick Mood: grafit
- paletka cieni Sleek Darks: biel i szarość
- paletka cieni Sleek Au Naturel: szarość
- paletka cieni Kobo Duo Eyeshadow, nr 404 Birth Of Nature: oba cienie
- tusz MaxFactor 2000 Calorie, Black
 - transparentny puder mineralny Jadwiga do cery tłustej i mieszanej
- żelowy eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama, 01 Black
- Maybelline Color Tattoo, 40 Permament Taupe - jako baza
- szminka Kobo Fasion Color, 105 Velvet Rose
- róż  Kryolan for Glossybox, Glossy Rosewood
- niebieska strona kredki Essence Ready For Boarding
- korektor Collection 2000, 1 Fair
- kredka Catrice Kohl Kajal, 010 Ultra Black
- kredka do brwi Catrice, 020
- kredka Catrice Kohl Kajal, 040 White - jako baza pod cień na dolnej powiece
- podkład Maybelline Affinitone, Opal Rose
- rozświetlacz TheBalm, Mary-Lou Manizer

Środa



W środę naszło mnie na coś jasnego, pastelowego i nieco cukierkowego. Postawiłam na banana make-up w kolorach różu, szmaragdu i niebieskiego. Usta i policzki zostawiłam w delikatnych kolorach, bo koło ust właśnie wtedy mnie zaczęło wysypywać (i tendencja ta niestety utrzymuje się do dziś :/). Postanowiłam zatem nie skupiać uwagi innych na moich ustach. Twarz wykonturowałam za ciemnym dla mnie pudrem z Sephory, który zakupiłam właśnie z myślą o konturowaniu..

- róż Avon Ideal Luminous, Peach
- transparentny puder mineralny do skóry tłustej i mieszanej Jadwiga - jako baza pod podkład mineralny
- podkład mineralny Annabelle Minerals - mieszanka własna różnych kolorów i formuł (trzeba było jakoś wykorzystać próbki, które mi nie leżały pod kątem formuły lub koloru :D)
- paletka cieni Sleek Oh So Special: ecru, jasny róż, ciemniejszy róż, beż
- paletka cieni Sleek Snapshots: rozbielony kolor morski/miętowy, perłowy niebieski opalizujący na złoto
- korektor mineralny Annabelle Minerals, Medium - jako puder do korektora (średni pomysł, bo całość wyszła nieco za sucha i podkreślała zmarszczki :/)
- baza pod cienie Kobo - po raz ostatni w akcji, bo zrobiła się już gumowata (miała prawo po prawie roku używania)
- puder matujący w kompakcie Sephora, 25 Medium
- korektor Collection 2000, 1 Fair
- maskara Oriflame Volume Build
- kredka Jumbo Sephora, 05 Beige - jako baza na dolną powiekę
- eyeliner w płynie Sephora, 17 fancy green - kocham!!!
- kredka do brwi Catrice, 020
- szminka Avon Ultra Colour Rich, Pout

Czwartek



Tu już zaczynała mi doskwierać poranna opuchlizna powiek, pewnie dlatego, że po krótkim śnie musiałam wstać z rana i jechać do archiwum. Postawiłam zatem na delikatniejszy makijaż - w końcu jako wolontariuszka w instytucji państwowej wizerunkiem muszę wzbudzać zaufanie :D
Na górnej powiece pojawiły się zatem róże, by odświeżyć spojrzenie - pierwsze skrzypce grał tutaj opalizujący na złoto liliowy cień z paletki Sleek Oh So Special, który wycieniowałam pozostałymi różami z tej paletki. Dolną powiekę podkreśliłam kredką Jumbo z Sephory w kolorze taupe i nałożyłam na nią brązowy perłowy cień z paletki MUA. Z paletki MUA wykorzystałam też rozświetlacz (wewnętrzne kąciki oczu) oraz ciemnobrązowy cień - do zagęszczenia linii rzęs. Twarz delikatnie wykonturowałam bronzerem i odrobinę ożywiłam różem w kremie z paletki Sleek Sweet Cheeks. Na usta nałożyłam błyszczyk w kolorze nieco ciemniejszym od moich ust.

- paletka cieni MUA eXtreme Metallics, Go Getter: rozświetlacz i oba brązy
- baza pod cienie Avon Supershock (następca Kobo)
- korektor Collection 2000, 1 Fair
- kredka do brwi Catrice, 020
- kredka Jumbo Sephora, 04 Taupe - jako baza na dolnej powiece
- cielista kredka MaxFactor, 090 Natural Glaze
- maskara Oriflame Volume Build
- błyszczyk Avon Idealny Pocałunek, Kiss Of A Rose
- paletka Sleek Oh So Special: opalizujący róż, jasny matowy róż, ciemniejszy róż, ecru
- róż w kremie (pierwszy z lewej) z paletki Sleek Sweet Cheeks
- bronzer W7 Honolulu
- podkład Maybelline Affinitone, Opal Rose
- puder w kompakcie Rimmel Stay Matte, 001 Transparent

Piatek



Tutaj mamy wspomnianą masakrę ze spuchniętymi od niewyspania powiekami (zwłaszcza lewą). Postanowiłam więc wykonać bardzo delikatny makijaż oka by tego nie podkreślać i nie męczyć za bardzo powiek. Na całą ruchomą powiekę użyłam bieli, którą potem rozcieniowałam szarością i beżem, a w sam środek powieki wklepałam opuszkiem palca odrobinę rozświetlacza z paletki MUA. Linię rzęs zagęściłam brązową kredką. Na dolną powiekę nałożyłam kredkę jumbo z Sephory w kolorze Taupe. Żeby twarz nabrała trochę życia zdecydowałam się na użycie satynowego różu w malinowym kolorze z paletki Sleek Sweet Cheeks. Na usta nałożyłam pasujący do różu błyszczyk. Zrezygnowałam z bronzera.
Podobnie maluję się zawsze, gdy jestem niewyspana i się spieszę (pomijam jedynie cieniowanie oczu i stawiam na czarną kreskę).

- paleta róży Sleek Sweet Cheeks: malinowy o satynowym wykończeniu (trzeci od lewej)
- błyszczyk Essece Stay With Me, 03 Candy Bar
- baza pod cienie Avon SuperShock
- paletka cieni Sleek Au Naturel: biel, beż, szarość
- paletka cieni MUA: rozświetlacz
- kredka Jumbo Sephora, 04 taupe
- tusz Oriflame Volume Build
- kredka MaxFactor, 090 Natural Glaze
- kredka Avon Glimmerstick, Cosmic Brown
- kredka do brwi Catrice, 020
- korektor Collection 2000, 1 Fair
- podkład Maybelline Affinitone, Opal Rose
- puder w kompakcie Rimmel Stay Matte, 001 Transparent

Sobota




Wczoraj postawiłam na dzienne smokey eye inspirowane miętą i czekoladą :D Na oczach użyłam zielono-miętowych cieni Essence, w załamaniu powieki znalazły się oba brązy z paletki MUA. Cieniowanie załamania roztarłam beżem z paletki Sleek Au Naturel. Bielą z tej paletki rozjaśniłam łuk brwiowy. W wewnętrznych kącikach użyłam rozświetlacza z paletki MUA. Na dolnej powiece użyłam beżowej kredki jumbo z Sephory, na która nałożyłam brązowy cień MUA.
Zrezygnowałam z bronzera, a na policzkach i ustach postawiłam na subtelny, chłodny róż.

- paletka cieni Sleek Au Naturel: biel, beż
- podkład mineralny Annabelle Minerals, mieszanka własna
- zalotka - jedyny dzień w tym tygodniu, w którym wpadłam na to, by ją użyć :P
- puder mineralny transparentny do cery tłustej i mieszanej marki Jadwiga
- korektor mineralny Annabelle Minerals, Medium
- cień w kremie Maybelline Color Tattoo, 40 Permament Taupe - jako baza pod cienie
- korektor Maybelline Affinitone, 01 Nude Beige
- paletka cieni Essence duo eyeshadow, 06 perfect match: oba cienie
- paletka cieni Essence Sun Club, 01 Soutch Beach: mięta
- środkowy róż z palety Sleek Sweet Cheeks
- szminka Kobo Trend Colour, 105 Velvet Rose
- tusz Maybelline The Falsies Volume Express, wodoodporny
- maskara do brwi Wibo
- kredka Max Factor, 090 Natural Glaze - na linii wodnej
- kredka jumbo Sephora, 05 beige
- eyeliner w pisaku Maybelline Master Precise
- paletka cieni MUA: rozświetlacz, oba brązy

Niedziela



Dzisiaj postawiłam na kolor. Już od kilku dni korciło mnie na złoto-niebieskie cieniowanie. Tutaj jednak spontanicznie poszalałam i nie skończyło się na odcieniach tych dwóch kolorów. Na dolnej powiece dołożyłam matowy fiolet, który rozcieniowałam różem opalizującym na złoto, który wylądował również od wewnętrznego kącika do załamania powieki. Linię wodną rozświetliłam różową żelową kredką. Zrezygnowałam z kreski, żeby cieniowanie mówiło samo za siebie. a policzkach znalazł się delikatny róż z Sehory, a na ustach matowa szminka, również w delikatnym kolorze. Twarz delikatnie wykonturowałam bronzerem.

- paleta cieni Sleek Lagoon: złoto, niebieski, niebieski opalizujący na złoto, róż opalizujący na złoto, matowy fiolet
- podkład Maybelline Affinitone, Opal Rose
- róż nawilżający Sephora, 08 rose petal
- cień w kremie Catrice, 040 Lord Of The Blings - jako baza pod cienie
- puder w kompakcie Rimmel Stay Matte, 001 Transparent
- bronzer Benefit Hoola
- matowa szminka w płynie Essence, 01 Velvet Rose
- korektor Collection 2000, 1 Fair
korektor Maybelline Affinitone, 01 Nude Beige
- korektor rozświetlający Lancaster - jako rozświetlacz na grzbiecie nosa i szczytach kości policzkowych
- kredka jumbo Sephora, 05 Beige - jako baza pod cienie na dolnej powiece
- kredka żelowa Avon SuperShock, Flash - na linii wodnej
- tusz Oriflame Volume Build
- kredka do brwi Catrice, 020
- maskara do brwi Wibo
- paletka cieni Sleek Au Naturel: biel (pod łukiem brwiowym), szampańskie złoto (w wewnętrznych kącikach)

Uff... To już wszystko. Żałuję trochę, że akurat teraz mi się przytrafiły te niedoskonałości wokół ust i nie mogłam poszaleć z kolorami szminek. Stawiałam więc na makijaż oczu.
I jak się podobało? Przyznaję, że było to świetne ćwiczenie, bo z powodu braku czasu i lenistwa wyszłam ostatnio z wprawy w malowaniu ;)


niedziela, 9 czerwca 2013

Wyzwanie nr 2: 7 dni - 7 makijaży

Witajcie :)

Wczoraj obiecałam, że wrzucę dziś kolejne kosmetyczno-urodowe wyzwanie. Tym razem nie jest to mój autorski pomysł, bo jako pierwsza prowadziła go chyba Justyna z kanału YT loveandgreatshoes. Stwierdziłam, że podejmę wyzwanie i odejdę trochę od mojej codziennej rutyny makijażowej w postaci kreski i tuszu do rzęs. Jeszcze parę miesięcy temu codziennie nosiłam jakiś fajny makijaż oka. Potem nie było czasu na dłuższe siedzenie przed lustrem i kończyło się na kresce i tuszu do rzęs. A teraz z kolei mój makijaż oka niemal codziennie składa się również tylko z tych dwóch elementów, ponieważ złapał mnie leń.

Postanowiłam przełamać lenistwo, nie wykręcać się brakiem czasu (można przecież wstać 10 minut wcześniej i na spokojnie umalować się jak człowiek :D), upałem czy co tam jeszcze mogę wymyślić. To wyzwanie będzie też świetnym sposobem na wykorzystanie potencjału mojej niemałej kosmetyczki - wreszcie w ruch pójdą kurzące się cienie :)



Postanawiam zatem przez najbliższe 7 dni codziennie rano tworzyć inny makijaż użytkowy, który będzie mi towarzyszyć do wieczora. Każdy z tych 7 makijaży będę fotografować i zapisywać sobie jakich kosmetyków użyłam. Postaram się dobrać do tych makijaży dosyć różnorodne kosmetyki, żeby jak najbardziej je urozmaicać. Wyzwanie rozpoczynam jutro, a zakończę je w niedzielę i wtedy właśnie wrzucę post z relacją z całego tygodnia wyzwania. Mam nadzieję, że sprostam - zwłaszcza że w tym tygodniu 2 razy będę musiała baaardzo wcześnie wstać, ale obiecuję nie poprzestawać na kresce i maskarze.

Skusicie się na takie wyzwanie? :)


czwartek, 9 maja 2013

Makijaż na wiosnę i lato: dwukolorowa kreska - niebieski i czerń

Hej :)

Dzisiaj przedstawiam Wam dość banalny makijaż. Wymaga jedynie umiejętności w miarę swobodnego rysowania kresek eyelinerem w dowolnej postaci. Makijaż ten jest inspirowany makijażem, jaki około 2 tygodnie temu AgaBil publikowała na portalu wizaz.pl . Zainspirowałam się jej kreskami. Usta w kolorze intensywnej fuksji też mi się spodobały, ale jako że wybierałam się właśnie do uczelnianej biblioteki, postanowiłam postawić jednak na coś łagodniejszego, ale nadal w dość widocznym, chłodnym różu. Jeżeli jesteście ciekawe jak wyszło, zapraszam do oglądania zdjęć :)

środa, 1 maja 2013

Paleta cieni Catrice Absolute Nude: swatch'e i makijaż

Hej :)

Piszę tego posta późną nocą, bo przed południem wyjeżdżam do mamy i cały dzień spędzę w podróży. Przy moim braku czasu w niektórych dniach automatyczna publikacja notki jest zbawieniem. Wczoraj były pierwsze wrażenia z użytkowania palety Technic, więc jak już jesteśmy w temacie palet cieni, to znalazła się u mnie ostatnio jeszcze jedna nowość - nudziakowa paleta Catrice Absolute Nude, nr 010 All Nude.

Szczerze powiedzawszy miałam dylemat - kupić czy odpuścić? Różne opinie o niej czytałam na Waszych blogach. Ostatecznie urzekło mnie odpowiednio dobrane, rozsądne zestawienie odcieni nude - 2 jasne, 2 pośrednie i 2 ciemne, czyli coś czego brakuje mi choćby w palecie Sleek Au Naturel. Drugim argumentem przemawiającym za szybkim kupnem było to jak szybko ta paleta znika z półek.
Najpierw weszłam do Hebe, popatrzyłam na nią niezdecydowana, bo nie było testera. Wyszłam robić dalsze zakupy i załatwiać różne swoje sprawy na mieście. Po godzinie weszłam do Natury myśląc, że chyba jednak ją sobie kupię. Patrzę - ani jednej sztuki. Zdesperowana poszłam znowu do Hebe i tam z około 10 palet jakie widziałam wcześniej, zostały dwie. Szybko więc chwyciłam swój egzemplarz i poszłam do kasy :D Drogie torunianki, jeżeli Hebe czy Natura nie miały większych dostaw i nie dorzuciły nic na półki, to raczej nieprędko dorwiecie tą paletkę...

Paleta kosztowała 19,99 zł za 6 cieni - moim zdaniem cena całkiem w porządku, zwłaszcza jeśli będę z tych cieni zadowolona (a to się jeszcze okaże).

Tak wygląda moja nowa zdobycz:



wtorek, 30 kwietnia 2013

Makijaż z paletą cieni Technic Ultra Violet

Hej :)

Tak na szybko wrzucam Wam makijaż wykonany przeze mnie jakiś czas temu paletą Technic Ultra Violet. Pewnie pamiętacie moje zachwyty nad kolorystyką tej palety. Dziś natomiast macie okazję przekonać się jak sprawuje się w akcji, gdyż wszystkie cienie których używałam w pokazanym niżej makijażu, pochodzą właśnie z tej palety :) Z góry przepraszam za stan mojej skóry, szczególnie na policzkach, ale makijaż ten zrobiłam jakiś czas temu, gdy po walce ze stadem kosmitów pojawił się zmasowany atak suchych skórek... Na szczęście już jest znacznie lepiej :)

Tak prezentuje się paleta o jej swatche:





sobota, 13 kwietnia 2013

Makijaż pastelowy na wiosnę (Sleek Lagoon)

Hej :)

Dopiero wczoraj dostałam w swoje łapki paletę Sleek Lagoon a już obudziła we mnie tyle inspiracji. Poniżej przedstawiam makijaż kolorowy, ale jednocześnie dość delikatny, bo w pastelowej tonacji. Są to niesamowicie wiosenne kolory. Makijaż ten spokojnie nadaje się na co dzień - ja wyszłam w nim na obiad do restauracji, a potem na zakupy i nikt się na mnie dziwnie nie patrzył. Pewnie dlatego, że mimo kolorów jest on dość delikatny. Nie przedłużając, przedstawiam moje wypociny :)






Użyte kolory:
  • Reflection - jako cień bazowy
  • Sand Dollar - w wewnętrznym kąciku
  • Pink Jewel - ruchoma powieka i środek dolnej powieki
  • Night Sky - zewnętrzny kącik, zewnętrzna część dolnej powieki i odrobina w załamaniu
  • Emerald - od załamania ku górze.

Pozostałe kosmetyki:
  • Podkład Pharmaceris Intensywnie kryjący fluid, Ivory 01
  • Puder mineralny Jadwiga
  • Mineralne duo brązujące Alverde
  • Róż mineralny Annabelle Minerals, Nude
  • Rozświetlacz The Balm Marry Lou Manizer
  • Korektor w płynie Collection 2000, 1 Fair
  • Kredka do brwi Catrice, 020 Date With Ash-ton
  • Baza pod cienie Kobo
  • Kredka Catrice Kohl Kajal, 040 White
  • Eyeliner w pisaku Maybelline Master Precise
  • Maskara Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume, Black
  • Szminka Avon Ultra Colour Rich, Pout (wykończenie satynowe).
Lubicie takie delikatne, wiosenne makijaże z odrobiną koloru? Jaki makijaż najczęściej nosicie wiosną? :)

P.S.: Jutro lub w poniedziałek pojawi się notka ze swatchami palety Sleek Lagoon i Technic Ultra Violet.


piątek, 12 kwietnia 2013

Makijaż z nową paletą Sleek - czyżby laguna? :D

Witajcie :)

Zgodnie z obietnicą wrzucam makijaż wykonany dziś paletą Sleek Lagoon. Bardzo się cieszę, że ją kupiłam, bo ma naprawdę piękne kolory i jest bardzo wiosenna. Czuję, że się zaprzyjaźnimy :)



A oto zmalowany na szybko makijaż, zatem nie jest jakiś skomplikowany, czy wybitny. Chciałam po prostu wstępnie przetestować jak pracuje się z tymi cieniami.  Żeby trochę podnieść poprzeczkę tym cieniom w pokazanym niżej makijażu nie używałam bazy pod cienie - jedynie delikatnie przypudrowałam powieki.





Użyte cienie:
  • Reflection - w wewnętrznych kącikach
  • Sassea - na środku ruchomej powieki
  • Underworld - w zewnętrznych kącikach i na środku dolnej powieki
  • Emerald - w załamaniu powieki i w zewnętrznym kąciku dolnej powieki (pomieszany nieco z Underworld)
  • Oyster (perłowa biel) - odrobina w wewnętrznych kącikach i nieco pod łukiem brwiowym w celu rozświetlenia.


Pozostałe kosmetyki:
  • Podkład Intensywnie kryjący Pharmaceris, Ivory 01
  • Puder mineralny Jadwiga do cery tłustej i mieszanej
  • Róż Revlon Matte, 02 Blushing Berry
  • Korektor pod oczy w płynie Collection 2000, 01 Fair
  • Eyeliner w pisaku Maybelline Master Precise
  • Tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume, Black
  • Kredka do brwi Catrice, 020 Date With Ash-ton
  • Błyszczyk Essence Stay With Me, 07 Kiss Kiss Kiss.
Starałam się zmalować coś wiosennego, co kojarzy się w dodatku z nazwą paletki. Mam nadzieję, że chociaż trochę mi wyszło :D

Jak Wam się podoba Sleek Lagoon w akcji? Skusiłyście się na nią, planujecie się skusić, czy w ogóle do Was nie przemawia?


wtorek, 9 kwietnia 2013

Manhattan Soft Mat Lipcream nr 45H + dzisiejszy makijaż

Witajcie :)

Pojawiam się i znikam i ciągle tak od nowa ostatnio. Jak już Wam pisałam, ciągle jestem ostatnio zajęta, głównie uczelnią, ale też kilkoma innymi sprawami.

Głównym sponsorem dzisiejszego makijażu jest... wysyp pryszczy, którego przyczyna jest mi kompletnie nieznana. Nie są to wielkie zaskórniki, więc raczej nie jest to wina hormonów, bo na mojej twarzy gości aktualnie stado maleńkich ropniaczków. Nie chciałam Wam się nawet pokazywać z taką twarzą, ale to by oznaczało, że musiałabym na czas tej masakry odpuścić sobie recenzowanie kolorówki, a nie mam pojęcia jak długo jeszcze ci kosmici będą na mojej twarzy. Zresztą - wszyscy jesteśmy ludźmi i każdemu coś czasem wyskoczy na buzi ;) No ale jak ktoś się boi drastycznych zdjęć, to lojalnie uprzedzam, żeby nie patrzył :P


Pokazany makijaż na tych zdjęciach ma już ładnych kilka godzin. Odświeżyłam jedynie usta.

Na twarzy mam:
  • mineralny podkład kryjący Annabelle Minerals w kolorze Natural Light
  • puder mineralny do cery tłustej i mieszanej Jadwiga
  • korektor w płynie Collection 2000, nr 1 Fair
  • róż Revlon Matte, nr 02 Blushing Berry
  • odrobina rozświetlacza The Balm Mary-Lou Manizer
  • kredka do brwi Catrice, nr 020 Date With Ash-ton
  • żelowy eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama, nr 01 Black
  • maskara Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume, Black
  • szminka Manhattan Soft Mat Lipcream, nr 45H, czyli bohater dzisiejszej recenzji.
Recenzowana pomadka Manhattan z moimi nowościami u boku, czyli żelowym eyelinerem Maybelline i maskarą Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume. Oba te kosmetyki testuję od kilku dni i bardzo przy przypasowały do codziennego minimalistycznego makijażu oka - pomagają stworzyć kocie spojrzenie :)


Makijaż jak widać bardzo minimalistyczny. Tak wygląda ostatnio mój codzienny makijaż - kreseczka, tusz do rzęs, róż i mocniej podkreślone usta. Jest to świetna opcja, gdy ktoś, tak jak ja, ma rano tylko 10 minut (albo i mniej) na wykonanie makijażu, ale zależy mu na tym, by buzia była ożywiona. sama siebie zadziwiłam rezygnacją z bronzera - po prostu jakoś mi nie pasuje ostatnio do tych minimalistycznych makijaży.

Na jakie kosmetyki stawiacie w szybkim porannym makijażu? :)

Przejdźmy do recenzji matowej pomadki Manhattan...


Dużo się teraz mówi i pisze o matowych pomadkach Essence. Posiadam jedną z nich i również ją niedługo zrecenzuję. Dzisiaj natomiast chciałabym Wam przedstawić jej odpowiednik z Manhattan, który jest na rynku już dość długi czas.

Cena i dostępność: Rossmann - ok. 16 zł, Allegro - ok. 6 zł + wysyłka. Ja swój egzemplarz wylicytowałam na Allegro za 4,25 zł.

Data ważności i pojemność: 24 miesiące od otwarcia; 6,5 ml.

Opakowanie: Takie jak opakowanie błyszczyka. Proste, klasyczne - to lubię :) W związku z tym, że pomadka jest kremowa ma aplikator, również taki jak w przypadku błyszczyków - taka skośnie ścięta gąbkowata szpatułka, która nabiera według mnie odpowiednią ilość produktu. Ja z reguły nie mam problemów z ładnym rozprowadzeniem pomadki aplikatorem, mimo że ma ona czerwony kolor. Ale dla osób niewprawionych zalecam uzbrojenie się w pędzelek do ust, no chyba że wybierzecie pomadkę w innym kolorze.



Konsystencja, zapach, smak: Jak już napisałam, pomadka ma konsystencję gęstego kremu, nie tak pudrowego jak w przypadku matowych pomadek Essence. Tutaj konsystencja jest bardziej aksamitna. Pachnie wanilią i jest bezsmakowa.

Kolor: Mój kolor to 45H, czyli chłodna, dość intensywna czerwień. Zaraz po nałożeniu łudząco przypomina szminkę MAC Russian Red, jednak po wyschnięciu kolor staje się troszeczkę bledszy i uzyskujemy już czerwień wpadającą bardzo subtelnie w malinę. nie ukrywam, że ten kolor bardzo mi się podoba i jakbym miała oceniać tylko kolor, to jest to moja ulubiona czerwona pomadka.



Komfort noszenia, trwałość: Pomadka ma spore tendencje do wysuszania ust. Najlepiej wygląda nałożona na usta, na których balsam nawilżający już całkowicie się wchłonął, ale to jest opcja tylko dla posiadaczek zadbanych ust, które są w bardzo dobrej kondycji. Na pomadce nawilżającej natomiast szminka ta ma mniejszą trwałość. Nie polecam jej dziewczynom, które borykają się cały czas z problemem przesuszonych ust - podkreśli Wam każdą zmarszczkę, każdą suchą skórkę i będziecie czuły tragiczne ściągnięcie ust - ja tak miałam, gdy użyłam jej w okresie, gdy miałam problemy z przesuszonymi ustami. Używam jej tylko wtedy, gdy moje usta są w naprawdę dobrej kondycji i wtedy nie odczuwam dyskomfortu. Trwałość na moich ustach wynosi jakieś 4-5 godzin, jeżeli nie jem w tym czasie.

Ocena: 4/5 (za skłonność do wysuszania ust)

Miałyście do czynienia z matowymi pomadkami? Uważacie je za hit czy kit? :)



Recenzja została napisana dla serwisu dobry-salon.pl:

http://dobry-salon.pl/