piątek, 24 stycznia 2014

Styczniowe nowości w kosmetyczce

Hej :)

Wczoraj nie wyrobiłam się z tym postem, to wrzucam go dzisiaj. Pomyślałam, że już czas na zaprezentowanie styczniowych nowości, choć jeszcze tydzień do końca miesiąca, bo i tak nie planuję żadnych urodowych zakupów w ciągu kolejnych dni - wszystko co jest mi potrzebne już mam, o taka szczęśliwa ze mnie kobieta ;)

W styczniu w zasadzie nie było jakoś wiele tych zakupów i większość z nich to rzeczy potrzebne, choć bez drobnych przyjemności też się nie obeszło. Nie szalałam na wyprzedażach, bo i nie miałam na to czasu. Zresztą szykują mi się teraz inne wydatki, to w sferze kosmetycznej staram się ograniczać, zwłaszcza, że jakiś czas temu zakupiłam stożkową lokówko-prostownicę Babyliss (o taką KLIK) i pochłonęła ta impreza trochę kasy. Sklerotyczka ze mnie i zapomniałam zrobić jej zdjęcie, musicie mi to wybaczyć. Ale na pewno za jakiś czas będzie jej recenzja. Nie jakoś prędko, bo jeszcze się jej uczę (chyba już wspominałam kiedyś, że jestem sierotą w kategorii układania włosów :P).

No ale przejdźmy do innych nowości :)


W pierwszej połowie miesiąca któryś kosmetyk (jestem w trakcie sprawdzania który) mocno podrażnił i przesuszył moją skórę. Przez kilka dni miałam ochotę zmyć makijaż zaraz po jego nałożeniu i zadrapać twarz na śmierć, no ale w pracy jakoś chcę wyglądać, więc się powstrzymałam. Postanowiłam więc pobiec do sklepu zielarskiego i na ratunek kupić krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną Sylveco (ok. 30 zł). Nakładam go na noc oraz na dzień, jeśli nigdzie nie wychodzę. Chciałam też kupić jakiś fajny tonik nawilżający, myślałam o Fitomed, ale te sklepy zielarskie, które odwiedziłam akurat go nie miały, więc bez przekonania wzięłam na promocji w Rossie (11,99 zł) tonik nawilżający Bourjois, bo ich micel u mnie się sprawdza. Tonik okazał się być również całkiem niezły, ale ten Fitomed nadal nie wyszedł mi z głowy ;) No i kupiłam moje ulubione odżywcze maseczki Lirene, żeby dać twarzy bombę witaminową. Miałam jeszcze maseczki nawilżające Lirene, ale już je zdenkowałam (takie sobie, szczerze mówiąc, no i miały parafinę w składzie).

Kuracja nawilżająca pomogła (dorzuciłam jeszcze serum arganowe) i chwała jej za to.



U mojej konsultantki Avon zamówiłam wodę perfumowaną Outspoken by Fergie. Kilka razy już miałam próbki i w tym sezonie wreszcie zdecydowałam się na kupno w promocyjnej cenie 55 zł. Coś czuję, że będzie to jeden z moich ulubionych zapachów. Zamówiłam też mgiełkę nabłyszczającą do włosów Advande Techniques (13,99 zł w promocji). Przeczytałam na Wizażu, że jest bardzo dobra, więc postanowiłam wypróbować.



Jedyne zakupy kolorówkowe poczyniłam ostatnio na wyprzedaży w Biedronce. Skusiły mnie do nich testy "Pierwsze wrażenie" na drugim kanale Digitalgirl. Zdecydowałam się na krem DD Ladycode (produkowany przez Bell) w kolorze 01 Light Beige (uwaga bladziochy - jest naprawdę jasny, dla mnie nawet lekko za jasny!!! :D nie jest też świnkowy, tylko neutralny, a krycie ma przy tym całkiem niezłe) oraz rozświetlacz Ladycode Highlighter Glow Skin Powder (nałożony w dużej ilości może bielić, jest wybitnie chłodny, ale fajnie stapia się z resztą makijażu). Łącznie zapłaciłam za te 2 rzeczy ok. 25 zł.




Teraz zawieje nudą, bo pokażę Wam zakupy rutynowe. Mamy tu moją farbę do włosów Wellaton w piance w odcieniu Wulkanicznej Czerwieni, puder Babydream (stosuję na podrażnienia po goleniu) oraz krem do stóp intensywnie nawilżający 10% Urea FussWohl (dałam mu szansę, bo ma świetne noty na KWC).




Kolejna rutyna, tym razem z Hebe. Wzięłam na promocji na wypróbowanie płyn 2-fazowy Garnier (ok. 11 zł; o zgrozo, od kilku miesięcy nie miałam płynu 2-fazowego, no ale micel Bourjois jednak dość dobrze radzi sobie z demakijażem oczu, problemy ma tylko z niektórymi maskarami i właśnie dlatego awaryjnie wolę mieć gdzieś schowany jakiś płyn 2-fazowy). Kupiłam też serum arganowe Delia (ok. 12 zł) na miejsce zdenkowanego ze Starej Mydlarni. No i wzięłam w promocji kremowe serum odmładzające do rąk Tołpy, bo mazideł do rąk w małej pojemności do torebki nigdy za wiele :D




W Naturze natomiast zakupiłam kolejną tubkę kremu bio-ochronnego FlosLek Winter Care, który recenzowałam Wam ostatnio TUTAJ.



Otrzymałam też kolejną paczkę Nowości od Rossmanna, a w niej znalazły się: 
  • nowy zapach AmbiPur (wiosenne kwiaty), 
  • świeca pieńkowa Bolsius, zielona herbata Dilmah, 
  • saszetka z ozdobami do paznokci Wibo, 
  • podkład MissSporty SoClear nr 002 (ajć, za ciemny :/), 
  • antyperspirant w spray'u Garnier Mineral Invisible (do wszystkich kolorów ubrań),
  • suchy szampon Dove,
  • odżywka i szampon nabłyszczający Essence Ultime, 
  • bardzo mocno utrwalający czarny lakier Taft.


I to już wszystkie nowości w mojej kosmetyczce z tego miesiąca. Dajcie znać czy coś miałyście. No i pochwalcie się swoimi łowami wyprzedażowymi :)

Avenindra.

8 komentarzy:

  1. ciekawa jestem tego kremu nawilżającego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno zainwestuje w ten krem sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest godny uwagi. Co prawda muszę go wspomagać obecnie serum arganowym, ale to tylko dlatego, że mam aktualnie naprawdę bardzo suchą skórę.

      Usuń
  3. Skad dostejesz ta paczke z rossmanna ? jesli moge wiedziec :) Pozdrawiam fajny blog:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypełniłam ankietę zgłoszeniową i dostałam się do Klubu Nowości.

      Usuń
  4. Micel z Bourjois u mnie też się sprawdza :) Ostatnio miałam też kupić ten LadyCode bo widziałam u Hani na youtubie ale jakoś ostatecznie go nie wzięłam :)


    www.hellomymotivation.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w micelu Bourjois zakochałam się już po grób :D

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.