Hej :)
Niestety na powyższym zdjęciu jest już ona nieźle zdezelowana - niedługo zostanie z niej ogryzek :P Nie jest to nic dziwnego, skoro używam jej niemal codziennie od października ubiegłego roku. Zużyłam przez ten czas ok. 2/3 kredki.
Wreszcie udało mi się podłączyć do internetu po przeprowadzce na wakacje do mamy. Co prawda nie mam zupełnie stałego łącza, ale tak to już bywa w przypadku darmowego internetu (nie chce mi się załatwiać czegoś płatnego na te 3 miesiące). Trochę się już tutaj urządziłam, więc mogę pisać i magisterkę i bloga ;)
Dzisiaj o moim ulubionym kosmetyku do podkreślania brwi, czyli kredce Catrice nr 020 Date With Ash-ton.
Jak widać, starły się już zupełnie wszystkie napisy, co nie dziwi, bo napisy na opakowaniach kosmetyków Catrice i Essence nie należą do trwałych. Trochę szkoda, bo wpływa to na estetykę, no ale jednak najważniejszy jest efekt jaki ten kosmetyk daje na brwiach.
Z jednej strony kredki mamy rysik. Jest on łatwy w temperowaniu. Druga strona to spiralka do wyczesywania brwi, która również jest zamykana zatyczką (dzięki temu nie osiada na niej kurz). Bardzo lubię tę spiralkę - świetnie przeczesuje się nią brwi. Wiem, że można to samo zrobić starą szczoteczką po tuszu do rzęs, no ale jednak taka spiralka połączona z kredką bardzo się przydaje, zwłaszcza w porannym pośpiechu.
A teraz to, co najbardziej urzekło mnie w tej kredce, czyli jej kolor. Jest to brudny brąz, czyli chłodny brąz z pewną ilością szarego pigmentu. Kolor ten będzie pasował wielu dziewczynom o średnim kolorze włosów - nawet takiemu farbowanemu rudzielcowi, jak ja, bardzo pasuje. Kolor oczywiście możemy stopniować.
Minusy są tutaj w zasadzie takie same, jak w przypadku każdej kredki do brwi - nigdy nie będzie wyglądać na brwiach zupełnie naturalnie, no i może nie sprawdzić się, gdy jest nam gorąco - gdy potrzemy przypadkiem brew dłonią, możemy rozmazać sobie kredkę na pół czoła - mnie to zdarzyło się tylko raz i to na szczęście w domu i od tamtej pory uważam, by nie dotykać brwi, gdy mam je pomalowane.
Z drugiej strony kredka jest naprawdę trwała - pod wieczór kolor minimalnie blaknie, ale uwierzcie mi, że podczas demakijażu mam jeszcze co zmywać.
Kolejnym atutem kredki jest jej cena i dostępność - dostaniecie ją w drogeriach Hebe i Natura za ok. 11 zł, a kredka ta jest naprawę godna uwagi - ma piękny kolor i całkiem niezłą jakość, choć posiada oczywiście minusy każdej kredki do brwi. Do tego jest wydajna.
Ocena: 4,4/5
Zdradźcie czego Wy używacie do podkreślania brwi. Mnie od jakiegoś czasu korci, żeby przerzucić się na cienie do brwi Catrice, ale tej kredki i tak będę pewnie używać, zwłaszcza do makijaży wieczorowych, bo na moich brwiach daje dość wyrazisty efekt :)
Totalnie nie znam się na kredkach do brwi bo nie używam, ale zawsze poczytać można :)
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie robię wyprawę do Natury po cienie do brwi z Catrice bo znajoma wizażystka mi je poleciła, potem dam znać jak się sprawują ;D A aktualnie używam brązowego cienia z paletki Oh so special ;)
OdpowiedzUsuńTeż używałam przez jakiś czas tego cienia, jednak w sumie jest on do moich brwi trochę za ciemny i mógłby mieć chłodniejszy odcień.
UsuńKoniecznie daj znać jak się sprawuje ta paletka Catrice - ja na razie mam odwyk zakupowy, ale może w sierpniu się na nią skuszę.
nie używałam nigdy kredek do brwi ;)
OdpowiedzUsuńNie używam kredek, ale poczytać można :)
OdpowiedzUsuńmilena-milka.blogspot.com
Nie używałam nigdy kredki do brwi,nie mam takiej potrzeby gdyż mam ich dość sporo i dodatkowe ich podkreślenie źle by wyglądało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szczęściara :)
UsuńWygodna taka kredka ze szczoteczką :). Mi niestety strasznie ciężko jest dopasować odcień kredki do brwi.
OdpowiedzUsuńTa kredka ma dość uniwersalny odcień, pasujący do wielu typów urody. No ale faktycznie w Polsce niewiele mamy do wyboru odcieni kredek do brwi. Zawsze można kupić paletkę cieni do brwi i zacząć je ze sobą mieszać ;)
Usuń