sobota, 5 stycznia 2013

Regenerujący balsam do ciała Joanna Z Apteczki Natury z ekstraktem z bzu i olejem ze słodkich migdałów

Witajcie :)

Co tak tu spokojnie dzisiaj? Pewnie dlatego że tak późno zamieszczam post ;) Mam nadzieję, że odwiedzin będzie więcej, bo wczoraj kupiłam bardzo fajne nagrody do konkursu, który chcę dla Was zorganizować za to, że ze mną jesteście i chciałabym zacząć go jak najszybciej. Widzę też parę nowych subskrybcji, co bardzo mnie cieszy :)

Przejdźmy do tematu dzisiejszego posta. Będzie nim balsam do ciała regenerujący Joanna Z Apteczki Babuni do skóry bardzo suchej z ekstraktem z bzu i olejem ze słodkich migdałów. 

Przepraszam, że butelka na zdjęciu jest tak zmartretowana, ale wynika to z tego, że balsam już mi się kończy i muszę zdejmować pompkę i wyciskać z butelki resztki kosmetyku.
Balsam zakupiłam w okolicach sierpnia, więc z małymi przerwami używam go dość długo. Przetestowałam go w warunkach letnich, jesiennych i zimowych, więc jestem w stanie Wam napisać w jakiej porze roku sprawdza się najlepiej.

Mój wybór padł właśnie na ten kosmetyk, ponieważ mam skórę suchą i cenię sobie niektóre kosmetyki Joanny. Do tego uwielbiam zapach bzu (w zasadzie to był chyba decydujący czynnik :P). No i dorwałam go w promocji - 8,99 zł za 500 ml, ale normalnie kosztuje ok. 12 zł, więc również niewiele jak na tak dużą pojemność.

Obietnice producenta:
 - doskonała regeneracja całego ciała
 - poprawa jędrności i elastyczności skóry
 - jedwabistość i miękkość w dotyku.

Opakowanie: Biała spora butla, z wygodną pompką. Przez rozmiar nie zamierałam całego opakowania w podróże, ale zdarzało mi się wycisnąć kilkanaście pompek do mniejszego słoiczka po innym kosmetyku, więc jak ktoś ma ochotę zabrać ten kosmetyk w podróż, a nie lubi dźwigać, to dla chcącego nic trudnego ;)

Jedyny problem związany z tym opakowaniem jest taki, że ciężko wydobyć ze środka resztki kosmetyku - ja aktualnie wykręcam pompkę i wygrzebuję palcami i rurką od pompki resztki ze ścianek, a gdy to przestanie działać, będę musiała po prostu rozciąć butlę. No ale taki już urok balsamów w buteleczkach. Choć dopóki balsam nie zaczyna się kończyć, korzystanie z pompki jest bardzo wygodne, no i nie musimy grzebać w środku paluchem i przenosić do kosmetyku masę zarazków. Czyli, jak zwykle, kij ma dwa końce ;)

Konsystencja, barwa, zapach: Balsam jest dość rzadki, ale też nie wylewa się z dłoni, co mi odpowiada. Ma białe zabarwienie. Zapach jest obłędny - pachnie jak prawdziwe kwiaty bzu kwitnące na drzewie, uwielbiam go! Nie wyczuwam natomiast tych słodkich migdałów, ale to mi nie przeszkadza. Czytałam jednak opinię, że niektóre dziewczyny mają już dosyć tego zapachu po dwóch czy trzech miesiącach, staje się on nudny. U mnie tak nie było, ale to może dlatego, że uwielbiam zapach bzu i fajnie jest go poczuć na sobie nawet w listopadzie czy grudniu.

Moja opinia:
Balsam faktycznie nawilża, ale dla mnie to nawilżenie nie jest wystarczające. W miarę mi odpowiadało jedynie w miesiącach letnich. Gdy było chłodniej, miejsca ciała, które najbardziej mi się wysuszają musiałam dodatkowo natrzeć odrobiną olejku Alterra. Więc dla skóry bardzo suchej moim zdaniem ten balsam będzie odpowiedni tylko latem. Być może na chłodniejsze miesiące ma po prostu za lekką konsystencję. Myślę, że dziewczyny, które nie mają skóry tak suchej jak moja, mogą próbować po niego sięgać nawet w chłodniejsze miesiące. Choć na zimę jednak polecałabym coś bardziej treściwego. Ja jednak nawet teraz używam go od czasu do czasu, bo jestem uzależniona od jego zapachu i wtedy po prostu muszę jeszcze na niektóre partie skóry użyć wspomagająco olejku do masażu. Poza tym chciałabym już go zdenkować, żeby zrobić trochę więcej miejsca na półkach na inne nowości do pielęgnacji ciała ;)

Podsumowując:
 + wspaniały zapach prawdziwego bzu
 + wygodne opakowanie z pompką
 + świetny do nawilżania na lato
 + niska cena za dużą pojemność
 + dostępny w większości drogerii
 + odpowiedni dla większości cer, gdyż ma lekką konsystencję

 - duża pojemność - trzeba przelewać balsam do mniejszych pojemniczków, by zabrać go w podróż (to w sumie niewielki minus)
 - niewystarczająco nawilża skórę bardzo suchą, daje radę jedynie latem
 - gdy zbliża się do dna, ciężko wydobyć z opakowania resztki kosmetyku

Ocena: 4/5 - jest to kosmetyk fajny na lato :)

Czy kupię ponownie? Bardzo możliwe, że wrócę do niego bliżej lata, bo uwielbiam jego zapach, a latem nawilżenie jakie daje, jest dla mnie dość zadowalające.

Miałyście do czynienia z balsamami do ciała Joanny? A może Wy również polubiłyście serię o zapachu bzu? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.