Hej :)
Dziś mam dla Was recenzję popularnego ostatnio w polskiej blogosferze rozświetlacza Ladycode by Bell. Nie dziwi mnie ta popularność, ponieważ kosztuje on 11,99 zł w Biedronce, a jest naprawdę godny uwagi. Jeżeli chcecie zobaczyć jak prezentuje się na mym licu, zapraszam do czytania.
Opakowanie rozświetlacza jest, jak widać, mało atrakcyjne, wręcz tandetne, a do tego wydaje się mało wytrzymałe. W środku jednak znajduje się fajny kosmetyk za niewielkie pieniądze, więc nie wymagam od niego, by miał dobre opakowanie.
Sam rozświetlacz ma bardzo chłodny odcień, niemal biały z niewielkimi srebrnymi drobinkami. Na twarzy jednak nie dają one na szczęście efektu dyskoteki, tylko piękną taflę.
Swatch na ręce:
Sorki za słabą jakość zdjęć ze swatchami, ale z okazji pochmurnego dnia aparat odmówił mi współpracy. |
Roztarty swatch:
A tak rozświetlacz prezentuje się na mym licu (zdjęcia bez obróbki):
(Nie zwracajcie uwagi na przesadzony róż i bronzer - robiłam wtedy hurtem zdjęcia do różnych recenzji, normalnie nie chodzę z takimi plackami jak matrioszka :D)
Jak widzicie, efekt jest subtelny, dlatego lubię używać tego rozświetlacza w makijażach dziennych. Moim zdaniem ten chłodny połysk nie będzie pasować ciemnym lub bardzo ciepłym karnacjom. Dla bladziochów jest z kolei idealny. Także, jeśli macie dość jasną i chłodną, bądź neutralną karnację, to serdecznie polecam Wam wypróbowanie tego rozświetlacza, zwłaszcza że niewiele kosztuje.
Ladycode nie daje aż tak mocnej tafli i połysku jak The Balm Mary-Lou Manizer. W przeciwieństwie do rozświetlacza The Balm jest chłodny (tamten jest bardziej neutralny, z racji szampańskiego koloru). Nie jest to więc tańszy zamiennik kultowej Mary-Lou, tylko zupełnie inny typ rozświetlacza, choć moim zdaniem również godny uwagi, zwłaszcza jeśli macie słowiański typ urody.
Utrzymuje się spokojnie 8 godzin, pod wieczór już trochę blednie, ale nadal widać go na twarzy. Nie zapycha porów (przynajmniej u mnie). Świetnie nadaje się do rozświetlania łuku brwiowego, wewnętrznych kącików oczu oraz generalnie jako rozświetlający cień do powiek. Rozświetlacz ten jest pierońsko wydajny - ostatnio używam go naprawdę często, a wydaje mi się, że w ogóle go nie ubywa.
Problemem tego rozświetlacza może być dostępność, ponieważ nie jest on na razie w regularnej ofercie Biedronki i w wielu sklepach już się wyprzedał. Toruniankom podpowiadam, że warto zajrzeć do dużej i mało obleganej Biedronki przy przystanku Lotników. Byłam tam niedawno i widziałam tam jeszcze sporo sztuk tego rozświetlacza. Chyba też na Fałata widziałam jeszcze trochę egzemplarzy. Fajnie by było jakby Bell wprowadziło to cudeńko na stałe do swoich szaf w drogeriach, tylko może w trochę ładniejszym i bardziej solidnym opakowaniu. Wtedy z pewnością sobie taki egzemplarz zakupię, zakładając, że obecny kiedykolwiek mi się skończy :D
Używałyście już tego rozświetlacza? Jak u Was z jego dostępnością?
Avenindra.
Miałam, ale poleciał do kogoś innego. Nie polubiliśmy się, w moim przypadku bielił i wyglądałam jak umalowana kredą:D U mnie nie było problemu z dostępnością:)
OdpowiedzUsuńNo u niektórych może dawać taki efekt. W przeciwieństwie do Mary-Lou to nie jest rozświetlacz dla każdego. Ale za tą cenę to nawet nie jest szkoda jak się nie sprawdzi, bo najwyżej można właśnie kogoś obdarować :)
UsuńBardzo fajny efekt, muszę rozejrzeć się za tym rozświetlaczem w "mojej" Biedronce :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się go znaleźć :)
UsuńBardzo go lubię :-) teraz się świetnie spisuje z rozświetlaczem z Technic na mojej bladej skórze :-) Latem wrócę jednak do Mary ;-)
OdpowiedzUsuńMarysia to latem pozycja obowiązkowa :D Jest warta każdego wydanego na nią grosza :)
UsuńTego rozświetlacza technic jeszcze nie miałam, ale boję się go, bo mnie wiele kremowych produktów zapycha :/
calkiem fajnie to wyglada, choc w sumie na codzien nie uzywam rozswietlacza do twarzy :)
OdpowiedzUsuńKupiłam go przez Ciebie:-) super się u mnie sprawdza bo jestem "zimnym bladziochem":-)
OdpowiedzUsuńwygląda na naprawdę dobrej jakości rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńciekawy :) u siebie go wtedy nie widziałam a teraz to tym bardziej :(
OdpowiedzUsuń