niedziela, 29 lipca 2012

Baza pod cienie Kobo - wstępna recenzja

Hej!

Dziś próba wstępnej recenzji Bazy z Kobo - wiem, że jesteście jej bardzo ciekawe, dlatego postanowiłam napisać co nieco o niej już teraz, ale wiadomo, że w tej chwili nie wiem jeszcze jak bardzo będzie ona wydajna (choć na razie zużycie jest naprawdę niewielkie, więc pewnie starczy przynajmniej na te 6 miesięcy. Niektóre dziewczyny skarżyły się też na to, że baza po paru miesiącach gęstnieje i robi się tempa, Ale z tego co wiem na to powinny pomóc ok. 2 krople rycyny, więc jakoś mocno się tym nie martwię. Oczywiście dam Wam znać czy faktycznie baza twardnieje.

No to zaczynamy...

Baza prezentuje się tak:

Za 6 g zapłaciłam w Naturze 16,99 zł. Moja jest ważna ponad 2 lata, więc spokojnie zdążę ją zdenkować do tego czasu. 

Jest to moja pierwsza typowa baza pod cienie (wcześniej używałam kredek oraz kremowych korektorów), więc nie mogę jej porównać z żadną inną niestety. Czytałam, że jest to tańszy odpowiednik bazy Artdeco.

Opis producenta: Wygładzająca i utrwalająca baza pod cienie MONO EYE SHADOW i PURE PEARL PIGMENT. Poprawia intensywność koloru, trwałość cieni i ułatwia aplikację.

Moja opinia: Baza w słoiczku ma kolor cielisty, w praktyce jest ona bardziej transparentna. W moim przypadku stanowi to niewielki minus - na moich powiekach często widoczne są żyłki lub drobne zasinienia, dlatego przed aplikacją bazy nakładam na powiekę odrobinę podkładu mineralnego lub korektora. Jeśli chodzi o opakowanie, to niektóre dziewczyny twierdzą, że wieczko nie da się do końca właściwie zakręcić i przez to baza zasycha i twardnieje. Szczerze mówiąc moja baza zakręca się idealnie i nie mam z tym żadnych problemów. Być może faktycznie coś było nie tak z zakręcaniem i producent już to zmienił. Jedyne moje obawy związane z opakowaniem dotyczą tego, że być może trudno będzie wydobywać kosmetyk ze słoiczka, gdy będzie się on już kończył.

EDIT: Używam bazy Kobo już 7 miesięcy i UWAGA UWAGA - nie stwardniała! ;) Ba, zrobiła się nawet bardziej miękka. Faktycznie musi to być kwestia dokładnego zakręcania słoiczka. Moja nakrętka po jakimś czasie też wyrobiła się tak, że trochę trudniej się zakręca słoiczek z bazą, jednak wystarczy odrobina dokładności, żeby dokładnie dokręcić nakrętkę i problem mamy z głowy ;)

Bazę łatwo się aplikuje, dobrze się rozciera, wygładza powiekę. Bazę trzeba dokładnie rozetrzeć, by się  nie wałkowała, ale to również nie sprawia trudności i jest to krótka czynność. Kolory niektórych cieni podbija bardziej, innych mniej, o czym można się przekonać patrząc na zdjęcie poniżej:

Cień niebieski pochodzi z paletki Sleek Darks. Po lewej stronie jest nałożony bez bazy, po prawej z bazą. Jak widać kolor na bazie jest bardziej intensywny, prześwity są mniejsze. Koralowy cień pochodzi z paletki My Secret Spring 2011. Tak samo po lewej stronie jest bez bazy, po prawej z bazą. Tu baza również podbiła kolor, ale nie tak mocno jak w przypadku Sleeka. Zapewne wynika to z tego, że cień My Secret sam w sobie jest mocno napigmentowany.

Cienie na bazie dobrze się rozprowadzają.

Jeśli chodzi o trwałość, to u mnie makijaż wykonany na tej bazie trzyma się cały dzień. Jedynie cień z Catrice pod wieczór nieco wyblakł, ale nadal był widoczny. Inne cienie trzymają się na niej bez zarzutu. Ja mam  lekko tłuszczące się powieki, dlatego żeby opinia o trwałości była bardziej obiektywna przeprowadziłam test bazy również na mojej siostrze, która ma wybitnie tłuste powieki. Na bazę nałożyłam matowe cienie Sleeka, które w przypadku mojej siostry bez użycia bazy lub przy użyciu jako bazy kremowego korektora po kilku godzinach zbierają się w załamaniu. Okazało się, że na bazie z Kobo matowe Sleeki na powiekach mojej siostry bez zarzutu wytrzymały cały dzień.

Podsumowując:

 + spełnia obietnice producenta - przedłuża trwałość makijażu, podbija kolor
 + łatwa w aplikacji
 + długi okres ważności
 + cena
 + eleganckie opakowanie
 + po około 6 miesiącach używania zaczęła lekko mięknąć, a nie twardnąć, jak niektórzy piszą, więc spokojnie jestem w stanie zużyć ją do końca

 - w moim przypadku transparentność, gdyż nie pokrywa zasinień i żyłek na moich powiekach
 - po jakimś czasie słoiczek trudniej się zakręca i trzeba robić to naprawdę dokładnie, by do środka nie dostawało się powietrze i by baza przez to nie twardniała
 - z opakowania ścierają się napisy
 - po jakimś czasie zapach bazy zaczyna się robić trochę chemiczny, nie tak przyjemny jak na początku

Myślę, że jak na pierwszą w moim życiu typową bazę pod cienie jest to naprawdę dobry zakup i szczerze ją polecam.

Ocena: 4/5

3 komentarze:

  1. Zachęcająca ocena, zawsze się zastanawiałam czy warto ją kupić, również słyszałam że jest tańszym odpowiednikiem Artdeco i chyba niedługo skuszę się aby ją wypróbować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto spróbować :) Wiadomo, że są pewnie na rynku też lepsze, ale w ich przypadku cena jest znacznie wyższa. A tutaj za 17 zł mamy naprawdę przyzwoitą bazę - ja nie mam na co narzekać, póki co. Ciekawa jestem tylko czy faktycznie z czasem stwardnieje.

      Usuń
  2. Mam tą bazę, także jest moją pierwszą, ale wg mnie trochę za słabo podbija kolor. W tej kwestii lepiej sprawdzała się zwykła jasna kredka Miss Sporty ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.