wtorek, 20 listopada 2012

Wellaton, Pianka trwale koloryzująca, 66/46 Wiśniowa czerwień

Cześć :)

Dzisiaj parę słów o drugiej już używanej przeze mnie farbie piankowej Wellatonu. Tym razem mój padł na wiśniową czerwień.


Poprzednio używałam odcienia Egzotyczna czerwień, którego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Znajdziecie w niej też wywody o tym, co sądzę na temat farb pianowych i dlaczego je lubię, dlatego zainteresowanych odsyłam do tamtego posta, żeby tutaj się nie powtarzać.

Farba jest łatwa w obsłudze - mieszamy zawartość buteleczek w dużej butelce, którą zakręcamy, wstrząsamy tak długo aż wytworzy się gęsta piana i możemy zacząć aplikację. Można nakładać dokładnie jak szampon i wtedy idzie bardzo szybko. Ja natomiast na wszelki wypadek wspomagam się grzebieniem z gęstymi ząbkami, żeby mieć pewność że wszystkie włosy są dokładnie pokryte produktem. Farbę trzymamy na włosach do 40 minut, po czym spłukujemy aż woda będzie teoretycznie przezroczysta (w moim przypadku to niemożliwe, więc spłukuję, aż woda będzie bardzo jasna). Następnie nakładamy balsam utrwalający kolor, zostawiamy na ok. 2 minuty i spłukujemy. Włosy są potem mega miłe w dotyku, a przy okazji kolor wolniej się wypłukuje. Tubka jest spora i starcza na 3 użycia, więc należy go nałożyć jeszcze 2 i 4 tygodnie po farbowaniu. Sama pianka również jest bardzo wydajna - mam dość długie włosy i jedno opakowanie starcza mi bezproblemowo, by pokryć równomiernie całą czuprynę.

Tak wygląda Wiśniowa czerwień na moich włosach jakieś 2-3 tygodnie po farbowaniu:


Jak widzicie u mnie kolor jest ciemniejszy niż na opakowaniu. Być może wiąże się to z tym, że wcześniej przez kilka miesięcy farbowałam włosy Egzotyczną czerwienią, która jest jaśniejsza. Ale muszę przyznać, że ten efekt mi się podoba. Zapomniałam zrobić fotki zaraz po farbowaniu, więc musicie mi uwierzyć na słowo, ze wtedy włosy mają kolor dość ciemny, dokładnie wiśniowy :P Jednak już po kilku myciach kolor robi się bardziej stonowany.

Jedyny minus jaki znajduję w tym odcieniu, to to że strasznie długo wypłukuje się na brudno - jakieś 2 tygodnie, albo i nawet trochę dłużej, co wiąże się ciągle z brudnymi ręcznikami i tym, że trzeba uważać by mokrymi włosami niczego nie zabrudzić - np. jasnego szlafroka. Przy Egzotycznej czerwieni ten efekt również występował, jednak trwało to krócej - tydzień lub 1,5 tygodnia, z tego co pamiętam.

Cena tych pianek waha się zwykle ok. 22-25 zł, ale odkryłam że drogerie często robią promocje i tak np. w Naturze, gdy trafimy na promocję, możemy te pianki dostać za ok. 18-19 zł. Dlatego ostatnio kupuję Wellaton nawet gdy mam świeżo pofarbowane włosy, jeśli tylko zauważę gdzieś promocję, po to by potem nie przepłacać i leży sobie potem w szafie takie opakowanie na zapas. Nie wiem, czy już o tym pisałam, ale mam tak, że lubię mieć w domu zbunkrowane zapasowe opakowanie farby - tak bez powodu w zasadzie (w końcu kolory co jakiś czas zmieniam, więc nie muszę się martwić, że mój jedyny ukochany kolor producent postanowi wycofać :P).

Podsumowując: mimo minusu jakim jest długi czas brudzącego wypłukiwania koloru, polecam tę farbę, bo jest wygodna w użyciu i ma ciekawy kolor. Nie ręczę tylko czy kolor wyjdzie Wam zbliżony do tego z opakowania, czy dużo ciemniejszy, jak u mnie, ale przypuszczam że u mnie zawinił ciemny kolor włosów.

Ocena: 4/5

Lubicie farby piankowe czy wolicie tradycyjne? A może zmieniacie kolor w salonie fryzjerskim? Ciekawa jestem Waszych opinii :)

1 komentarz:

  1. Świetny kolor ci wyszedł! Mi chyba nigdy nie wyjdzie taki odcień, bo mam bardzo ciemne włosy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.