sobota, 30 marca 2013

Ulubieńcy marca

Hej :)

Zaczęłam się zastanawiać, czy w moim przypadku notki o ulubieńcach nadal mają sens, bo większość opisywanych co miesiąc kosmetyków to ulubieńcy stali i ciągle się powtarzam. W tej notce na przykład ciągle odsyłam Was do ulubieńców lutego, w których rozpisywałam się o moich ulubieńcach stałych bardziej szczegółowo, żeby się nie powtarzać. Może po prostu stworzę za jakiś czas odrębną notkę pt. "Stali ulubieńcy" lub "Kosmetyki Wszech Czasów" :P Jak macie jakąś sensowną koncepcję, dajcie znać w komentarzu, a teraz przejdźmy do tej niezbyt wybitnej notki.



Notka z ulubieńcami lutego znajduje się TUTAJ.

Pielęgnacja



1) Suchy Szampon Batiste, wersja Medium - tutaj akurat mamy nowość. Jest to suchy szampon dla brunetek. Wersji dla rudzielców jeszcze nie stworzyli, więc wybrałam właśnie tą. Faktycznie nie zostawia jasnych śladów na włosach. Używam tego szamponu w sytuacjach awaryjnych, gdy włosy mam nieświeże i zaraz muszę wyjść - psikam je wtedy dość intensywnie tym szamponem, potem przez 30 sekund wmasowuję w skórę głowy i fryzura wygląda jak 24 godziny wcześniej. Włosy wyglądają na czyste i są lekko uniesione, ale nie jest to efekt taki jak zaraz po umyciu włosów i mycia nam ten szampon nie zastąpi. Na awaryjne sytuacje jest natomiast rewelacyjny i z pewnością będę do niego wracać.

2) L'Biotica Biovax, Dwufazowa odżywka w spray'u Latte Quick, Odbudowa osłabionych włosów + proteiny mleczne - więcej o niej w ulubieńcach lutego.

3) L' Biotica Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów Latte - o niej również słów kilka zawarłam w notce z ulubieńcami lutego.



4) Masło do ust Nivea Vanilla & Macadamia. Recenzja TUTAJ.

5) Szampon Babydream - znów odsyłam do ulubieńców lutego. Dodam tylko, że w marcu zaczął używać tego szamponu również mój chłopak i też bardzo go sobie chwali.



6) Balsam do ciała Neutrogena, Intense Repair, Intensywnie regenerujący balsam - pisałam o nim w poprzednich ulubieńcach.

7) Kokosowy olejek do ciała Alverde - stosuję go jako olejek do ciała, czyli zgodnie z przeznaczeniem. Nie zauważyłam, by jakoś szczególnie działał na moje włosy. Po kąpieli natomiast mieszam olejek z balsamem, co bardzo zwiększa właściwości nawilżające balsamu. Szczególnie zgrany duet stanowi ten olejek i balsam do ciała Neutrogena, który jest niemal bezzapachowy.



8) Avon Planet Spa, Zmiękczający krem do stóp i łokci z kwasami AHA - pisałam o nim w lutym.

9) Olejek łopianowy z czerwoną papryką Green Pharmacy - rozpisuję się o nim od dawna, na pewno znajdziecie o nim słów kilka w ulubieńcach lutego.



10) Bio-ochronny krem na zimę Flos Lek - pisałam o nim w ulubieńcach lutego.

11) Żel miceralnuy Be Beauty - więcej o nim w ulubieńcach lutego.


Kolorówka



1) Paleta NYX Smokey Eye One Night In Morocco - długo, oj długo ta paletka leżakowała u mnie niemal nieużywana. Jakoś tak wyszło, że w marcu miałam ochotę na minimalistyczny makijaż oka w postaci kreski i wytuszowanych rzęs i jeżeli już zmuszałam się do sięgania po cienie, by nie wyjść z wprawy, powstawały na moich powiekach same nudziaki, dlatego ta paletka bardzo się przydała. Niby producent stworzył ją do wieczorowego smokey, ale ja do wieczorowego makijażu nie używałam jej ani razu i najlepiej mi ona pasuje do makijaży dziennych (choć wieczorowe też spokojnie można nią stworzyć). Cienie mają ładne neutralne kolory, nie osypują się, są dość trwałe. Podoba mi się ich aksamitna konsystencja. Niestety moim zdaniem z całej palety godne uwagi są tylko cienie - baza jest do niczego, a szminki mają fatalną pigmentację. Do ulubieńców zaliczam zatem tylko cienie.

2) Paleta cieni Sleek Au Naturel - kolejna paletka przez długi czas tratowana przeze mnie po macoszemu, choć była moją naczelną paletką wyjazdową, ze względu na neutralne kolory, którymi można wyczarować makijaż dzienny i wieczorowy, oraz ze względu na duże lusterko. Wpisała się w moją fazę na makijaż nude, no i towarzyszyła mi na wyjazdach i w czasie przeprowadzki, gdy wszystkie inne cienie były spakowane do kartonu. Lubię tę paletkę ze względu na duży wybór jasnych i ciemnych odcieni, matów i pereł. Jakość też jest niezła. Czegoś mi jednak w niej brakuje - kolorów pośrednich, bo widzę w niej tylko kolory jasne i ciemne. Wiem, że można mieszać i tak właśnie robię, ale ze 3 pośrednie kolory byłyby sporym ułatwieniem.



3) Szminka Rimmel Lasting Finish, 070 Airy Fairy. Recenzja TUTAJ.

4) Maskara Maybelline The Falsies Volum, wersja wodoodporna - maskara, która ratuje mnie podczas reaktywacji zimy, kiedy moje wrażliwe oczy po wyjściu na zewnątrz łzawią niemiłosiernie. Faktycznie jest wodoodporna i chwała jej za to, bo mogę wreszcie zapomnieć o efekcie pandy. Całkiem ładnie też podkręca i wydłuża rzęsy. Nie zauważyłam większego pogrubienia. no i trzeba z nią uważać, bo może sklejać, jak to maskara wodoodporna.

5) Kredka do brwi Catrice, 020 Date With Ash-ton - o niej w ulubieńcach lutego.



6) Mineralny podkład kryjący Annabelle Minerals, Natural Light - recenzowałam TUTAJ podkład w tej samej formule, ale innym kolorze. Działanie jest identyczne. Kolory z gamy Natural jednak bardziej mi odpowiadają niż Beige, bo wpadają lekko w żółć i są nieco jaśniejsze.

7) Róż Avon Ideal Luminous, Peach - pisałam o nim w ulubieńcach lutego.

Jak widzicie coraz więcej u mnie rutyny w kwestiach urodowych. Chociaż to, że mam pewną grupę stałych ulubieńców, dobrze świadczy o tych kosmetykach i na pewno są to produkty, do których będę wracać.

Jacy są Wasi marcowi ulubieńcy? Też macie duże grono stałych ulubieńców? :)


1 komentarz:

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.