wtorek, 23 lipca 2013

Tusz Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume

Hej :)

Na początek chciałam Was przeprosić za rzadkie wpisy na blogu. Brakuje mi ostatnio czasu, bo siedzę nad magisterką. Po desperackich poszukiwaniach udało mi się znaleźć pracę na 3/4 etatu, z czego bardzo się cieszę, bo przy pełnym etacie trudno by mi było napisać pracę magisterską. Zresztą znaleźć jakąkolwiek sensowną pracę w mojej rodzinnej miejscowości to prawdziwy wyczyn, a ze względu na pisanie magisterki nie chcę tracić kilku godzin dziennie na dojazdy, jak to było w ubiegłym roku (teraz znalazłam pracę 10 minut pieszo od mojego rodzinnego domu :D).

A dziś parę słów o moim ulubionym tuszu do rzęs, czyli Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume w formule niewodoodpornej w kolorze czarnym. Tusz dostaniemy we wszystkich drogerii sieciowych, w niektórych drogeriach osiedlowych i w internecie oczywiście. Jego standardowa cena to ok. 30 zł. Często jednak można go zakupić w promocji za ok. 20 zł, a nawet mniej (ja swój egzemplarz kupiłam za 19,99 zł w Hebe).

Jeżeli jesteście ciekawe za co go polubiłam i jaki efekt daje on na rzęsach, zapraszam do dalszej części notki :)

Tusz zamknięty jest w czarnym opakowaniu ze złotymi napisami o klasycznym kształcie. Opakowanie jest proste, a przy tym eleganckie, zaś napisy się nie ścierają - dla mnie strzał w dziesiątkę, takie opakowania najbardziej lubię.


Szczoteczka jest, jak widać, z naturalnego włosia w klasycznym kształcie. Niestety z powodu braku odpowiedniej nasadki tuszu wydobywa się ze środka nieco za dużo i tusz osadza się na wylocie opakowania, czasem nawet przy zakręcaniu trochę tuszu zostaje na zewnątrz opakowania. Z tego powodu trzeba często przecierać wylot opakowania. Na samej szczoteczce natomiast nie zostaje nadmiarowa ilość tuszu.

Tusz ma kolor bardzo czarny. Od pierwszego otwarcia był dość gęsty i dość suchy, więc od razu nadawał się do używania. Wiem, że nie wszystkie osoby lubią takie suche tusze i tym które ich nie lubią, odradzam zakup tej maskary.

A tak tusz prezentuje się na moich rzęsach:





Efekt można oczywiście stopniować. Ja preferuję nakładanie dwóch warstw, bo lubię mocno podkreślone rzęsy. Przy trzech warstwach maskara może już sklejać rzęsy.


Maskara nieco wydłuża rzęsy, dość dobrze ja pogrubia i trochę je podkręca (ja do makijażu na powyższych zdjęciach nie używałam zalotki, a z natury rzęsy mam tylko lekko podkręcone.

Tusz nie jest wodoodporny, jednak nie rozmazał mi się nawet w czasie deszczu (choć wielkiej ulewy czy wybuchu płaczu z nim nie przeszłam, więc nie wiem jak spisze się w takich sytuacjach). Jednocześnie dobrze utrwala efekt podkręcania zalotką. Posiada przy tym zalety tuszu niewodoodpornego - dobrze się zmywa przy pomocy płynu do demakijażu.

Maskara nie osypywała się przez pierwsze 2 miesiące użytkowania - potem była już bardzo sucha i tempa w nakładaniu, przez co trochę się osypywała.

Wydajność oceniam na przeciętną - u mnie większość maskar przy codziennym użytkowaniu wystarcza na około 2 miesiące (tej maskary używałam na zmianę z innymi, więc wystarczyła mi na 3 miesiące).

Uważam, że ta maskara jest godna uwagi, jeśli lubicie pogrubiające maskary. Jednocześnie nieco wydłuża i podkręca rzęsy, co daje bardzo zrównoważony efekt. Jest świetna zarówno do makijaży dziennych, jak i wieczorowych. Nie jest to jeszcze moja maskara idealna, ale efekt jaki daje naprawdę mnie zadowala.

Ocena: 4,5./5

Jakie typy maskar preferujecie? Które masakry polecacie?


6 komentarzy:

  1. ja zawsze wybieram te z niższej półki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tylu testach i czytaniu tylu recenzji u innych osób wiem, że w przypadku większości kosmetyków nie ma reguły i prawdziwe perełki można znaleźć w każdej półce cenowej :) Ja dlatego nie chcę wydawać na tusz więcej niż 30 zł, a prawie zawsze mieszczę się w 20 zł.

      A jakie konkretnie tusze z niskich półek polecasz? Mnie teraz korci na Essence I Love Extreme ;>

      Usuń
  2. Efekt fajny to prawda, ale ja właśnie suchych mascar nie lubię....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie każdemu to samo pasuje - ja na przykład nie lubię zbyt mokrych maskar ;)

      Usuń
  3. Bardzo ładnie prezentuje się u Ciebie :). Mnie bardzo denerwuje w tym tuszu, że zawsze za dużo jest go na szczoteczce..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten nadmiar zbiera się właśnie na wylocie opakowania, przez to wiecznie jest ono upaćkane. Ale wybaczam to tej maskarze, bo świetnie się prezentuje na moich rzęsach.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.