sobota, 11 maja 2013

Zakupy i inne nowości w kosmetyczce z ostatnich tygodni

Witajcie :)

Wczoraj nie było notki, bo byłam na koncercie mojego kolegi z pracy, na który zaprosił mnie praktycznie kilka godzin przed tym wielkim wydarzeniem. Było naprawdę świetnie! :D Dzisiaj szybki post o nowościach w mojej kosmetyczce, bo ostatni był mniej więcej w połowie kwietnia. A jutro będzie nareszcie recenzja srebra koloidalnego, bo wreszcie mam ostatecznie wyrobioną opinię o tym specyfiku. Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam tym ostatnie zaniedbania wywołane brakiem czasu :) 

Przejdźmy zatem do zakupów. Tym razem jest tego może odrobinę mniej niż zwykle, bo głównie kupuję to co jest mi na bieżąco potrzebne. Czasami pokuszę się jeszcze na zakup kosmetyku, który mnie zaciekawi lub uznam że zapowiada się świetnie, a do tego trafi się okazyjna cena ;) W ostatnim miesiącu mamy mniej więcej równowagę kolorówki i pielęgnacji, co jest u mnie raczej nie spotykane, bo zwykle króluje kolorówka :D

Pielęgnacja



Na pierwszy ogień idzie Biedronka. Kupiłam chusteczki do demakijażu BeBeauty, do każdego typu cery, z płynem miceralnym. Są one następcami moich ukochanych chusteczek BeBeauty w zielonym opakowaniu, które zostały wycofane. Jak to zobaczyłam, to stanęłam przed tą półką i nie wiedziałam, które wybrać, żeby odpowiadały moim dawnym ulubieńcom. Na pewno wkrótce dowiecie się czy nowa wersja chusteczek do wszystkich typów skóry się u mnie sprawdza. Koszt 3,99 zł/20 szt. (1 op.). Kupiłam też mój ukochany płyn miceralny BeBeauty. Dowiedziałam się też, że jest on wycofywany, więc jutro spróbuję kupić jakiś zapas. Mam nadzieję, że Biedronka zmienia tylko opakowania, ewentualnie ulepsza formułę i ten płyn powróci, bo trudno mi będzie znaleźć godnego następcę w przystępnej cenie :( Koszt płynu to 4,49 zł/200 ml.

W związku z intensywnym leczeniem trądziku przed wakacjami, zdecydowałam się na zakup szafirowego peelingu Yoskine. Srebro koloidalne zlikwidowało mi to i owo, ale pozostały blizny, a na kwasy już za późno, więc złuszczam twarz taką łagodną formą mikrodermabrazji (lepsze to niż nic, a tym bardziej lepsze niż poparzenia po nierozważnym stosowaniu kwasów). Koszt: ok. 27 zł/75 ml w Drogerii Jasmine (jest też dostępny w innych drogeriach sieciowych - na pewno w SuperPharm).

Do stosowania na dzień kupiłam zachwalany ostatnio lekki krem nagietkowy Sylveco. Szukałam czegoś, na czym dobrze się będzie trzymać podkład w ciepłe dni, no i oczekiwałam jeszcze przyjaznego składu w związku z wspomnianym leczeniem trądziku. Koszt: 25 zł/50 ml w sklepie zielarskim (konkretnie tym na przeciwko rektoratu UMK - informacja dla torunianek :D).


W Rossmannie kupiłam żel do mycia ciała Babydream w promocyjnej cenie 7,99 zł/500 ml. Używałam ostatnio zwykłego żelu z Joanny z SLS, ale niestety zaczął mi strasznie wysuszać skórę, więc znalazłam żel o przyjaznym składzie i w przystępnej cenie. Nie pachnie jakoś interesująco, ale nie oczekuję tego od żelu pod prysznic - najważniejsze by nawilżał.



Do włosów sama kupiłam tylko dwie rzeczy (żeby nie było :P) - pozostałe dostałam. Załapałam się w SuperPharm na promocję nowości od L'Biotica Biovax. Wprowadzili linię z naturalnymi olejami, która ma za zadanie regenerować włosy. Nie mogłam się oprzeć, zwłaszcza że powoli znów zaczynam sensownie dbać o włosy. Szampon (200 ml) i maska (250 ml) kosztowały po 13,99 zł.

Od siostry dostałam olejek łopianowy ze skrzypem polnym Green Pharmacy. Okazało się, że na jej cienkich i słabych włosach olejowanie się nie sprawdza - za bardzo się obciąża. Postanowiłam więc być dobrą ciocią i się tym olejkiem zaopiekować, zwłaszcza że wersja z papryką właśnie mi się skończyła :D

Do przetestowania mam też serum ziołowo-witaminowe do włosów Farmona Radical (30 ml). Dostałam je ostatnio gratis do zakupów w Hebe, bo trochę żeśmy z moim ukochanym poszaleli ;) Nie mam więc pojęcia ile to serum kosztuje. Na pewno możecie je teraz dostać gratis w ramach promocji, gdy zakupicie ampułki do włosów tej marki za 29,99 zł. Dajcie znać czy miałyście do czynienia z marką Radical i co o niej sądzicie, bo ja co do kosmetyków produkowanych przez Farmonę generalnie mam mieszane uczucia. Ale chyba wypróbuję tego serum - mam nadzieję, że mi nie zaszkodzi.

Zapachy


Jak zwykle postawiłam na Avon - naprawdę nic nie poradzę na to, że tak mi się podobają ich zapachy :D W perfumeriach, jeżeli już mi coś przypasuje to są to naprawdę drogie zapachy, więc jako biedna studentka trzymam się Avonu, który moim zdaniem zapachy naprawdę ma przyzwoite. Kupiłam nową wodę perfumowaną Only Imagine. Ma bardzo lekki zapach (zielone jabłko, kwiat peonii, piżmo) - w sam raz na wiosnę i lato :) Koszt: 60,00 zł/50 ml.

Zamówiłam też mgiełkę arbuzową z serii Naturals. Okazało się, że od zimy coś pozmieniali i teraz mgiełki mają pojemność 100 ml zamiast 125 ml - naprawdę byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam mniejszą niż zwykle buteleczkę :P Pewnie nie chcieli podnosić cen, więc zmniejszyli pojemność ;) I tak w sumie mgiełek używam rzadko - gdy nie wychodzę z domu, gdy jest upał i uznam że perfumy będą za ciężkie lub do odświeżania zapachów, np. pościeli. Promocyjna cena: 6,99 zł/100 ml.

Kolorówka


Na pierwszy ogień idzie paletka cieni Catrice Absolute Nude, którą kupiłam w Hebe w cenie 19,99 zł i miałam to szczęście, ze załapałam się na jedną z ostatnich sztuk. Niedawno przedstawiałam jej swatche i szybki makijaż z tą paletką w roli głównej (KLIK). Również w Hebe kupiłam starą, ale jarą szminkę Catrice z LE Revoltaire (wiem, że ta limitowanka była w sprzedaży prawie rok temu :P), bo chyba jakimś cudem znaleźli resztki tej limitowanki na magazynie i rzucili na wyprzedaż. Zdecydowałam się na matową szminkę w kolorze C01 Colour Bomb. Już tę szminkę pokochałam, a w szczególności jej opakowanie. Sprawdźcie czy w Waszych Hebe nie ma na wyprzedażach jakichś starych limitowanek :) Koszt: 14,99 zł.

Następnie mamy bazę wygładzającą pod makijaż Dax Cashmere. Akurat szukałam czegoś takiego na wielkie wyjścia i SuperPharm wyszło mi na przeciw, wysyłając mi na maila kupon rabatowy. Bazę kupiłam dzięki temu za 19,99 zł/30 ml i jestem pewna, że wystarczy mi na baaaaardzo długo.

W Naturze w moim rodzinnym mieście dopadłam puder do rzęs Essence Voluminizing Powder. Jest to taszy odpowiednik rzęs w butelce. Zdecydowałam się na ten wynalazek, bo chciałam sprawdzić czy taka forma sztucznych rzęs w ogóle będzie mi odpowiadać i nie chciałam od razu wydawać na to 50 zł. Puder Essence kosztował ok. 11-12 zł/1,8 g.

W Drogerii Jasmine dorwałam Bell Lip Tint nr 4 w przepięknym żywo-malinowym kolorze. Bardzo się cieszę, bo już od jakiegoś czasu korciło mnie na wypróbowanie tego specyfiku. Koszt: 9,29 zł/5,5 g.

W sklepie dla plastyków zakupiłam 3 pędzelki marki Renesans. Maluchy ołówkowe służą mi do rysowania kresek, a ten bardziej prostokątny kupiłam bardziej z myślą o precyzyjnym obrysie ust, ale z kreskami też sobie radzi ;) Kupiłam je, bo mojego ukochanego Milano zostawiłam mojej mamie, która nie mogła w swojej okolicy znaleźć fajnego pędzelka do henny brwi i rzęs, a ja akurat miałam przy sobie tylko tamten pędzel do kresek. W sumie wolę Milano, bo ma trochę delikatniejsze włosie, ale akurat ostatnio w sklepie nie było tych pędzelków, więc zdecydowałam się wypróbować Renesans, który też jest całkiem niezły. Za wszystkie 3 pędzelki zapłaciłam ok. 7 zł i wolę je stokroć niż pędzle do kresek stworzone specjalnie dla wizażystów :D

W ramach rozpoczętej ostatnio współpracy z Oriflame, dostałam na testy maskarę Volume Build Mascara. Z tego co pamiętam, w katalogu kosztuje 21,90 zł/8 ml. Więcej o nim napiszę wkrótce w recenzji.


Paznokcie



Przyszła wiosna, więc zachciało mi się fajnych lakierów do paznokci. Wreszcie uwierzyłam, że na moich paznokciach coś ma szansę utrzymać się dłużej niż 3 dni, a to wszystko dzięki lakierowi Joko :D Postanowiłam więc zacząć powoli inwestować w lakiery lepszej jakości, które będą mi służyć dłużej i nie będą irytować odpryskami po 2 dniach (jeśli nie szybciej). 

Korzystając z promocji w Hebe kupiłam 2 lakiery Essie. Pierwszy kosztuje 31,99 zł, a drugi tylko 1 zł. Promocja w wybranych Hebe trwa do 26 maja, więc sprawdźcie czy w Waszych Hebe też obowiązuje, bo okazja to nie byle jaka. Ja wybrałam kolory nr 11 Not Just A Pretty Face (uroczy różowo-beżowy nudziaczek) i nr 106 Go Overboard (ciemny, morski kolor, który wybrał mi mój chłopak z okazji nadchodzącego lata :D). Jak już wspomniałam, za oba lakiery zapłaciłam 32,99 zł, więc w zasadzie kosztowały pół ceny. Jeżeli okażą się naprawdę świetne, to nie wykluczam dokupienia kolejnej parki.

W Hebe kupiłam również w promocji nowość od Rimmela, czyli Salon Pro z lycrą. Wybrałam bardzo wakacyjny i niepowtarzalny kolorek (w butelce wygląda na koralowo-brzoskwiniowy) nr 313 Coctail Passion. Podobno niektóre z tej serii lakierów Rimmela są porównywalne jakościowo do Essie i właśnie ten egzemplarz ma taki być - dam Wam znać czy faktycznie tak jest. Lakier kosztował ok. 14 zł (zamiast 18,99 zł) za 12 ml.

W Drogerii Jasmine wpadł mi w ręce lakier Joko Color Of Luxury w przepięknym blado-błękitnym kolorze z nutką szarości nr J169 Perfect Blue, który wypatrzyłam na blogu Orlicy i z miejsca się zakochałam. Wspominałam o nim w ulubieńcach kwietnia (KLIK). Za 10 ml zapłaciłam 12,99 zł.

W tym miejscu od razu zapowiadam, że Joko nadal jestem zachwycona, a Rimmel i Essie kupiłam z czystej ciekawości i pomyślałam sobie, że gdy wszystkie przetestuję, to wstawię notkę ze starciem gigantów. Zobaczymy jak nasze polskie Joko, mające przystępne ceny wypada w porównaniu z nieco droższym Rimmel i dużo droższym Essie. Notka pojawi się pewnie za około miesiąc, bo muszę zdążyć dobrze poznać te lakiery (wiemy więc już co będzie gościło na moich paznokciach przez najbliższy miesiąc :P). Dajcie znać czy chcecie, żebym stworzyła taki post :)

W Hebe kupiłam jeszcze separatory do malowania paznokci u stóp, bo zawsze je gubię. Kosztowały 3,49 zł.


Uff - przebrnęłyśmy :D Najbardziej jestem zafascynowana tymi nowymi lakierami, bo to świeży zakup i jeszcze ich nie używałam. Piszcie koniecznie, jeżeli coś Was szczególnie zainteresowało - będę to brała pod uwagę przy kolejności zamieszczania recenzji. Dajcie też znać czy miałyście któryś z tych produktów i czy jesteście z niego zadowolone.


10 komentarzy:

  1. Ładne zakupy ;) Mam ten sam Tint z Bella który kupiłaś;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ładnie zaszalałaś...:P
    te wycofanie micela z biedronki to jakiś żart.
    Mam pół buteleczki,dziś dokupiłam dwie i mam zamiar kupić jeszcze 1-2.
    Jest genialny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam w szufladzie z zapasami jedną butelkę, a dziś dorwałam 3 ostatnie, które zostały na półce w najbliższej Biedronce. Wszystkie mają ważność do października i przypuszczam, że właśnie około września lub października mi się skończą. Mam więc trochę czasu na znalezienie innego micela, ale czuję że będzie ciężko znaleźć coś tak fajnego w przystępnej cenie i będę musiała się porwać na jakąś Biodermę...

      Usuń
  3. Wow ale spore zakupy ;) Zaciekawiły mnie te chusteczki bebeauty , muszę się na nei skusić bo coraz bardziej przekonuje sie do kosmetyków tej firmy ;) A nno i Essie przepiękne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie raz użyłam tych chusteczek. Niby źle nie zmywają, ale mój wrażliwy nos chyba nie polubi ich zapachu... Ja chcę powrotu zielonych! Może się jeszcze przekonam do tych nowych.

      Nie mogę się cały czas zdecydować, który z lakierów Essie przetestować najpierw. Chyba zdecyduję się na ten morski, który wybrał dla mnie TŻ :)

      Usuń
  4. oooo widzę mój ukochany tint i lakierki Essie z mega promocji. Te sztuczne rzęsy od Essence niestety u mnie się nie sprawdziły, spróbowałam raz i miałam całe oczy pełne tego pyłu, podziękowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze nie mogę się napatrzeć na te tinty gdy odwiedzam Twój blog, więc sama zdecydowałam się któryś z nich przygarnąć. Nr 4 jest świetny! Essie żal było nie brać w takiej cenie, choć długo podchodziłam do droższych lakierów z dystansem. Dopóki nie trafiłam na Joko musiałam co 2 dni robić manicure. Mam nadzieję, że Essie też się sprawdzi.

      Do pudru Essence robiłam 3 podejścia - 2 były udane, a za trzecim razem, gdy spieszyłam się na koncert nabrałam tego za dużo i niedokładnie aplikowałam, więc mnóstwo tego wylądowało mi w oku, więc też trochę się zniechęciłam do używania go. No ale może jeszcze się przeprosimy.

      Usuń
  5. bardzo fajne zakupy i w korzystnych promocjach :)
    jestem bardzo ciekawa tych nowych masek biovax ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedugo naskrobię o maseczkach Biovax zbiorczy post, bo zdecydowanie są warte uwagi. Muszę jeszcze przejść przez testy najnowszego nabytku - na razie sprawuje się nieźle.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.