niedziela, 21 października 2012

Haul zakupowy - końcówka września i październik

Witajcie :)

Dzisiaj dla odmiany przychodzę do Was z postem o zakupach, żeby uniknąć zanudzania Was samymi recenzjami, których mam jeszcze sporo w planach ;)

Październikowych zakupów mam naprawdę mało, z racji tego że w tym miesiącu muszę naprawdę zaciskać pasa - za tydzień zaczynam kurs prawa jazdy i na to odkładam wszelkie możliwe pieniążki. Ponadto na początku roku akademickiego zawsze mam sporo wydatków - kupno notatników i innych przyborów do pisania i organizacji notatek, opłacenie ubezpieczenia, a i do mieszkania po wakacjach trzeba dokupić kilka rzeczy (w przyszłym tygodniu przykładowo chcemy zamówić piekarnik elektryczny, bo stary się zepsuł, a bez domowej pizzy czy pieczonego mięska, zamiast smażonego, ciężko się żyje ;) ).

Przechodząc do meritum - co by post nie był przykrótki, umieściłam w nim też zakupy z końcówki września, których jeszcze nie publikowałam, a były one efektem mojego szaleńczego napadu na promocje w Rossmannie ;D

Chcąc dodatkowo urozmaicić post, wrzuciłam tu nie tylko kosmetyczne zakupy - znajdzie się trochę biżuterii i innych akcesoriów :)

Zakupy końcówki października:

  • Szampon dla niemowląt Babydream, którego używam do mycia pędzli - jest to już któreś z kolei moje opakowanie, na promocji kosztowało 2,49 zł, więc grzechem byłoby nie skorzystać ;)
  • Olejek do ciała Alterra, Mango i Papaja - postanowiłam zacząć wreszcie olejować włosy, a to cacko w promocji kosztowało 9,99 zł. Ma piękny zapach, a włosy po olejowaniu wyglądają wspaniale :)
  • Krem do twarzy Ziaja, oliwkowy, do skóry suchej i normalnej - używam przede wszystkim na noc i na poliki pod makijaż, gdy czuję, że skóra na nich jest ściągnięta. Zastąpił zdenkowaną Niveę - chciałam wypróbować czegoś nowego, co nada się także na suche policzki pod makijaż. Cena: 2,99 zł za 50 ml.
  • Płynny korektor Miss Sporty Liquid Concealer z wit. E i C, odcień 001 Light. Używam przede wszystkim pod oczy. Niestety nie do końca trafiłam z kolorem - jest trochę za żółty, ale na szczęście nie rzuca się to w oczy, szczególnie po przypudrowaniu. Jak go zdenkuję, wrócę do płynnego korektora w pisaku Essence, którego ostatnio niestety nie było w mojej Naturze i dlatego zakupiłam ten. Cena: 10,99 zł za bliżej nieznaną pojemność ;)
  • Antybakteryjny żel punktowy na wypryski Synergen. W promocji kosztował ok. 6-7 zł, więc stwierdziłam, że zaryzykuję i wypróbuję. Nie spodziewałam się cudów, ale po 3 tygodniach stosowania stwierdzam, że chyba jednak działa.
  • Rękawica nylonowa - zakupiona w celu ujarzmienia cellulitu, rzecz jasna. Cena ok. 8-9 zł.
W Rossmannie zakupiłam także 2 zestawy biżuterii - każdy po 5 zł na wyprzedaży, więc żal było nie brać. W pierwszym znajdował się naszyjnik z listkami i okrągłe wkrętki z wygrawerowanymi wzorami w listki. Na drugi zestaw składały się dwie pary kolczyków - skręcone łezki z cyrkoniami i długaśne cieniutkie fantazyjne kolczyki, również z cyrkonami. Naszyjnik i łezkowate kolczyki dość prędko się przydały - pasują idealnie do kobaltowej sukienki, którą założyłam na wesele mojej przyjaciółki. Żałuję tylko, że podczas robienia zdjęć miałam kiepskie światło i nie oddają one uroku tej biżuterii - musicie mi uwierzyć na słowo, że jest piękna :)

Zakupy październikowe:
  • Rozświetlacz z limitowanki Essence Wild Craft, odcień 01 Let's get wild - zakupiłam, bo od dawno szukałam fajnego rozświetlacza w chłodnym odcieniu, który da efekt subtelnego rozświetlenia, a nie bombki choinkowej. Zachęciły mnie do niego w zasadzie opinie innych bloggerek. Niestety, gdy już zdecydowałam się go kupić, okazało się, że w mojej Naturze została już tylko jedna sztuka, z której kilka osób zrobiło sobie tester. Rozświetlacz jednak tak mi się spodobał, że i tak go kupiłam, zwłaszcza że ubytek był minimalny. Szkoda tylko, że lekko używany produkt kupiłam w cenie nowego... Cena: 12,99 zł za  11 g.
  • Kredka do brwi Catrice, 020 Date With Ash-ton - też ostatnia sztuka z tego koloru, ale na szczęście nieużywana. Jest do średni odcień chłodnego brązu, czyli najbardziej przeze mnie preferowany. Kredka nie jest zbyt miękka, ani zbyt twarda, dzięki czemu możemy precyzyjnie podkreślić brwi. Z drugiej strony jest spiralka do wyczesywania brwi, którą pokochałam od pierwszego użycia (do tej pory wyczesywałam brwi szczoteczką po zużytym tuszu do rzęs, która w zasadzie również spisywała się nieźle). Cena: 10,49 zł za 1,6 g.
  • Chusteczki do demakijażu BeBeauty z olejem z pestek winogron, wyciągiem z soi i wit. E do każdego typu cery (zapomniałam zrobić im zdjęcia, ale większość z Was pewnie je kojarzy, zresztą za jakiś czas na pewno pojawi się recenzja). Cena: 3,99 zł za 25 sztuk w Biedronce.
W ogóle muszę Wam się poskarżyć na toruńską Naturę -  panie nie pilnują, by etykietki z cenami znalazły się we właściwym miejscu (sporo produktów, którymi byłam zainteresowana, w ogóle ich nie miało i kupowałam w ciemno). Na wyprzedaż trafiają kosmetyki mocno uszkodzone lub mocno zużyte (!), czego przykładem mogą być cienie w kremie Essence zużyte w ponad połowie po 8,99 zł. Żeby nie było, że się czepiam to Wam to porównam z wałbrzyską Naturą (Wałbrzych to moje rodzinne miasto, gdzie spędzam każde wakacje) - u nas cienie w kremie Essence z końcówek kolekcji, nie macane, kosztują właśnie 8,99 zł, a te mocno używane w ogóle nie trafiają na wyprzedaż. W Toruniu natomiast te z końcówek kolekcji kosztują 11,99 zł, czyli tyle, ile w Wałbrzychu kosztuje cień z nowej kolekcji! Na początku byłam uradowana, gdy zobaczyłam wielki regał z wyprzedażą - ze 2 razy większy niż w Wałbrzychu, ale gdy zobaczyłam, co mają do zaoferowania, ciarki mnie przeszły, straciłam ochotę na zakupy i wyszłam. W wałbrzyskiej Naturze panuje idealny porządek, ceny są na swoim miejscu, na stanowiska sprzedawców nie przyjmują byle kogo, tylko panie, które interesują się światem kosmetyków, mają o nich niemałą wiedzę, są miłe i potrafią doradzić. W toruńskiej Naturze panie patrzą tylko klientce na ręce, myśląc, że każda chce coś ukraść i zachowują się, jakby siedziały w tej pracy, bo muszą. Dwa różne światy po prostu... Niby jedna sieć drogerii, a jaka porażająca różnica.

Przejdźmy jeszcze do akcesoriowych zakupów, bo już się oczywiście rozgadałam ;)

Komplet pierścionków, zakupiony w sklepie Parfois w toruńskiej Galerii Plaza. Cena: 14,90 zł.

No i na koniec zakupy z chińskiego marketu - snood w kolorze pudrowego różu za 11 zł. Świetnie wygląda noszony na zewnątrz płaszcza, do tego w razie lekkiego deszczu, czy wiatru, może posłużyć również za nakrycie głowy. Fajnie ożywia zwykły czarny płaszcz. Właśnie czegoś takiego było mi trzeba ;) 
Kupiłam jeszcze widoczne na powyższym zdjęciu 2 niebieskie róże z piórkami, które mogą służyć za broszki i za ozdoby do włosów. Miałam je wpięte do fryzury na weselu mojej przyjaciółki. Cena: 3 zł za sztukę.

Tyle o moich październikowych zakupach.

Coś wpadło Wam w oko? A na co Wy polowałyście w październiku? Zapraszam do dyskusji :)

6 komentarzy:

  1. Świetny blog, sama piszę podobny. Też jestem z Torunia :) Zapraszam do siebie www.isilie.blogspot.com + dodaję do obserwowanych :)

    co do twoich zakupów to chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o tym szamponie, którym myjesz pędzle, gdyż ja od dawna szukam odpowiedniego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie jestem zdania, że szkoda pakować pieniądze w specjalne szampony do mycia pędzli. Wiadomo jednak, że trzeba odpowiednio zadbać o ich delikatne włosie, ale oczekujemy też dobrego czyszczenia i zachowania miękkości włosa, więc lepiej stosować delikatne środki myjące. Dlatego ja i wiele innych osób poleca szampony dla niemowląt, choć wiem że nie każdy się sprawdza. U mnie akurat wypalił Babydream, który kosztuje ok. 4 zł w Rossmanie i jedna taka buteleczka starcza mi na 2 miesiące, więc tania higiena dla pędzli ;) A jestem z tego szamponu naprawdę zadowolona, bo dobrze czyści i pozostawia mięciutkie włosie, jednocześnie niezbyt napuszone po umyciu :)

      Usuń
  2. Miała chrapkę na ten rozświetlacz z Essence, ale w mojej Naturze już go nie znalazłam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całej tej limitki rozświetlacz robi największą furorę i pewnie nie wyprodukowali go zbyt wiele, dlatego ciężko go dostać. Ja ledwie się przecież załapałam i to na naruszony egzemplarz w dodatku, ale zależało mi na nim bardzo, to i tak kupiłam. Może Essence wyciągnie z tego jakieś wnioski i włączy tego typu rozświetlacz do regularnej kolekcji...

      Usuń
  3. Uwielbiam olejki Alterra i ten szampon Babydream. Kupiłam nawet żel do kąpieli Babydream i nim często myję pędzle, sprawdza się rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, nie wiedziałam że ich żel do kąpieli też się sprawdza przy myciu pędzli :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.