poniedziałek, 31 grudnia 2012

Ulubieńcy roku 2012

Hej :)

Witam Was gorąco w ten wspaniały sylwestrowy dzionek i zapraszam do zapoznania się z listą moich ulubieńców roku 2012. Są tu zarówno rzeczy, których używam od dawna, jak i te które używam od około miesiąca, ale przez ten czas zdążyły podbić moje serce. Zapraszam zatem do oglądania :)


Pielęgnacja twarzy



- Ziaja, Naturalny oliwkowy krem do cery suchej i normalnej - dość tłusty, ale dobrze chroni i nawilża moje suche policzki
- Ziaja, Krem bionawilżający do cery tłustej i mieszanej biała herbata - bardzo lekki, świetny na dzień, nie pozostawia na twarzy tłustego filmu

- Płyn dwufazowy do demakijażu Ziaja - ulubieniec od dawna, dość dobrze zmywa i mało kosztuje, nie podrażnia moich wrażliwych oczu
- Ziaja ulga, płyn miceralny do demakijażu i oczyszczania - tani, nie podrażnia, dobrze oczyszcza

- Lirene, Peeling enzymatyczny - chyba najlepszy peeling jaki miałam, dobrze złuszcza, nadaje się do skóry wrażliwej. Jedyny jego minus to saszetka, którą ciężko przechowywać po otwarciu (jedna saszetka starcza mi na 3 użycia). Producent mógłby zatem postawić na jakąś fajną tubkę
- Avon, Planet Spa, Oliwkowa maseczka nawilżająca - wróciłam do niej po długiej przerwie i wciąż ją uwielbiam- najlepsza maseczka nawilżająca, jaką miałam
Pielęgnacja dłoni
U mnie nie jest jakaś skomplikowana - polega jedynie na używaniu dobrze nawilżającego kremu:
- w chłodne miesiące cięższy - Be Beauty Regenerujący SOS
- w cieplejszych porach roku lżejszy - Garnier w zielonej tubie w wersji aloesowej lub z masłem shea

Pielęgnacja stóp
- peeling do twarzy Synergen - do twarzy się nie nadaje, bo to mega zdzierak, do ciała wolę gruboziarniste, ale do złuszczania skóry stóp sprawdza się idealnie :D
- sole do kąpieli Be Beauty Spa - zwykle używam nawilżających lub odżywczych wersji
- lawendowy krem do stóp Avon Foot Works - świetnie nawilża i koi skórę moich stóp

Pielęgnacja włosów
- szampon Babydream - do spłukiwania olejów z włosów i czyszczenia pędzli (do codziennego mycia ciągle używam innego szamponu i nie mam jakoś w tej kategorii swojego ulubieńca)
- balsam do włosów nawilżająco-regenerujący Joanna Z Apteczki Babuni - tani, wydajny, wygłasza łuski włosa, włosy lepiej się po nim układają i łatwiej rozczesują. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/07/balsam-nawilzajaco-regenerujacy-joanna.html
- olejek Alterra Migdał i Papaja - piękny zapach, włosy są po nim gładkie i lśniące

Pielęgnacja ciała
- Receptury Babci Agafii, Białe mydło do kąpieli - super nawilża, ma łagodny ziołowy zapach. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/08/naturalne-syberyjskie-mydo-do-kapieli.html
- balsam do ciała Joanna Z Apteczki Babuni, Bez i słodkie migdały - najlepszy nawilżający balsam jaki miałam, ale musiałby jeszcze bardziej nawilżać, żeby być ideałem
- olejek Alterra Migdał i Papaja - używam go do rąk i nóg, kiedy są tak suche, że balsamy nie dają sobie z tym rady. Świetnie się sprawdza również w tej roli - jak widać kosmetyk wielofunkcyjny ;)

Paznokcie
- serum do paznokci Regenerum. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/12/regeneracyjne-serum-do-paznokci.html
- odżywka Eveline SOS do kruchych i łamliwych paznokci

- naklejki na paznokcie ze sklepu chińskiego. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/08/naklejki-do-paznokci-z-chinskiego.html
- lakier do paznokci Catrice w kolorze śliwkowym (numerek i nazwa mi się starła :/)


Makijaż


- Podkład mineralny Annabelle Minerals, kryjący, Beige Light. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/07/podkad-mineralny-kryjacy-annabelle.html
- brązer Rimmel Sun Shimmer, Light Shimmer
- róż Revlon Matte, 002 Blushing Berry. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/05/ulubiency-kwietnia.html

- szminka Maybelline Hydra Extreme, 670 Natural Rosewood
- szminka Avon Ultra Colour Rich, Buttered Rum


- Kremowa baza pod cienie Kobo Professional. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/07/baza-pod-cienie-kobo-wstepna-recenzja.html


- błyszczyk mineralny Kobo Professional  Pearl 'N' Mineral, 115 Forest Fruits

- cień w kremie Catrice Made To Stay, 040 Lord Of The Blings
- paletki cieni Sleek - na zdjęciu przykładowo Oh So Special (recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/10/recenzja-paletki-sleek-oh-so-special.html ). Najczęściej używam właśnie jej, Au Naturell i Ultra Matte V2 Darks (recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/07/recenzja-paletki-sleek-ultra-matte-v2.html ) - wszystkie trzy nadają się zarówno do dziennych, jak i wieczorowych makijaży, a ich jakość jest super!

- maskara Rimmel Extra Wow Lash, Extreme Black
- maskara My Secret 3 in 1

- kredka do brwi Catrice, 020 Date With Ash-ton
- cielista strona kredki Essence Ready For Boarding. Recenzja:  http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/11/ulubiency-pazdziernika.html

Akcesoria do makijażu

- etui na pędzle Lancrone - niezastąpione na czas wyjazdów

Pędzle do twarzy
- pędzel bambusowy do pudru Sunshade Minerals - najlepszy pędzel do pudru jaki miałam
- pędzel do podkładu Hakuro H51 - o tym pędzlu nie trzeba wiele pisać, bo chyba wszyscy go kojarzą. Świetnie rozprowadza podkład sypki, jak i płynny. Dość dobrze się domywa. Włosie jest odpowiednio długie i gęste. Nie zamieniłabym go na żaden inny. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/07/pedzle-do-twarzy-nowi-ulubiency.html
- pędzel skośny do konturowania Hakuro H21. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/07/pedzle-do-twarzy-nowi-ulubiency.html
 Pędzle do oczu
- pędzel do rozcierania cieni w załamaniu Hakuro H74
- pędzel kuleczkowy Essence. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/12/moje-pedzelki-do-oczu-marki-essence.html
- pędzel do nakładania cieni Riv Gosh Professional. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/05/ulubiency-kwietnia.html
- pędzelek skośny do kresek Essence. Recenzja: http://avenindramakeup.blogspot.com/2012/12/moje-pedzelki-do-oczu-marki-essence.html
Tak wyglądają moi ulubieńcy roku, który był dla mnie wyjątkowy - zaczęłam prowadzić działalność na blogu i dzięki niej właśnie dokonałam wielu wspaniałych kosmetycznych odkryć i poznałam wiele wspaniałych dziewczyn o podobnych zainteresowaniach.

Przy okazji chciałam złożyć Wam najlepsze życzenia na Nowy Rok i życzyć Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej. Sobie życzę z kolei jeszcze większej kreatywności i jak najwięcej inspiracji i żeby następny rok był jeszcze lepszy niż ten, choć ten również uważam za udany, zarówno w sferze zawodowej, osobistej, jak i zainteresowań :)

Dajcie znać czy w Waszych ulubieńcach pojawił się któryś z wymienionych przeze mnie produktów. No i koniecznie napiszcie o Waszych ulubieńcach roku 2012 :)

niedziela, 30 grudnia 2012

Zapachowe inspiracje ze świeczkami La Rissa

Hej :)

Dzisiaj krótki, mało kosmetyczny post, który może Was zainteresować. Mowa będzie o zapachowych świeczkach La Rissa, dostępnych w Biedronce w cenie 4,99 zł za sztukę. Pewnie spora część z Was już je zna, a jeżeli nie to zaraz Wam wyjaśnię co to takiego i dlaczego tak bardzo je lubię. Te z Was, które ja znają, być może nie słyszały jeszcze o nowszych wariantach zapachowych, więc Was również zapraszam do lektury.

Świeczki La Rissa kupuję od około 2 lat. Przerobiłam już trochę wariantów zapachowych. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam już wszystkich i nie do końca pamiętam które zapachy są zupełnie nowe, a które są starsze. No ale przejdźmy do rzeczy...

Obecnie posiadam trzy świeczki, które prezentują się tak:


Zapach tych świeczek jest obłędny, dość intensywny i długo się utrzymuje. Gdy wchodzę do pokoju, często od razu rzuca mi się w nos zapach tej z nich, która akurat nie jest w danej chwili zakryta wieczkiem, mimo że w ogóle się nie pali (w ten sposób, gdy wróciłam w czwartek do Torunia, cały mój pokój pachniał kompozycją pomarańczy i wanilii).

Pojemność jest spora (niestety nie wiem dokładnie jaka jest waga. Jedna świeczka starcza na tydzień umiarkowanego palenia. Chyba, że ktoś lubi w ciągu dnia długo palić świeczkę zapachową, to wtedy starczy mu ona na 3-4 dni. Wydajność oceniam zatem na plus.

Podoba mi się również szklane opakowanie, z którego po wypaleniu bez problemu można usunąć resztki wosku i zrobić sobie z tego szkła pojemnik na biżuterię, długopisy czy co tam chcemy. Minusem jest to że wieko świeczki to cieniutki tandetny plastik, który łatwo może ulec uszkodzeniu, a mnie wieka się przydają, bo mam na parapecie kilka wariantów zapachowych i nie chcę żeby się ze sobą wymieszały.

Tak wygląda moja ogólna opinia o tych świeczkach, które serdecznie Wam polecam. Jak na tę cenę są one naprawdę rewelacyjne. Teraz przejdźmy do krótkiego opisu niektórych zapachów.


Jabłko i cynamon - jest to zapach sporej ilości cynamonu z umiarkowaną ilością jabłka, może nieco sztuczny, ale mimo tego miły dla nosa.


Śliwka - nie jest to zapach świeżo zerwanej śliwki, a raczej zapach konfitur śliwkowych, bardzo przyjemny i apetyczny.

Wanilia i pomarańcza - mój zdecydowany faworyt, którego będę kupować tak długo, jak długo będą go produkować. Pachnie jak skórka pomarańczowa połączona z aromatem waniliowym, takim jak na przykład dodaje się do ciasta. Niezbyt słodki, ale taki energetyczny zapach, dzięki nutom pomarańczy i taki ciepły i jakby przytulny dzięki nutom wanilii. Polecam wypróbować!

W sklepie wąchałam także świeczkę o zapachu białych kwiatów (zdaje się, że to nowość, ale nie jestem pewna). Pachniała bardzo jaśminowo. Lubię takie zapachy, ale niestety nie przypadają one do gustu mojemu chłopakowi, więc nie za bardzo taka świeczka może funkcjonować w naszym pokoju.

Czasami można też trafić na inne zapachy - owoce cytrusowe, liczi. Jakiś czas temu wyszła też wersja z imbirem.


Podsumowując - jeszcze raz chciałabym Was zachęcić do wypróbowania tych świeczek. Za tę cenę naprawdę warto. Być może przypadną Wam do gustu tak samo jak mnie.


Znacie już świeczki zapachowe La Rissa? Co o nich sądzicie? Które zapachy preferujecie? :)

Makijaż # 31, # 32 i # 33: Czyli Sylwester tuż tuż!

Witajcie :)

Dzisiaj mam dla Was trzy makijaże sylwestrowe. Jeżeli zdążę to jutro stworzę jeszcze jeden - już raz go wykonałam i był nie do końca udany, ale już wiem co zrobić by następnym razem wyszedł lepiej. Żeby nie przedłużać przechodzę do rzeczy, bo makijaże są aż trzy, a chciałabym również pokrótce opisać jak je wykonałam. Mam nadzieję, że któryś z nich stanie się dla kogoś źródłem inspiracji.

Makijaż # 31: Ciemnobrązowe smoky




Sposób wykonania: Zaczęłam od bazy pod cienie. Następnie nałożyłam cień w kremie w kolorze oliwkowego złota, by nadać lekki połysk aplikowanym później cieniom matowym. Następnie użyłam ciemnobeżowego matowego cienia - nałożyłam go na całą ruchomą powiekę. Załamanie, brzegi beżu i okolice linii rzęs przyciemniłam średnim brązem. Następnie Wzdłuż linii rzęs i na dolnej powiece narysowałam grubą kreskę czarną kredką. Wyciągnęłam ją mocno na zewnątrz (aż do wysokości końca linii brwi) - nadało to makijażowi drapieżności. Na czarną kredkę nałożyłam dość ciemny brąz a następnie intensywnie go rozcierałam. Na górnej powiece dokładałam średniego brązu by rozetrzeć granice ciemnego brązu i kredki. Dołożyłam też trochę beżu na ruchomą powiekę, bliżej wewnętrznego kącika, by uwypuklić w tym miejscu powiekę. W wewnętrzny kącik nałożyłam szampańskie złoto w tonacji perłowej. Dokładnie je roztarłam i połączyłam z sąsiadującymi kolorami. Górną granicę cieniowania roztarłam beżowym cieniem. Pod łuk brwiowy nałożyłam cielisty matowy cień. Mocno podkreśliłam brwi. Na linię wodną nałożyłam czarną kredkę. Mocno wytuszowałam rzęsy. Twarz delikatnie wykonturowałam bronzerem. Na usta nałożyłam jedynie balsam nawilżający. Ale przy tak ciężkim makijażu można się też pokusić o szminkę lub błyszczyk w kolorze nude lub subtelnego jasnego różu. Do konturowania twarzy wskazany jest też rozświetlacz (ja go nie użyłam, gdyż zaraz po wykonaniu tego makijażu musiałam go zmywać, więc chciałam skrócić sobie demakijaż).


Makijaż # 32: Subtelny wieczorowy fiolet







Musicie mi w tym przypadku wybaczyć kiepską jakość, ale gdy zaczęłam fotografować na zewnątrz już się ściemniało, więc łapałam resztki dziennego światła. Uwielbiam fiolety, więc tego typu makijażu nie mogło zabraknąć w moich propozycjach.

Sposób wykonania: Na powieki nakladamy bazę. Następnie nakładamy na całą powiekę cielisty różowy cień. Na całą ruchomą powiekę nakładamy perłowy jasny fioletowo-liliowy cień (paletka Sleek Snapshots), następnie w zewnętrzny kącik i załamanie aplikujemy matowy dość ciemny fiolet. Pogłębiamy konturowanie jeszcze ciemniejszym fioletem, wpadającym w oberżynę (perłowy). W zewnętrzną część dolnej powieki nakładamy matowy fiolet. Rozcieramy to perłowym liliowo-różowym cieniem opalizującym na złoto (Sleek OSS). W wewnętrzny kącik aplikujemy perłową biel i łączymy z sąsiadującymi kolorami. Granicę cieniowania u góry rozcieramy różowym cielistym cieniem matowym. Pod łuk brwiowy aplikujemy mieszankę białego perłowego cienia i różowego cielistego matowego cienia. Wykonujemy kreskę eyelinerem. Na linię wodną nakładamy czarną kredkę. Tuszujemy nasze naturalne rzęsy. Doklejamy kępki sztucznych rzęs. Tuszujemy i wyczesujemy całość. Podkreślamy brwi.


Makijaż # 33: Niebiesko-morski rusałkowy na imprezę tematyczną ;)




Nazwałam go rusałkowym, bo kojarzy mi się właśnie z rusałką. Może nie jest to typowo sylwestrowa czy karnawałowa propozycja, ale miałam kiedyś już podobne cieniowanie na koncercie i uwierzcie mi że w połączeniu z biżuterią w kolorze szmaragdu i srebrną bluzką wyglądało to bosko :D Nie zmienia to faktu, że jest to propozycja dla dziewczyn, które chcą wyglądać nietypowo.

Sposób wykonania: na całą ruchomą powiekę aplikujemy czarną kredkę w roli bazy. Następnie pokrywamy ją intensywnie niebieskim perłowym cieniem, takim oceanicznym (u mnie był to niebieski z paletki My Secret Blue Ocean). W zewnętrzny kącik i załamanie nakładamy granatowy perłowy cień. Łączymy oba kolory (ja wspomagałam się trochę granatowym matem z Sleek Darks). Granatowym matem wyjeżdżamy trochę na zewnętrzną część dolnej powieki, dalej rozcieramy to perłowym cieniem w kolorze morskim wpadającym lekko w zieleń (Sleek Snapshots), prowadzimy ten kolor niemal do wewnętrznego kącika. W wewnętrzny kącik nakładamy jasną ciepłą perłową zieleń i łączymy ją z sąsiadującymi kolorami. Łuk brwiowy rozświetlamy białym perłowym cieniem. Przy linii rzęs wykonujemy cieniutką czarną kreskę cieniem. Na linię wodną nakładamy czarną kredkę. Mocno tuszujemy rzęsy (można też dokleić sztuczne, wtedy makijaż będzie wyglądał lepiej). Brwi podkreślamy brązowym cieniem.

Tak wyglądają moje trzy propozycje. Napiszcie czy któraś przypadła Wam do gustu. Jestem przerażona jak bardzo wyszłam z wprawy z malowaniem przez moją jesienną stagnację i przemęczenie. Ale nie poszło chyba tak źle ;)

No i napiszcie koniecznie jakie makijaże na Sylwestra Wy preferujecie :)

Pozdrawiam gorąco!

piątek, 28 grudnia 2012

Na ratunek włosom

Witajcie :)

W związku z tym, że znowu trochę zaniedbałam pielęgnację swoich włosów i przez ostatnie kilka dni już nie mogłam patrzeć na te szorstkie końcówki, po raz kolejny postanowiłam je ratować. Ale tym razem chcę wytrwać w swoich postanowieniach. Właściwa pielęgnacja włosów na pewno znajdzie się w moich postanowieniach noworocznych, które zamieszczę na blogu 1 stycznia 2013.

A wracając do tematu moich włosów - oto one:



Zdjęcie było robione przy sztucznym świetle z lampą błyskową. Może nie wyglądają jakoś tragicznie, ale uwierzcie mi, że szału też nie ma... Przede wszystkim są suche, zwłaszcza na końcach, matowe i szorstkie. Zniszczonych końcówek już się pozbyłam, bo zaraz po zrobieniu tego zdjęcia poszłam do łazienki pobawić się we fryzjerkę i pozbyłam się niemal wszystkich zniszczonych końcówek (nie martwcie się - mam nożyce fryzjerskie, więc nie zrobiłam moim końcówką kolejnego "kuku"). No ale zaraz po tym musiałam znowu wyrządzić moim włosom krzywdę, bo miałam do pofarbowania trzymiesięczny odrost (użyłam tej farby co zwykle - Wellaton, odcień Wiśniowa czerwień, swoją drogą jest na niego teraz promocja w Rossmannie - 16,99 zł). No ale farbowanie co 2-3 miesiące to moim zdaniem nie tak ciężki grzech, bo kiedyś robiłam to znacznie częściej.

Zrobiłam wczoraj małe zakupy kosmetyczne i w moim koszyku znalazły się też dwie rzeczy do moich włosów. Dzisiaj będę szukać po mieście jeszcze mojej ulubionej maseczki.

Żeby moje działania miały ład i skład muszę określić swój cel:
Nie będzie nim zapuszczanie, gdyż z długości moich włosów jestem zadowolona (najdłuższe końce sięgają do łopatek), gdyż w zbyt długich włosach jest mi niewygodnie i nie wyglądam w nich zbyt korzystnie i tak samo jest ze zbyt krótkimi włosami. Zresztą moje włosy nawet bez specjalnej pielęgnacji dość szybko rosną - nie wiem jak one to robią, ale po prostu tak mają ;) Na gęstości też niespecjalnie mi zależy, bo z natury mam włosy dość gęste. Chcę, żeby moje włosy odzyskały witalność - żeby były miłe i delikatne w dotyku, ładnie się błyszczały, żeby końcówki nie niszczyły się zbyt szybko i żeby włosy łatwo się rozczesywały i lepiej układały. Trzeba zatem zatroszczyć się o ich zdrowie i kondycję, nawet jeśli włosów nie zapuszczam ;)


Wczoraj w pociągu ułożyłam nawet coś w stylu PLANU PIELĘGNACYJNEGO:
  • olejowanie - przynajmniej 1 raz w tygodniu (czyli będę musiała przełamać swoje lenistwo). Na górną część włosów i skórę głowy zamierzam nanosić olejek łopianowy z papryką Green Pharmacy, który nie obciąża moich włosów i ich nie przetłuszcza. Na dolną połowę włosów zamierzam nadal nakładać olejek Alterra migdał i papaja
  • 1 raz w tygodniu chcę również nakładać na włosy po umyciu moją ulubioną maseczkę Gloria, po której włosy są gładsze i łatwiej się rozczesują
  • oleje zamierzam zmywać delikatnym szamponem dla dzieci Babydream, którego używam również do mycia pędzli. Do zwykłego mycia włosów zamierzam używać szamponu Green Pharmacy z nagietkiem
  • po umyciu chcę nakładać na włosy balsam nawilżająco-regenerujący Joanna Z Apteczki Babuni (czyli tak jak do tej pory), którego nie spłukuję i nakładam go przed rozczesywaniem - włosy potem łatwiej się rozczesują
  • poszukam też jakiegoś fajnego olejka lub balsamu do końcówek, którego się nie spłukuje - na razie używam serum z jedwabiem CHI, ale nie ma on zbyt ciekawego składu, więc pewnie rozejrzę się za czymś lepszym. Choć swoją drogą to nie zamierzam jakoś panicznie unikać silikonów, bo one moim puszącym się włosom służą, oczywiście w rozsądnej ilości ;)
  • w połowie stycznia (teraz muszę trochę oszczędzać) zamierzam zamówić Tangle Teezer w celu humanitarnego rozczesywania. A do tego czasu będę po prostu starać się jak najczęściej delikatnie rozczesywać włosy moją szczotką z dodatkiem włosia naturalnego marki Avon. Nie do końca dokładnie rozczesuje ona końcówki, które są pod spodem, więc czasem muszę używać też zwykłej szczotki, ale ten problem wynika pewnie w gęstości moich włosów. Na pewno będę je czesać tak, żeby ich nie szarpać
  • postaram się rzadziej związywać włosy ciasno gumką - to przeplatanie przez ciasną gumkę z pewnością trochę je zniszczyło, a takie uczesania nosiłam przez ostatni miesiąc prawie codziennie
  • podtrzymuję postanowienie o farbowaniu włosów z częstotliwością większą niż co 2-3 miesiące
  • nadal również będę regularnie podcinać końcówki - gdy będę w rodzinnym mieście, postaram się wpadać do mojej fryzjerki, a w Toruniu oczywiście nadal będę podcinać włosy sama za pomocą specjalnych nożyczek
  • zamierzam jak najrzadziej używać suszarki i stylizować włosy "na gorąco", choć do tej pory i tak nie robiłam tego często (no może wyjątkiem jest suszarka).


Aktualizację stanu i pielęgnacji moich włosów zamierzam zamieszczać co miesiąc, ewentualnie co dwa miesiące, jeśli nie będzie nad czym się rozwodzić co miesiąc.

Tak wygląda mój plan pielęgnacyjny. Napiszcie co o nim myślicie i jak Wy dbacie o włosy. Jestem otwarta na wszelkie rady, bo nie jestem specjalistką w dziedzinie pielęgnacji włosów.

Przy okazji polecam Wam do poczytania dzisiejszy wpis Orlicy o profilaktyce raka szyjki macicy - bardzo przydatny i bardzo uświadamiający (statystyki są przerażające). Znajdziecie go tutaj: http://kosmetyki-orlicy.blogspot.com/2012/12/zostan-superbohaterka-zrob-cytologie.html

czwartek, 27 grudnia 2012

Biedronkowe promocje karnawałowe!

Witajcie :)

Byłam dziś na drobnych zakupach w Biedronce (nie ma to jak wrócić ze Świąt w rodzinnym domu i zastać w swoim studenckim mieszkaniu pustą lodówkę :P). Zupełnie przypadkiem, idąc do kasy, natknęłam się na półkę promocyjną z kosmetykami do makijażu Bell.  Promocja trwa od dzisiaj do 9 stycznia. Może nie ma nie wiadomo jakiego szału, ale myślę że każda może znaleźć coś dla siebie i to po dużo niższych cenach niż w drogerii. 

W moim koszyku wylądował błyszczyk Air Flow w kolorze nr 13 (dość ciemny róż, zbliżony do naturalnego koloru moich ust). Zdążyłam go już wypróbować i powiem Wam, że nie spodziewałam się tak fajnego efektu - w opakowaniu widać mnóstwo drobinek, jednak na ustach są one praktycznie niewidoczne. Błyszczyk daje uczucie nawilżenia i ukojenia. W związku z tym, że ma prawie taki sam kolor jak moje usta, wyglądają one niby tak samo, ale jednak bardziej świeżo i dziewczęco, dzięki błyskowi. I to wszystko za niecałe 8 zł ;) Produkt był zapakowany w blister, więc mam pewność, że nikt przede mną go nie otwierał. Szkoda tylko, że nie podali gramatury :/ No i kolejnym minusem jest to, że w mojej Biedronce są dostępne tylko 2 kolory...

Było jeszcze mnóstwo pięknych odcieni lakierów do paznokci Air Flow, jednak mam już mnóstwo podobnych, więc się nie skusiłam. Ale Was zachęcam, bo 5,99 zł to rewelacyjna cena.

Są też cienie (jakoś wizualnie mnie nie przekonują, choć może pozory mylą; na pewno bardzo karnawałowe, bo były w niektórych wielkie drobiny brokatu), tusze do rzęs, róże (szkoda że tylko jeden kolor mi odpowiadał i to na dodatek taki który już posiadam, tylko że innej marki :P), podkłady i puder.

Szczegóły możecie zobaczyć w gazetce: http://fanbiedronki.pl/gazetka/2012.12.27.gazetka

Tyle z ogłoszeń parafialnych. Mam nadzieję, że ten post będzie dla kogoś przydatny ;)

środa, 26 grudnia 2012

Moja kolorówka

Hej :)

Jak mijają Wam Święta? Mam nadzieję, że wszystko w porządku i że chociaż po Świętach znajdziecie trochę czasu i ochoty, żeby tu zajrzeć. Ciekawa jestem co przyniósł Wam Mikołaj ;)

Dzisiaj notka o aktualnym stanie moich zbiorów kosmetyków kolorowych oraz pędzli do makijażu. Nie martwcie się - raczej nie umrzecie z nudów i nie będziecie mieć problemów z przebrnięciem przez ten post, bo staram się mieć rozsądną ilość kosmetyków do makijażu (czyli taką, którą jestem w stanie sama zużyć zanim się przeterminują). Wyjątkiem są w sumie cienie do powiek (o czym się za chwilę przekonacie), ale wynika to z tego, że nie lubię sytuacji, gdy pomysł na ciekawy makijaż ogranicza mi brak jakiegoś koloru ;) Dlatego dokupuję kolejne i kolejne i ledwie jedne kupię, a już mam na oku kolejne - to już jest choroba :P Jak coś mi nie odpowiada, to zwykle idzie w świat. Chyba że jest to bubel totalny to ląduje w koszu, ale to zdarza się w moim przypadku naprawdę rzadko.

Przejdźmy do rzeczy, bo trochę tego będzie. Podzieliłam moje zbiory na kilka kategorii:

Podkłady:
1. Bourjois 123, 52 Vanilla (recenzja wkrótce)
2. Podkład mineralny Annabelle Minerals, kryjący, odcień Beige Light - zostało jeszcze na kilka użyć. Jestem z niego na tyle zadowolona, że na wiosnę planuję zakupić kolejne opakowanie.
3. Podkład intensywnie kryjący Pharmaceris, odcień 02 Sand w opakowaniu o pojemności 10 ml - trochę za ciemny, ale na szczęście trochę dostosowuje się do odcienia skóry. Kupiłam małe opakowanie na wypróbowanie i jest to fajna sprawa, bo taka mała tubka zajmuje mało miejsca w kosmetyczne podróżnej i jest znacznie lżejsza niż pełnowymiarowy podkład w butelce.

Korektory:

1. Korektor w płynie MissSporty Liquid Concealer, odcień 01 Light - mimo że wzięłam najjaśniejszy odcień jest dla mnie za ciemny i za żółty, ale skoro w miarę sensownie stapia się z podkładem to go używam, zwłaszcza, że po przypudrowaniu jest dość trwały. Jednak nie zakupię go ponownie ze względu na odcień.
2. Korektor w sztyfcie Miss Sporty So Clear, odcień 01.
3. Korektor w sztyfcie Rimmel Hide The Blemish, odcień 001 Ivory - została już sama resztka i noszę ją w kosmetyczce podręcznej w torebce jako koło ratunkowe ;)

Pudry i pudry brązujące:

1. Puder mineralny transparentny do cery tłustej Jadwiga.
2. Mozaika brązująca E.L.F., odcień Cool (wrzucony na wymiankę).
3. Brązer Rimmel Sun Shimmer w odcieniu Light Shimmer - mój ulubieniec ostatnimi czasy, więc dość szybo go ubywa ;)

4. Bibułki matujące z pudrem Kobo.

Róże i rozświetlacze:

1. Paletka poczwórnych cieni Avon Pink Sands - jak widać używam gównie cienia rozświetlającego (który powoli mi się kończy i różowego oraz brązowego. Z racji słabej pigmentacji służą mi one do konturowania twarzy, a nie do cieniowania powieki (do tego używam tej paletki naprawdę rzadko), dlatego umieściłam ten kosmetyk w tym dziale ;)
2. Róż Catrice Defining Blush, odcień Rosewood Forest - mocno napigmentowany, więc trudny w obsłudze, ale kolor wart grzechu :)
3. Róż Rimmel Matte, odcień 02 - ulubieniec od dawna.
4. Rozświetlacz Essence Wilf Craft, odcień 01 Let's Get Wild.

Bazy do powiek i twarzy:

1. Baza pod podkład Sephora Smoothing Primer (próbka 1,5 ml).
2. Kremowa baza pod cienie Kobo.
3. Cień w kremie Cartice, 040 Lord Of The Blings.
4. Cień w kremie Catrice, 060 Jennifer's Goldrush.
5. Duraline Inglota [chwilowo brak zdjęcia, bo to u mnie nowość].

Cienie w kremie umieściłam w tym dziale, gdyż częściej używam ich jako baz pod cienie pudrowe.

Kredki do oczu i ust:


1. Podwójna kredka do oczu Essence Ready For Boarding 2 in 1, 01 destination sunshine (cielisto-niebieska).
2. Kredka do oczu Catrice Kohl Kajal, 010 Ultra Black.
3. Kredka do oczu Catrice Kohl Kajal, 040 White.
4. Wysuwana kredka do oczu Avon Glimmerstick, Cosmic Brown.
5. Kredka do brwi Catrice, 020 Date With Ash-ton.
6. Konturówka do ust Essence, 11 In The Nude.

Szminki:


1. Avon Ultra Colour Rich, Cappucino.
2. Szminko-błyszczyk Kobo Professional Extreme Gloss, 205 India Rose.
3. Kobo Professional Fashion Colour, 105 Velvet Rose.
4. Nawilżająca pomadka do ust Wibo Eliksir, 09.
5. Rimmel Lasting Finish, 070 Airy Fairy.
6. Maybelline Hydra Extreme, 670 Natural Rosewood.
7. Maybelline Hydra Extreme, 535 Passion Red.
8. Nawilżająca chłodząca szminka Avon, Frozen Berry.
9. Szminka nawilżająca NYC, 320 Mahogany [brak na zdjęciach].

Zaposiała mi się jeszcze gdzieś szminka Avon Stylowy Kolor w odcieniu Russet Dream.

Błyszczyki do ust:


1. Kobo Pearl 'N' Mineral, 105 Sweet Orange.
2. Kobo Pearl 'N' Mineral, 115 Forest Fruits.
3. Lavelle, brzoskwiniowy (brak numerka i nazwy koloru).
4. Essence Stay With Me, 05 I Likke Cotton Candy.

Dorzucam jeszcze ostatnio zakupione przeze mnie kosmetyki do ust (zdjęcia pozostałych były robione kilka dni wcześniej):


1. Konturówka do ust Avon, odcień Red Brick.
2. Szminka Avon Ultra Colour Rich, odcień Buttered Rum.
3. Błyszczyk My Secret, nr 413 (dość ciemny chłodny róż z mnóstwem delikatnych drobinek).


Eyelinery:

1. Wibo eyeliner w płynie, Czarny.
2. Essence Gel Eyeliner, 01 Midnight in Paris.

Pigmenty:

1. Kobo Professional, 409 S Emerald (matowy w kolorze morskiej zieleni).
2. Kobo Professional, 406 Lavender (lawendowy, matowy).
3. Kobo Professional, 507 Gold Dust (jasne złoto, perłowe).
4. Kobo Professional, 503 Frosty White (biały, perłowy).

Można się doczepić, że trzem z nich kończy się już ważność, jednak przypominam że producenci podają daty ważności z "dużą górką" i po tej dacie można jeszcze trochę tych kosmetyków poużywać, o ile nie zmieni się zapach, wygląd czy konsystencja. Sklep oczywiście takich kosmetyków już sprzedać nie może, ale my nadal możemy je używać. Pigmenty są suche, więc jeśli są dobrze przechowywane, to myślę że posłużą mi jeszcze przez co najmniej rok.

Cienie do powiek:

1. Sleek, Snapshots.
2. Sleek, Ultra Matts V2: Darks.
3. Sleek, Paraguaya.
4. Sleek, Au Naturell.
5. Sleek, Oh So Special.

6. My Secret, paletka 5 cieni Spring 2011.
7. Essence Sun Club, 01 South Beach.
8. My Secret, Paradise Lagoon, nr 2 Blue Ocean.
9. My Secret, Paradise Lagoon, nr 1 Flower Fantasy [brak na zdjęciach].
10. Maybelline poczwórne cienie, 11 Purple Drama.
11. Maybelline poczwórne cienie, 22, Bronze Drama.

12. My Secret Matt, 512 (jasna brzoskwinia).
13. My Secret Matt, 519 (beż wpadający w szarość).
14. My Secret Matt, 516 (burgund).
15. Kobo, 112 Violet (mat).
16. Catrice, 050 The Noble Knights (perłowy).
17. Catrice, 230 Where Is My Caddy-Li-Lac (wrzuciłam na wymiankę).

Uff - myślałam, że będzie gorzej z tymi cieniami :P

Tusze do rzęs:

1. Wibo Extreme Lashes.
2. Rimmel Extra Wow Lash, Extreme Black.
3. My Secret 3 in 1.

Sztuczne rzęsy:


1. Sephora, kępki sztucznych rzęs + klej.
2. Sztuczne rzęsy Donegal z klejem.

Akcesoria do makijażu:

Dwie szczoteczki po tuszach do rzęs do rozczesywania brwi i rzęs (brwi jednak najczęściej rozczesuję spiralką Catrice przymocowaną do kredki do makijażu brwi). Jedna jest zwykła, a druga wygięta (do podkręcania). Pomagają mi zwykle wyczesywać rzęsy, gdy z nieuwagi czy pośpiechu skleję je podczas tuszowania.

Są tu jeszcze widoczne pacynki z paletek Sleek - nigdy ich nie wyrzucam, gdyż są przydatne w aplikacji cieni matowych, które lubią dawać prześwity lub mają nienajlepszą pigmentację.


Pędzle do makijażu:

Twarz (podkład i puder):
1. Riv Gosh, języczkowy do podkładu - aktualnie używam do nakładania maseczek.
2. Hakuro H50 - używam do podkładów mineralnych i pudru mineralnego, a także do rozcierania granic konturowania.
3. Hakuro H51 - używam do wszelkiego rodzaju podkładów.
4. Sunshade Minerals, flat top - całkiem niezły do podkładu, ale ostatnio nakładam podkład palcami, więc go nie używam (wrzuciłam na wymiankę).
5. Sunshade Minerals, pędzel do pudru - używam do aplikacji pudru i jestem z niego mega zadowolona.

Konturowanie twarzy:
1. Maestro 150, roz. 22 - używam do różu.
2. Hakuro H21 - używam do brązera.
3. Kabuki Sunshade Minerals - używam do różu lub bronzera (taki pędzel zapasowy, do pudru moim zdaniem za mały).
4. Lancrone E135, Large Fluff - używam do rozświetlacza.

Pędzle do oczu:
1. Hakuro H74.
2. Riv Gosh, kuleczka (skośna końcówka się wyłamała :/).
3. Pędzelek dwustronny Catrice do eyelinerów (skośny i ołówkowy).
4. Pędzel skośny Essence do kresek (normalnie ma fioletowe włosie, ale tutaj jest brudny).
5. Pędzel do nakładania cieni For Your Beauty - super pędzel za niską cenę. Zdarza mi się używać go nawet do rozcierania, gdyż typowego pędzla do rozcierania o podobnym kształcie jeszcze nie posiadam.
6. Pędzelek kuleczkowy Essence.
7. Pędzel do nakładania cieni Riv Gosh.
8. Pędzel do korektora Hakuro H60.
9. Mała kuleczka Hakuro H78.

I to już wszystkie moje zbiory kosmetyczne. Trochę tego jest, ale nie ma też przesady - staram się jednak być rozsądna. Zdaję sobie też sprawę z tego, że brakuje paru przydatnych rzeczy w tej "kolekcji" - choćby słynnego kleju do rzęs Duo, ale spokojnie - pracuję nad tym ;)

A jak duże są Wasze zbiory kosmetyków do makijażu? ;)