czwartek, 4 kwietnia 2013

Kosmetyki w nowym mieszkanku

Hej :)

Nareszcie mam dosłownie chwilkę, by coś dla Was napisać. Dzisiaj będzie więcej do oglądania - zobaczcie jak moje kosmetyki urządziły się w nowym mieszkanku :) Na zdjęciach jest stan sprzed tygodnia, a ja cały czas coś zmieniam, bo ciągle mi coś nie odpowiada, ale to są w zasadzie drobne zmiany.

Po przeprowadzce moja pseudo-toaletka zamieszkała w komodzie. Zajmuje 2/3 powierzchni blatu i dwie szuflady. Jest tam wszystko, oprócz kosmetyków, które używam wyłącznie w łazience - one są w łazience i na półce regału. Cała reszta jest w komodzie (lub na komodzie). Zobaczcie same jak to wygląda:


Na blacie mamy:
1) szkatułka na biżuterię
2) pudełko z pielęgnacją twarzy - miałam nadzieję, że tym razem nie będę trzymać go na wierzchu, ale niestety nie mogłam sobie pozwolić na zapełnienie kosmetykami trzeciej szuflady, więc i tym razem mam kosmetyki do pielęgnacji twarzy na wierzchu
3) doniczka z pędzlami
4) stojak na waciki
5) okulary i nakładki przyciemniające szkła okularowe, schowane w etui - muszę niestety trzymać okulary na widoku, żeby nie zapomnieć ich założyć przed wyjściem, bo sklerotyczka jestem :P
6) srebro koloidalne - teraz stoi tuż przy spadzie, bo tam ma więcej cienia
7) suchy szampon Batiste - też stoi na wierzchu, żeby przed ekspresowym wyjściem nie wywalać całej szuflady w poszukiwaniu go :P
8) przybory do włosów - większość jest w tym czerwonym pudełku, a to czego używam najczęściej leży na wieku pudełka. Jak widać, ja naprawdę preferuję politykę "Wszystko co ważne, niech będzie na wyciągnięcie ręki" :P
9) zapachy
10) lusterko - teraz stoi na moim ozdobnym koszu na pranie, który jest obok komody, ale bliżej okna - tam właśnie mam miejsce żeby usiąść (na skraju łóżka) i tam mam najlepsze światło do makijażu. W miejscu gdzie było lustro zostały te pierdułki, które przy nim leżały, czyli obcinaczka do paznokci, zalotka, pęseta
11) kubeczek po rosyjskim mydle, w którym trzymam maskary, kredki, pędzle o krótkich trzonkach, itp.
12) jeszcze więcej biżuterii :D - tu akurat leży ta używana na co dzień
13) tabletki ze skrzypem - też na wierzchu, żebym nie zapomniała ich łykać (a i tak zapominam :P)
14) masełko do ust - zawsze musi być na wyciągnięcie ręki
15) paleta Sleek Au Naturell - do szybkich poprawek makijażu oka, ale w sumie częściej korzystam z jej lusterka, gdy nie odpowiada mi kąt pod jakim widzę swoją twarz w stojącym lusterku, bo cały czas jeszcze kombinuję z jego ustawieniem
16) szminka (aktualnie Avon UCR w kolorze Carnation) - do szybkich poprawek ust tuż przed wyjściem

Wstyd się przyznać, ale jak ostatnio nie mam czasu, to prawie wszystkie kosmetyki, których używam ostatnio codziennie, leżą sobie na blacie komody, zamiast w szufladzie, bo nie chce mi się ich szukać po szufladzie, a potem chować. Mam nadzieję, że to się zmieni jak skończy mi się ten ciężki tydzień (aby jakoś do poniedziałku :D).

Przejdźmy do zawartości niekochanej ostatnio szuflady (z powodu pośpiechu oczywiście :D):


1) palety cieni Sleek
2) mały koszyczek z drobiazgami typu bazy, pigmenty, balsamy do ust, małe paletki cieni itp. Na wierzchu leży rozświetlacz The Balm Mary-Lou Manizer, o który cały czas się boję, że jak go postawię, to się gdzieś poturla, przewróci i potłucze, a tani nie był ;)
3) pudełeczko ze szminkami
4) samodzielnie robione paletki cieni
5) pudełko z błyszczykami
6) różnego rodzaju patyczki kosmetyczne - swoją drogą to chyba przeniosę je na wierzch komody, bo będzie wygodniej wtedy
7) kuleczki bronzujące Avon i obok puder mineralny Jadwiga
8) kosmetyki mineralne
9) kosmetyki do konturowania - bronzery i róże
10) lakiery do paznokci, naklejki do paznokci, odżywki do paznokci, itp.
11) sztuczne rzęsy, klej Duo, jakaś klarma do włosów
12) puste opakowania, które mogą się przydać, nieużywany pędzel, lateksowa gąbeczka utetłana lakierem do paznokci po robieniu ombre, kosmetyczka z próbkami szminek Avon

Jak widać, z tyłu znajduje się jeden wielki misz-masz mało używanych rzeczy.

Szuflady z pielęgnacją ciała może lepiej nie pokazywać, bo tam jest teraz jeden wielki chaos, no ale zaryzykuję, żeby nie było że coś przed Wami ukrywam:


Masakra, prawda? Na szczęście to stan sprzed tygodnia - teraz już wygląda to trochę lepiej i powoli wprowadzam tam ład. Ach te przeprowadzki...

Jak widać obecne urządzenie moich kosmetyków szału nie robi, bo i nie mam na nie zbyt wiele miejsca. Ale będę kombinować dalej - może coś fajnego z tego wyjdzie. Może Wy coś mi podpowiecie? :)

Na pewno ten jeden wielki misz-masz odzwierciedla doskonale mój aktualny tryb życia - zabieganie i ciągły pośpiech. Nawet w moim makijażu to widać - zawsze lubiłam ciekawy makijaż oka, a teraz ograniczam się do tuszowania cieni, lekkiej korekcji brwi, delikatnej eyelinerowej kreski i tuszu do rzęs - masakra :D

Obiecuję, że jutro postaram się przyjść z mniej bałaganiarską notką i przepraszam za ten wpis wszystkie porządnickie dziewczyny ;)


2 komentarze:

  1. Ile tu tego? :) Imponująca kolekcja, nic dziwnego, że ciężko wszystko jakoś sensownie poukładać. Mam tylko jedno pytanie. Czy używasz wszystkich kosmetyków, które tu widać? Mam ogromny problem z tym, że kupuję duże ilości kosmetyków, po czym giną one w zakamarkach mojej szafy i okazuje się, że właściwie nie były mi aż tak bardzo potrzebne. Poza tym kolorówki używam bardzo mało i mając 2 błyszczyki i 2 szminki nie jestem w stanie ich zużyć przed upływem terminu ważności. A jak jest u Ciebie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na blogerkę urodową nie mam aż tak dużo kosmetyków, ale jak na zwykłą użytkowniczkę to faktycznie całkiem sporo mam tego. Też miałam ten problem, że kupowałam mnóstwo kosmetyków i w końcu ich nie uzywałam. Teraz robię bardziej przemyślane zakupy i zanim coś wyląduje w koszyku kilka razy myślę czy aby na pewno będę tego używać. Czasami jednak trafia mi się taki egzemplarz, który myślałam, że będę używać a go nie używam. Takie kosmetyki wymieniam z koleżankami czy siostrą lub mamą na coś co bardziej mi odpowiada lub robię paczuszkę i wrzucam na Allegro. Nie lubię jak zalega mi coś nieużywanego, więc zawsze staram się tego pozbyć. Dobrze jest robić takie przeglądy w kosmetykach raz na kilka miesięcy, żeby je dobrze uporządkować, wyczyścić, sprawdzić daty ważności i oczywiście sprawdzić czy nie ma tam rzeczy, z których nie korzystamy. Jak miałam tylko kilka szminek, to nie miałam problemu z ich denkowaniem. Teraz faktycznie jest to trochę trudniejsze i zdaję sobie sprawę z tego, że kolory rzadziej używane (np. szminka w kolorze oberżyny, której na co dzień nie noszę) pewnie się przeterminują. Na szczęście w moim przypadku nie jest to duża grupa kosmetyków.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.