środa, 5 marca 2014

Projekt "Denko": luty 2014

Hej :)

Przychodzę do Was bardzo późnym wieczorem z notką o zużyciach. Chciałam przynajmniej zdążyć opublikować ją przed północą, no ale miałam dziś tyle zajęć, że nie wyszło. Z reguły publikuję denka 2-miesięczne, ale tym razem karton na puste opakowania był całkowicie zapełniony już po 4 tygodniach, a przed przeprowadzką nie chcę sobie sprawiać większego ;) Tak więc jesteście ciekawe co udało mi się zużyć w lutym, zapraszam do czytania :)

Legenda:
jestem z tego produktu zadowolona i prawdopodobnie kupię ponownie
produkt był w porządku, ale bez szału, być może jeszcze do niego wrócę
bubel, do którego nie kupię ponownie





Włosy

W tym miesiącu włosy są zdecydowanie najdłuższą i dominującą kategorią. Jakoś tak wyszło, że na raz skończyło mi się sporo kosmetyków do włosów.



L'Biotica Biovax, Szampon intensywnie regenerujący do włosów suchych i zniszczonych - tutaj będzie trochę kontrowersyjnie. Bardzo lubię produkty L'Biotica i nie uważam, że ten szampon jest zły. Po prostu nie sprawdził się na moich włosach. Był świetny kiedy miałam włosy zniszczone, albo tuż po farbowaniu. Ale stosowany na dłuższą metę strasznie obciążał moje włosy i sprawił, że były zbyt nawilżone. Polecam go więc dziewczynom z bardzo suchymi lub zniszczonymi włosami, a pozostałym radzę podchodzić do niego z dużą ostrożnością. Ja powrócę do niego tylko w takim przypadku. Nie mam już oryginalnego opakowania od tego szamponu, więc wklejam Wam wycinek zdjęcia z mojego bloga, na które się załapał, żebyście wiedziały jak wygląda.
Następca: L'Biotica Biovax, Szampon Keratyna i Jedwab


Szampon Wella ProSeries Volume - o nim więcej napiszę wkrótce. Na razie napiszę tylko tyle, że był przyjemny w użytkowaniu - dość dobrze oczyszczał, nie przesuszał, ani nie podrażniał skóry głowy, włosy zachowywały po jego użyciu świeżość przez 2 dni. Jest to jeden z szamponów, które lepiej się sprawdzają do codziennego mycia moich włosów w ich aktualnym stanie.
Następca: Szampon pokrzywowy Farmona - wyjątkowo nieudany następca, ponieważ już przy drugim myciu podrażnił mi skalp... Podarowałam go więc ukochanemu, a dla siebie przy okazji zakupów na stronie DOZ zamówiłam Fitomed z Mydlicą lekarską do włosów suchych i normalnych

Szampon przeciwłupieżowy DeBa - był to naprawdę przyjemny szampon co codziennego mycia. W zasadzie mam co do niego odczucia takie jak do wspomnianej już Welli. Kupiłam go między innymi po to, by rozjaśnić lekko moje farbowane włosy (by przygotować je na nowy, trochę jaśniejszy odcień farby). Myślałam, że będzie mocno oczyszczający, a jest właśnie idealny do codziennego oczyszczania w wersji light. Stosowaliśmy go na spółkę z moim ukochanym i oboje byliśmy zadowoleni. Z pewnością kupimy go ponownie, jeśli jeszcze kiedyś pojawi się w Biedronkach.
Następca: jak wyżej, czyli nieszczęsna Farmona, którą w tym tygodniu zastąpię Fitomedem

Suchy szampon Isana - jedne go kochają, inne nienawidzą. A ja bardzo polubiłam, bo jest tani i spełnia swoje zadanie. Nie wiem czy jest sens, żebym poświęcała mu osobną recenzję, bo sporo ich w sieci. Dajcie znać, jeśli chcecie trochę szerzej poznać moją opinię na temat tego produktu.
Następca: ten sam produkt oraz suchy szampon Dove



Farba Wellaton w piance, odcień Wulkaniczna Czerwień - co tu dużo mówić... To moje drugie opakowanie tej farby. Jest mniej brudząca niż ciemniejsze odcienie, więc jest to jakiś argument, by zostać przy niej na dłużej. A poza tym na razie podoba mi się cieplejsza, jaśniejsza czerwień, bliższa rudości, choć ten kolor w pełnej okazałości można dojrzeć na moich włosach tylko bliżej nasady, bo nie rozjaśniałam ich dolnych partii.
Następca: na razie brak, ale z pewnością kupię ten sam produkt

Serum Wellaton x 2 opakowania - niby jest naładowane silikonami, ale fajnie ujarzmia włosy po farbowaniu i nie zauważyłam, żeby im szkodziło, także z chęcią zużyję kolejne tubki dołączone do mojej farby.

L'Biotica Biovax Latte, Intensywnie regenerująca maseczka, Odbudowa osłabionych włosów z proteinami mlecznymi - moje włosy ostatnio naprawdę lubią proteiny, więc z chęcią zabrałam się do zużycia resztek tej maski. I jest to moja ulubiona maska do włosów, obok tej do włosów farbowanych, również od L'Biotica. Może trochę obciążać włosy, więc nie stosuję jej częściej niż do drugie mycie. Włosy są po niej odżywione, lśniące i elastyczne. Dla niektórych może mieć zbyt słabe działanie, ale na moich delikatnych włosach sprawdza się wyśmienicie. Powrócę do niej, gdy wykończę inne maski, które mam w zapasach.
Następca: L'Biotica Biovax, Maska Naturalne Oleje


Ciało



Cien, Kokosowe masło do ciała - zakupione w Lidlu oczywiście. Skład nie jest jakiś powalający, ale z drugiej strony parafiny też nie ma. Masło nawilżało tak sobie. Na zimę jest moim zdaniem odrobinę za lekkie (dlatego czasami wzbogacałam jego działanie olejkiem kokosowym), pewnie lepiej sprawdziłoby się jesienią. Zapach jest dość intensywny i długo się utrzymuje, ale dla mnie jest nieco sztuczny. Jak na masło do ciała (które moim zdaniem tak naprawdę jest nieco gęstszym balsamem, a nie masłem) wchłaniało się w miarę szybko, jak na balsam przeciętnie. Pochwalę producenta za opakowanie, które może i ciężko się otwiera, ale po zdarciu etykietek jest naprawdę ładne i z pewnością dam mu drugie życie :D Podsumowując: masło jest przeciętniakiem, ale może kiedyś do niego wrócę z braku laku lub braku grosza w portfelu, bo kosztowało 11,99 zł.
Następca: Avon Care, Masło do ciała z masłem kakaowym

Synergen, Delikatny peeling do twarzy - jak to jest delikatne, to ja jestem Matka Teresa... To jakiś totalny zdzierak i drapak, który podrażnił mi skórę. Do twarzy moim zdaniem totalnie się nie nadaje. Świetnie za to się sprawdził jako peeling do stóp, ale zaliczam go do bubli, bo w końcu nie kupiłam go do stóp, tylko do twarzy.
Następca: Avon FootWorks, Złuszczający peeling do stóp

Isana, Krem do rąk 5% Urea - jego recenzja ukarze się wkrótce i będzie to recenzja porównawcza z kremem Isana Med 5,5% Urea. Zwykłą Isanę lubiłam, dopóki nie spróbowałam Isany Med i przy tej właśnie planuję zostać na dłużej.
Następca: Isana Med 5,5% Urea, Avon Care, Krem do rąk z masłem kakaowym oraz Lotion do rąk WellnessBeauty

Zmywacz do paznokci Isana z acetonem - najlepszy zmywacz pod słońcem, mimo że ma aceton. Nie ma co się dłużej rozwodzić, bo wszyscy o tym trąbią ;)
Następca: Zmywacz Cien bez acetonu - kupiłam go, bo ma opakowanie z pompką, a poprzednie po zmywaczu z Biedronki już mi się popsuło. Miłości raczej z tego romansu nie będzie, więc wrócę do Isany, jak tylko wykończę Cien.


Twarz


Balsam do kąpieli Babydream fur Mama - na nowo zakochałam się w tym produkcie, ponieważ znalazłam dla niego nowe zastosowanie, ale o tym szerzej napiszę jutro w ulubieńcach oraz w recenzji tego balsamu, która pojawi się już wkrótce. Na razie zdradzę tyle, że póki co postanowiłam na stałe włączyć go do pielęgnacji mojej twarzy.
Następca: ten sam produkt

Maseczka odżywcza Lirene - jest to już któraś moja saszetka tego kosmetyku. Myślę, że pojawi się szersza recenzja, gdy zużyję jeszcze kilka saszetek. Na razie mogę napisać tyle, że świetnie zmiękcza skórę twarzy i faktycznie daje zastrzyk odżywczy. No i nie zawiera parafiny, w przeciwieństwie do maseczki nawilżającej z tej serii.
Następca: ten sam produkt


Kolorówka


Miniatura bronzera Hoola Benefit - jej resztka już się pokruszyła, więc pora się pożegnać. Recezja TUTAJ.
Następca: bronzer W7 Honolulu i mineralne duo brązujące Alverde

Maskara Essence I Love Extreme Crazy Volume Mascara - z nią policzę się za kilka dni w osobnej recenzji. Narzekałam już zresztą na nią trochę w tagu I love drugstore makeup (klik).
Następca: maskara Miss Sporty Pump Up Booster Curve It!


I to już cały mój lutowy projekt "Denko". Mam nadzieję, że marcowe zużycia będą co najmniej takie jak lutowe, a najlepiej większe, ponieważ czeka mnie niedługo przeprowadzka i nie chcę wynajmować osobnego samochodu dostawczego na transport kosmetyków :P Oczywiście żartuję - aż tak dużo tego nie mam, ale mało też tego nie jest, bo wszystkie moje kosmetyki zajmują 3 duże szuflady. Muszę więc intensywnie denkować pielęgnację, bo to ona zajmuje najwięcej miejsca. Ograniczam też zakupy i staram się kupować tylko to co niezbędne.

Dajcie znać jak się mają Wasze zużycia w lutym i czy używałyście któregoś z kosmetyków, który pojawił się u mnie w lutowym denku.

Avenindra.

2 komentarze:

  1. Jedyne co miałam z tych produktów to zmywacz do paznokci. Wiele o nim nie można powiedzieć zmywa i już

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.