sobota, 8 lutego 2014

Styczniowe nowości Schwarzkopf w Rossmannie

Hej :)

Dziś, zgodnie z obietnicą, przychodzę do Was z recenzją nowości firmy Schwarzkopf, które w Rossmannach weszły do sprzedaży w styczniu (nie mam pojęcia kiedy się pojawiły/pojawią w innych drogeriach). W paczce, którą otrzymałam do testów znalazły się dwa kosmetyki Schauma (szampon do włosów przetłuszczających się i olejek) oraz dwa kosmetyki Taft (lakier do włosów i suchy szampon). Jeżeli jesteście ciekawe co sądzę o nowych kosmetykach tych marek, zapraszam do czytania :)



Szampon Schauma Fresh it Up!


Szampon ten producent dedykował włosom przetłuszczającym się. Moje takie nie są, natomiast są bardzo delikatne i brakuje im objętości, dlatego sama również często sięgam po kosmetyki do włosów przetłuszczających się.

Szampon mieści się w różowej buteleczce z niebieską nakrętką. Na etykiecie narysowana jest kobieta z bujną czupryną, pełną kwiatów. Mimo, że opakowanie nie jest nie wiadomo jak eleganckie, to mnie ono, ze względu na te dziewczęce kolory i przepiękny rysunek, naprawdę zachwyca. Ma ono jednak też jeden poważny minus - jest nim otwór, przez który wylewamy szampon na dłonie. Otwór ten jest stanowczo za szeroki, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Zanim się do tego przyzwyczaiłam, przez długi czas wylewałam na dłoń stanowczo za dużo szamponu, co bardzo obniżyło jego wydajność.


Producent obiecał nam dobry skład, przede wszystkim bez silikonów. Brak silikonów to rzeczywiście dobra decyzja w przypadku przetłuszczających się włosów. No i faktycznie skład szamponu jest całkiem w porządku, jak na szampon drogeryjny za niewielkie pieniądze.


Szampon ma piękny zapach - grapefruitowy, ale słodki, bardzo przypadł mi do gustu. Ma perłową konsystencję, więc teoretycznie może obciążać delikatne włosy, ale u mnie na szczęście tego nie robił. Dobrze się pienił, więc gdyby nie duży otwór w butelce, to byłby naprawdę wydajny.

Szampon dobrze oczyszcza, a włosy po jego użyciu są bardziej lśniące, sypkie i łatwe do rozczesania. Miały też odrobinę większą objętość. Nie przesusza, ani nie podrażnia skóry głowy.

Będę do niego wracać co jakiś czas, choćby ze względu na zapach, w którym się zakochałam. Poza tym mój ukochany również polubił użytkowanie tego szamponu i regularnie mi go podkradał :P

Cena: 8,99 zł/400 ml


Olejek Schauma Beauty Oil


Tutaj nad opakowaniem nie będę się jakoś rozwodzić, bo nie ma szczególnych walorów estetycznych, ani żadnych innych ;) Zaznaczę tylko, że ma pompkę. Ja olejku używam zwykle tylko na końcówki i jeśli chcemy go używać w tym celu, to moim zdaniem pompka wypompowuje go odrobinę za dużo.


Sam olejek ma intensywnie żółtą barwę i ma bardzo słaby zapach, którego nie jestem w stanie zidentyfikować.


Jeśli chodzi o skład, to na pierwszym miejscu mamy silikon. Dopiero dalej znajduje się kilka fajnych olejków (m.in. olej makadamia, olej arganowy, olej ze słodkich migdałów). Skład więc nie jest zły. Zależy do czego chcemy stosować olejek. Z pewnością nie polecam olejowania tym specyfikiem włosów. Ja ze względu na zawartość silikonów używam go do zabezpieczania końcówek oraz do termoochrony i do tych zadań nadaje się idealnie.


Ja z działania olejku jestem bardzo zadowolona, ponieważ dzięki niemu końcówki moich włosów są w znacznie lepszej kondycji - rzadziej ulegają uszkodzeniom i rzadziej są przesuszone. Przed pierwszym czynnikiem chronią je silikony, a przed drugim olejki. Olejek nie obciążył moich delikatnych włosów, ale to już pewnie wynika z tego, że używam go wyłącznie na końcówki.

Olejek wychodzi korzystnie również cenowo - 16,99 zł/75 ml, czyli, jak już to wczoraj określiłam, jest bardziej ekonomiczną alternatywą dla serum wzmacniającego L'Biotica Biovax (ok. 13 zł/15 ml). Czuję więc, że mój romans z tym kosmetykiem się przedłuży.


Suchy szampon Taft Stylist's Selection


Od razu Wam napiszę, że suchy szampon Taft jest mocnym graczem w tej kategorii produktów. Jestem skłonna porównywać go do suchych szamponów Batiste. 

Taft i Batiste mają zbliżoną wydajność. taft wystarcza na nieco krócej, bo jest go po prostu mniej (150 ml, Batiste ma 200 ml). Taft jest również droższy (kosztuje 17,99 zł, zaś Batiste ok. 15 zł).

Oba suche szampony dobrze odświeżają włosy, jednak efekt jest nieco inny. Oba nadają objętości i włosy wyglądają na świeższe. Taft jednak daje bardziej naturalny efekt niż Batiste, bo włosy po jego użyciu nie tracą blasku i wciąż są przyjemne w dotyku. Po Batiste natomiast włosy są matowe i tępe w dotyku.

Jeśli chodzi o Taft, to producent zaleca utrwalenie efektu suchego szamponu lakierem do włosów. Testowałam warianty z lakierem i bez. Bez lakieru włosy zachowywały świeżość nieco dłużej niż przy Batiste (u mnie dało to ok. 8 godzin). Po użyciu lakieru włosy były natomiast świeże aż do wieczora. Spodobało mi się to na tyle, że zaczęłam stosować ten myk również przy innych suchych szamponach ;)



Suchy szampon Taft trochę bieli włosy, ale łatwo ten pył wyczesać (mnie wystarczą dłonie, ale producent radzi nawet użycie suszarki). Batiste ma ta przewagę, że stworzyło szampony do różnych kolorów włosów.

Generalnie Taft jest najlepszym suchym szamponem, jakiego miałam okazję używać. Trochę jednak przeszkadza mi jego cena (17,99 zł/150 ml), no ale z drugiej strony nie jest też tragiczna, więc będę do niego wracać co jakiś czas.


Lakier do włosów bardzo mocny Taft Stylist's Selection


No i mamy ostatniego zawodnika w zestawie nowości Schwarzkopf. Producent deklaruje, że lakier ten ma bardzo dobrze utrwalać bez sklejania i obciążania włosów. Ma być również łatwy do wyczesania.

A co ja o tym sądzę?

Zacznę od aplikacji, bo tu mam duże ALE. Lakier ten przy rozpylaniu wydziela intensywny, duszący zapach alkoholu. Na tyle duszący, że często oczy mi od niego łzawią. Dlatego muszę otwierać okno, gdy chcę go użyć. Przy innych lakierach Taft nie miałam tego problemu...



Jeśli chodzi o działanie, to lakier zapewnia naturalny wygląd włosów - nie są one sztywne, sklejone, nie są tez obciążone i lakier łatwo wyczesać. Jednak włosy nie są też niestety bardzo mocno utrwalone. Ja utrwalenie określiłabym jako dobre, ale na pewno nie bardzo mocne. Niemniej mnie ten lakier przypasował (poza duszącym zapachem przy rozpylaniu). Nadaje się świetnie do częstego używania, bo nie przesusza włosów tak mocno jak inne lakiery. Nie wywołał też u mnie podrażnień. Najczęściej używam go do utrwalania suchych szamponów, o którym pisałam Wam powyżej.

Nie wiem jednak czy skuszę się ponownie na ten lakier - pożyjemy, zobaczymy. Generalnie wolę czarny Taft, który lepiej utrwala i jest tańszy, jednak czarnej wersji wolę nie używać na co dzień.

Cena: 17,99 zł/275ml


Która z nowości Schwarzkopf zaciekawiła Was najbardziej? Lubicie kosmetyki tego producenta?
Życzę Wam udanej soboty :)

Avenindra

Kosmetyki dostałam do zrecenzowania w ramach członkostwa w Klubie Nowości Rossmann.
Nie miało to wpływu na moją recenzję na blogu, którą opublikowałam z własnej inicjatywy.

2 komentarze:

  1. Zaciekawił mnie szampon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę przyjemny. Szkoda tylko, że mało wydajny z powodu zbyt dużego otworu w butelce. No ale za te pieniądze nie oczekuję też niebotycznej wydajności ;)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.