czwartek, 7 marca 2013

Domowe DIY: Ratowanie pokruszonych cieni do powiek

Hej :)

Pewnie każdą z Was spotkał kiedyś ten problem - cień spadł na podłogę i rozkruszył się w drobny mak. Pewnie niektóre z Was wiedzą co można na to poradzić, a te, które nie wiedzą, zapraszam do dalszej części notki :)

Wczoraj Pan listonosz przyniósł mi paczkę z kosmetykami wylicytowanymi na Allegro (zawartość paczuszki pokażę Wam za jakiś czas, ale już dziś mogę stwierdzić, że warto było tak zażarcie licytować :D). Wydawało się, że wszystko w porządku, ale gdy odpakowywałam małą paletkę z cieniami, okazało się, że jeden z nich jest mocno potłuczony. Na szczęście w barku znalazłam trochę wódki (mój ukochany zajmuje się sporządzaniem domowych nalewek, więc często można znaleźć w naszym barku jakiś niewykorzystany jeszcze mocny alkohol). Wzięłam zatem wódkę (nie po to by się upić :P) i zabrałam się do pracy :)

Zaczęłam od pokruszenia cienia na drobny proszek - musi on utworzyć możliwie jednolitą proszowatą masę. Do tego celu użyłam jakiegoś nieznanego mi z nawy metalowego narzędzia do manicure (widoczne na zdjęciu). Możecie też użyć do tego celu metalowego pilniczka, plastikowej szpatułki, wykałaczki, co tam chcecie - byle małe precyzyjne i wygodne do mieszania.


Następnie dodałam do cienia 2 krople wódki. Zmieszałam dokładnie. Nie udało mi się uzyskać gęstej papki, więc dodałam jeszcze 3 krople wódki. Mieszałam, mieszałam, mieszałam, aż uzyskałam gęstą jednolitą papkę.



Po uzyskaniu tej gęstej masy wygładziłam ją moim metalowym narzędziem i odstawiłam na godzinę do wstępnego stwardnienia.



Po godzinie, gdy cień trochę stwardniał, ale był jeszcze nieco plastyczny, wzięłam 2-złotową monetę, zawinęłam ją w kawałek bawełnianej szmatki i przycisnęłam przez tę szmatkę monetę do cienia, tworząc tłoczenie. Nie jest to obowiązkowy krok, ale ja wolałam go wykonać, żeby cień lepiej się sprasował i estetyczniej wyglądał.


Cień odstawiłam do całkowitego wyschnięcia na całą noc. Dzięki temu alkohol zdążył całkowicie odparować, cień w zupełności zastygł i odzyskał swoje właściwości - pigmentacja i kolor są takie jakie prawdopodobnie były przed wypadkiem. Nie czuć zapachu alkoholu. Cała zabawa z kruszeniem i mieszaniem zajęła mi ok. 10-15 minut. Najwięcej czasu zajmuje czekanie na wyschnięcie cienia i odparowanie wódki, ale to nie był problem, bo ten cień akurat nie był mi w tamtym czasie potrzebny.

Ja nic nie zapłaciłam za ratowanie mojego cienia, bo napoczętą butelkę wódki miałam akurat na stanie. Zamiast wódki można też użyć innego mocnego, bezbarwnego alkoholu. Szkoda tylko kupować go specjalnie do naprawy kosmetyku, no chyba że kosmetyk jest drogi, albo i tak mamy zamiar zrobić za jakiś czas imprezę czy wypić drinka ;)

Próbowałyście kiedyś tej metody naprawiania kosmetyków prasowanych do makijażu? :)

1 komentarz:

  1. Fajny sposób, szkoda że wcześniej go nie znałam to bym nie wyrzucała cieni które mi spadły i się skruszyły;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.