sobota, 1 grudnia 2012

Drugi listopadowy haul zakupowy

Cześć :)

Mam na imię Kasia i jestem kosmetykoholiczką :P Do końca miesiąca miałam nic nie kupować, bo czekałam na stypendium, oszczędzałam na nową pralkę i takie tam, ale jak zobaczyłam obniżkę na całą rossmannowską kolorówkę aż o 40% nie wytrzymałam. Przy okazji po drodze było Hebe - wiecie jak to jest ;) Mam teraz tyle skarbów, że głowa mała - i to niemal wszystko po okazyjnych cenach ;) A będę mieć ich jeszcze więcej, bo wreszcie spotkałam się w moją konsultantką Avon w jakimś sensownym terminie i dała mi katalog. Nie zamawiałam nic w Avonie od stycznia, więc rzeczy z tej marki, które lubię już mi się powoli kończą, część już się zdenkowała, więc od razu zrobiłam zamówienie na ok. 100 zł. Ale o tym zamówieniu coś więcej napiszę kiedy indziej, bo będę mieć te rzeczy dopiero za ok. 2 tygodnie. Przy okazji napiszę Wam wtedy post o tym, które kosmetyki Avonu lubię i moim zdaniem warto je kupować, bo w czasach, gdy byłam konsultantką naprawdę sporo tego przetestowałam. W drodze do mnie jest także zamówiony na Allegro podkład Bourjois 123 (to był akurat planowany zakup) i dwa testery poczwórnych cieni Maybelline. O tym też innym razem.

Przejdźmy zatem do właściwej części dzisiejszej notki, czyli zakupów robionych przeze mnie w drugiej połowie listopada.


Zacznijmy od pielęgnacji:
Zakupiłam w Hebe świąteczny zestaw kosmetyków Farmony z serii Sweet Secret. Kończy mi się akurat balsam o zapachu bzu i z racji tego że jest już naprawdę zimno za oknem, chciałam go wymienić na nieco słodszy zapach. Mój wybór padł na słodkie trufle i migdały. Zestaw jest zapakowany w niezbyt podarunkowe moim zdaniem pudełko - ot taki zwyklak. Nie pokażę Wam tego pudełka, bo od razu po przyjściu do domu je wyrzuciłam :P Zestaw słodkie trufle i migdały zawiera peeling do ciała i balsam do ciała. Zdążyłam go już trochę wypróbować - peeling ma naprawdę intensywny zapach, pewnie dlatego że się go spłukuje. Balsam pachnie tak samo, ale nieco delikatniej, ładnie podtrzymuje zapach peelingu. Mój chłopak twierdzi, że po użyciu tego zestawu, kiedy wychodzę z łazienki czuć ten słodki zapach z daleka ;) Do wyboru był jeszcze zestaw czekolada i pistacja, który zawiera żel pod prysznic i masło do ciała. Cena promocyjna zestawu bez karty Hebe to 19,99 zł, a z kartą 16,99 zł, czyli według mnie naprawdę przystępna, bo zapach jest boski. Promocja trwa do 24 grudnia.

Postanowiłam też wypróbować płyn miceralny Ziaja ulga, gdyż podpasował mi już peeling enzymatyczny z tej serii. Cena płynu to 8,99 zł. Kupiłam też już któreś z kolei opakowanie płynu dwufazowego do demakijażu Ziaja. Zastanawiałam się co prawda nad Bielendą, ale na Ziaję była promocja i kosztowała 4,49 zł, więc kupiłam ją ponownie, bo w zasadzie jestem z tego płynu dość zadowolona.

W Hebe za 6,99 zł kupiłam w promocji Carmex w słoiczku. Teraz Hebe ma promocję na wszystkie Carmexy. Ja swojego jeszcze nie otwierałam - leży sobie w zapasie i pewnie dopiero gdzieś w środku zimy zacznę go używać. Wybrałam słoiczek, bo słyszałam, że balsamy Carmex w słoiczku są skuteczniejsze niż w tubce.

Również w Hebe zakupiłam maseczkę Dax Perfecta słodkie migdały i miód w cenie 1,69 zł. Jest to ponowny zakup - bardzo polubiłam tę maseczkę. Ma piękny zapach i fajnie odżywia skórę. Postanowiłam wypróbować także serum i koncentrat Bielendy do cery dojrzałej i suchej, by ją nawilżyć i odżywić. Produkt zawiera koenzym Q10 i kwas hialuronowy, który powinien spłycać zmarszczki mimiczne, a wiecie zapewne, że borykam się ze zmarszczkami mimicznymi na czole. Cena ok. 3 zł.

Przejdźmy teraz do kolorówki:
Mamy tutaj cztery produkty. Króluje oczywiście wyprzedaż z Rossmanna.

W Hebe za 14,99 zł kupiłam róż Cartice Defining Blush w kolorze Rosewood Forest. Od dawna się na niego czaiłam ;) Kolor jest piękny - moim zdaniem to średni róż zmieszany z beżem, przez co daje efekt jakby chłodniej brzoskwini (?). Ale nie jestem pewna, bo w określaniu kolorów róży nie jestem zbyt dobra. Jedno jest pewne - jest to kolor dość nieoczywisty. Gdy użyłam go pierwszy raz byłam w ciężkim szoku, bo pigmentacja jest zabójcza - trzeba się z nim bardzo delikatnie obchodzić, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Na dowód zamieszczam swatch:


Poszukiwałam w Rossmanie fajnego niedrogiego bronzera w jasnym niezbyt ciepłym kolorze. I znalazłam:
Jest to Rimmel Bronzing Compact Powder w kolorze Light Shimmer. Wolę co prawda nieco chłodniejsze odcienie, ale w polskich sklepach kosmetycznych trudno coś takiego znaleźć. Ponadto wszystkie wersje matowe były już wykupione i dlatego zdecydowałam się na wersję Shimmer z delikatnymi złotymi drobinkami. Mimo wszystko zakupiłam, bo ujął mnie ten kolor. W sumie nie żałuję tego zakupu, bo bronzer z racji jasnego koloru i średniej pigmentacji delikatnie konturuje twarz, a tego właśnie oczekiwałam.

Ciepły odcień nadaje twarzy zdrowszy koloryt, a drobinki są dobrze zmielone, delikatne i nienachalne, więc ładne rozświetlają twarz bez efektu bombki. Myślę, że kosmetyk ten będzie też świetny na lato do przybrązawiania większych partii twarzy i ciała. Cena po upuście: 15,59 zł, cena regularna: ok. 27-28 zł. Waga: 11 g.

Szminka Wibo Eliksir w kolorze 09, czyli śliwkowym. Pigmentacja jest średnia, więc na ustach nie otrzymujemy kryjącej śliwki, tylko kolor półtransparentny. 


Trochę szkoda, ale mimo wszystko pasuje do wielu makijaży na imprezę, w których stawiamy na subtelny makijaż oka. Po przyciśnięciu ust do chusteczki otrzymamy natomiast efekt bardziej dzienny - jakbyśmy usta posmarowały owocami leśnymi - dla mnie super, bo uwielbiam takie kolory ;) Cena po upuście 5,19 zł, regularna ok. 9 zł.

Korzystając z Rossmannowskiej obniżki nie mogłam także przejść obojętnie obok słynnego tuszu Wibo Extreme Lashes Volume Mascara. Za 8 ml zapłaciłam 5,49 zł. Cena regularna to ok. 9 zł. A tak wygląda on na moich rzęsach:
Jedna warstwa (w sumie po kilku godzinach noszenia)

Dwie warstwy
Wstępnie jestem z niego zadowolona, ale jeszcze jakiś czas go postestuję, zanim napiszę recenzję.

Czaiłam się jeszcze na podkład Bourjois 123, bo za 30 zł, to nic tylko brać, ale niestety mój odcień zdążył zniknąć z półek zanim pojawiłam się w Rossmannie, dlatego zdecydowałam się zamówić ten podklad na Allegro.

No i na koniec kosmetyki do paznokci:
Zakupiona w Hebe słynna odżywka Eveline SOS (cena 10,99 zł). I zakupione w Rossmanie lakiery Wibo: Extreme Nails w kolorze ne 177 (myślałam, że będzie malinowy, ale jest bardziej wiśniowy, cena po upuście ok. 3,40 zł, regularna 5,99 zł) i Express Growth nr 350 (jasny ciepły róż typu nude, cena po upuście 2,99 zł, reguolarna 4,99 zł).

I to już wszystkie moje zakupy ostatnich dwóch tygodni. W zasadzie ze względu na promocję w Rossie, która trwała do środy, powinnam pewnie napisać go nieco szybciej, ale musicie mi to wybaczyć, bo przez ostatnie kilka dni walczyłam z gorączką i zapaleniem zatok, więc nie byłam w stanie normalnie funkcjonować.

Piszcie, jeśli podpatrzyłyście w tym poście coś interesującego lub jeśli macie jakieś pytania. Ciekawa jestem czy również skorzystałyście z promocji w Rossmannie i co zakupiłyście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.