poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Przed-przeprowadzkowe denko, sprzedaż i wymianka :)

Witajcie :)

Wreszcie nadszedł czas na wrzucenie mojego denka sprzed przeprowadzki. Obejmuje ono zatem okres 1-23 marca, czyli około 3 tygodnie. Produkty, które zdenkowałam po przeprowadzce włączę do kwietniowego denka (może dzięki temu będzie ono pokaźniejsze, hehe :P).


1) Platki kosmetyczne Lieliebe, 120 szt. - chyba nie muszę ich nikomu przedstawiać. Lubię je, bo odpowiada mi ich struktura, nie rozwarstwiają się, dobrze czyści się nimi twarz i nie podrażniają skóry. Następca: jak zwykle płatki kosmetyczne Lieliebe.

2) Chusteczki do demakijażu BeBeauty do wszystkich typów cery - uwielbiam, jak wiecie. Muszę w końcu zrobić o nich osobną notkę. Następca: z początku chusteczki-mordercy z Alterry. Zaraz po ich porzuceniu powróciłam jako użytkowniczka marnotrawna do chusteczek BeBeauty, których już nigdy nie zdradzę na rzecz ciekawości innymi markami.

3) Lakier do paznokci Essence w kolorze butelkowej zieleni, którego nazwy i nr nie pamiętam, bo się wszystko starło. Zużyłam go prawie całkowicie, końcówka na dnie totalnie zgęstniała i przypominała już gumę arabską, więc wylądowała w koszu. Lubię lakiery Essence, tylko szkoda, że tak szybko gęstnieją - czasami nawet w połowie butelki.

4) Lakier do paznokci Essence Colour & Go, 79 Viva La Green, czyli ni to mięta, ni to seledyn, a zatem piękny, nietypowy kolor. Wiem, że dziewczyny narzekały na fatalną trwałość, co mnie zdziwiło, bo u mnie zwykle lakiery trzymają się na paznokciach do 2 dni, a ten wytrzymywał bez odprysków i otarć nawet do 4 dni. Kupiłabym nawet ponownie, ale nie ma go już w sprzedaży.

5) Szampon Green Pharmacy z nagietkiem lekarskim do włosów normalnych i przetłuszczających się - wiązałam z nim spore nadzieje, choć nie oczekiwałam wielkiego wow, bo w końcu to tylko szampon. Niestety w moim przypadku okazał się totalnym bublem. Mimo dość fajnego składu kiepsko mył włosy, prawie w ogóle się nie pienił, był strasznie niewydajny i, co najgorsze, okropnie plątał mi włosy, no po prostu jakaś tragedia. W tym przypadku więc kiepska wydajność okazała się błogosławieństwem i bardzo cieszę się, że ten szampon nareszcie mi się skończył. Zmniejszenia przetłuszczania skóry głowy też nie zauważyłam - to dał mi dopiero szampon Babydream. Następca: Szampon Babydream i Szampon L'Biotica Biovax do włosów suchych i zniszczonych.

6) Maseczka do twarzy Naturia Siberica - fajna dla skóry wrażliwej, ma działanie odżywcze. Lubię, ale nie jest to jakiś must have, zwłaszcza gdy widzę jakie ceny osiąga w Polsce (w Rosji kupiłam ją za ok. 6 zł, więc żal było nie brać). Następca: mam zamówioną na jej miejsce maseczkę Avon Planet Spa z żeń-szeniem, bo stwierdziłam, że przyda mi się jakieś rozświetlenie na wiosnę.

7) Ziaja, Tonik rumiankowy - recenzja TUTAJ. Nie polubiłam go, pod koniec miałam nawet wrażenie jakby lekko podrażniał moją skórę. Nic nie robił, nie zwężał porów, więc nie nie nie i jeszcze raz NIE! Następca: Srebro koloidalne.

8) Woda toaletowa Avon Celebre - delikatny, dziewczęcy, świeży zapach. Lubię, nawet bardzo, ale od dłuższego czasu sięgam po trochę cięższe zapachy, więc po ten raczej nieprędko sięgnę ponownie.

9) Żelowy eyeliner Essence 01 Midnight In Paris - może mnie trafił się jakiś wadliwy egzemplarz, ale po pierwsze nie nazwałabym tego eyelinera wodoodpornym, a po drugie nie odpowiada mi jego konsystencja - dla mnie jest on za rzadki jak na żelowy eyeliner i za gęsty jak na eyeliner w płynie. Bardzo często sklejał mi rzęsy. Zagęścić byłoby go trudno, więc wybrałam opcję rozcieńczania do konsystencji bardziej płynnej. Musiałam więc używać Duraline, żeby łatwiej mi się go rozprowadzało. Teraz do Natur weszła podobno lepsza formuła, więc może te nowe eyelinery lepiej się sprawdzą. Za ok. 10 zł i tak ciężko znaleźć lepszy eyeliner w żelu. Ja jednak mam teraz na oku eyeliner w żelu Maybelline i kupię go jak skończy mi się mój obecny eyeliner. Następca: Maybelline eyeliner w pisaku Master Precise i Maybelline EyeStudio Lasting Drama, eyeliner w żelu (używam go krótko, ale już mogę powiedzieć, że konsystencję ma 100 razy lepszą niż ten eyeliner Essence, no ale tutaj cena jest prawie 3-krotnie wyższa niż eyelinera Essence).

10) Maskara Rimmel Extra Wow Lash - recenzja TUTAJ. Byłam z niej średnio zadowolona, o czym szerzej w recenzji. Następca: Maybelline The Falsies Volum.

11) Maskara Wibo Extreme Lash Volum - jedna z najtańszych i jednocześnie najlepsza maskara, jaką do tej pory miałam. Wciąż co prawda szukam ideału, ale czuję, że do tego tuszu jeszcze będę powracać, zwłaszcza w słabszych finansowo miesiącach. Recenzja TUTAJ. Następca: Maybelline The Falsies Volum.

12) Błyszczyk Kobo Pearl 'N' Mineral nr 105 Sweet Orange - niestety szczypał mnie w usta, więc mało go używałam, aż w końcu się przeterminował :/ Żałuję że nie oddałam go siostrze, bo ona lubi błyszczyki Kobo i jej krzywdy one nie robią. Recenzja TUTAJ.

13) Błyszczyk Kobo Pearl 'N' Mineral nr 115 Forest Fruits - ten z kolei nie szczypał i bardzo go polubiłam, szczególnie za kolor. Niestety jest już raczej nie do zdobycia. Wyrzuciłam, bo się przeterminował (kupiłam go na wyprzedaży, więc miał krótką datę ważności). Recenzja TUTAJ.

14) Bell, BB Cream 7 in 1 Skin Adapt - recenzja TUTAJ. Byłam z niego naprawdę zadowolona i pewnie jeszcze do niego powrócę. Następca: Podkład mineralny kryjący Annabelle Minerals.

15) Żel pod prysznic Original Source Chocolat & Orange - recenzja TUTAJ. Zachowałam sobie po nim zamknięcie, by w razie ponownego kupna jakiegoś żelu tej marki mieć nakrętkę z silikonowym zaworkiem. Następca: żel kokosowy Joanna.

16) Farba do włosów w piance Wellaton, odcień Wiśniowa Czerwień. Recenzja TUTAJ.


Ponadto przed przeprowadzką kilka rzeczy sprzedałam lub oddałam w dobre ręce.



Sprzedałam:
1) 2 lakiery Sensique - nie pamiętam kolorów, jakoś nie lubię lakierów tej marki.
2) Lakier Essence Colour & Go, Mellow Yellow - konsystencja mi nie odpowiadała.
3) 2 lakiery Wibo Color Trend - znów nie pamiętam kolorów. Jakość ujdzie, ale nie trafiłam z kolorami.
4) Odżywkę utwardzającą do paznokci My Secret, która mi nie służyła.
5) 2 szminki Avon - w jednej nie odpowiadał mi kolor, a w drugiej formuła, nie pamiętam ich nazw.
6) Bronzer ELF Cool - kolor dla mnie za ciemny, a poza tym mam za dużo bronzerów.
7) Rozświetlacz Essence Wild Craft - zaczęły mi w nim przeszkadzać drobinki, mimo że nie są jakieś chamskie. Na dzień wolę jednak coś delikatniejszego. Po puszczeniu go w świat kupiłam w to miejsce The Balm Mary-Lou Manizer i był to strzał w dziesiątkę, bo ten rozświetlacz jest naprawę uniwersalny.
8) Tester cieni poczwórnych Maybellinr Purple Drama - dla mnie te cienie miały za dużo chamskich drobinek, które osypywały się i migrowały po całej twarzy!!!

Oddałam:
1) Woda toaletowa Avon Timeless - dla mnie ma za mocny i za poważny zapach. Powędrowała do mojej mamy.
2) Maskara My Secret 3 in 1 - dla mnie cały czas jest za rzadka, mimo że otwierałam ją w listopadzie. Łatwo o sklejenie rzęs, jeśli się nie uważa. No i u mnie strasznie się odbijała. Za to ładnie wydłuża i silikonowa szczoteczka dobrze rozczesuje rzęsy. Na rzęsach mojej siostry wygląda natomiast rewelacyjnie, ale na jej gęstych, ciemnych i długich rzęsach wszystkie tusze rewelacyjnie się prezentują :P

Siostrzana wymianka:
1) Oddałam błyszczyk Bell kupiony w Biedronce, który ma piękny kolor, ale wnerwia mnie jego kiepska trwałość. W zamian dostałam trwały, półtransparentny błyszczyk Essence w tubce, który ma smak wiśni.
2) Oddałam błyszczyk w tubce Kobo, ten  który strasznie mnie szczypał, o czym pisałam w szminkowo-błyszczykowym poście jakiś czas temu. W zamian dostałam podwójny cień Miss Sporty (nie miałam wcześniej do czynienia z cieniami tej firmy, więc chętnie przetestuję. Moja siostra narzeka na osypywanie i kiepską trwałość, no ale ona nie używa bazy, bo twierdzi, że jej niepotrzebna i szaleje za cieniami Rimmela, bo one jej się bez bazy super trzymają :P).

No i tak wyglądało moje 3-tygodniowe pozbywanie się nadmiaru kosmetyków. Uważam, że nadal mam tego trochę za dużo, dlatego teraz będę się starać jak najmniej kupować i jak najwięcej denkować, bo nie lubię marnotrastwa.

A Wy w jaki sposób pozbywacie się nadmiaru kosmetyków? :)


1 komentarz:

  1. Cześć!
    Zostałaś nominowana do ✰LIEBSTER BLOG AWARD✰
    Zapraszam do mnie po więcej informacji :)

    http://cosmeticstemptation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.